Ja jak zwykle popieram panarysia. A co do projektantów nie są to tak horrendalne kwoty i wielu zwykłych obywateli tego kraju korzysta z usług profesjonalistów. Tak jak już pisałam dla podreperowania klimatu proponuję obsadzić dworek daliami,piwoniami, łubinem, niezapominajkami, liliami, malwami lub dzika różą.
Capitaneus, całkowicie rozumiem Twoje racje. Taka jest proza życia i chwała tym wszystkim, którzy czynili starania, aby ten dworek przywrócić do życia! Będę się jednak upierał przy tym, iż panele na podłogach, albo ta, skądinąd wygodna, kostka betonowa w obejściu mają się do okresu przed 1939 jak pięść do nosa. Teraz już trudno - stało się. Może jednak przy najbliższym remoncie zostaną dokonane proste zmiany - panele na jakiś parkiet, zaś tę nieszczęsną kostkę zastąpi coś z granitu lub bodaj zwyczajne "kocie łby".
Rozumiem, że teren wokół dworku nie jest jeszcze do końca zagospodarowany. Jeśli tak, to mam wciąż nadzieję, iż choć to zostanie zaaranżowane nie aż tak współcześnie, t.zn. nie będą tam zasadzone nieśmiertelne tuje, o krasnalach nie wspominając
Budynek ma pewnie służyć mieszkańcom Donaborowa i gminie. Z tyłu od strony tarasu jest boisko sportowe, dookoła park. Organizacja festynów, spotkania radnych??? Trudno powiedzieć, okaże się wkrótce.
Tak jak wielu z nas, czytałem trochę na temat dworów, widziałem kilka z nich, rozsianych po kraju. Atmosfera i ich wygląd są nam nieobce.
Polecam: Janusz Tazbir, "Kultura szlachecka w Polsce. Rozkwit - upadek - relikty", Warszawa, 1978; tenże, "Rzeczpospolita i świat. Studia z dziejów kultury XVII wieku", Wrocław 1971; Jan K. Ostrowski, Zofia Lewicka-Depta, Dwór polski w starej fotografii,wyd. Bosz, Warszawa 2009; Dwory magnackie w XVIII wieku : rola i znaczenie kulturowe / pod red. Teresy Kostkiewiczowej, Agaty Roćko. - Warszawa 2005 i inne.
Wszystko jednak opiera się o kwestie finansowe. Na projektantów i na to co proponują, pozwolić mogą sobie ludzie typu Jan Kulczyk, kiedy przygotowują swoje rezydencje... Skromne budżety gminne i zapał mieszkańców wiosek to zbyt mało. Nie ma finansów by tworzyć i utrzymywać lokalne muzea, niestety.
Proszę nie zapominać, że po wojnie ten budynek był opuszczony, nastęnie przez wiele lat mieściło się w nim przedszkole, jakiś czas zamieszkiwały tu również prywatne osoby. Tak więc wnętrza systematycznie traciły swój pierwotny charakter i wygląd. Nie zachowały sie żadne zdjęcia ani inne dokumenty, mogące nam przybliżyć oryginał... Jak więc mówić tu o przywracaniu czegoś co dawno i bez śladu przeminęło?
Nie Pan jeden ja też mam takie zdanie
Jeśli ktoś podejmuje się takiego zadania a nie ma może czasu lub funduszy na opinię projektanta chętnie doradzę zrobię wizualizacje(w czynie społecznym oczywiście)Dla podreperowania klimatu proponuję obsadzić dworek daliami,piwoniami, łubinem, niezapominajkami, liliami, malwami lub dzika różą.
Chwała panu Sarnowskiemu, że uratował ten obiekt! Niemniej, i tu pewnie wyjdę na malkontenta, jakoś inaczej wyobrażałem sobie przedwojenne dworki. Ten po remoncie przypomina typowy wspólczesny letniskowy domek na wsi - na podłodze panele, a na podwórzu polbruk. Brakuje jeszcze paru iglaków. Niestety, z dawnego klimatu nie pozostało nic
Będąc jednak realistą stwierdzam, iż sto razy lepiej, aby było nawet tak, jak widać na fotce, niżby stare dworki miały się rozlecieć.
Czy wiadomo co w tym budynku teraz będzie?