dla mnie pewex to przede wszystkim gumy Donald !!! zapach i smak niezapomniany !!! no i reklamówki ;-) w bardziej dorosłych czasach to było jedyne miejsce gdzie można było kupić kawę bez kolejki i Gerberki dla dzieci
ja się też wypiąłem ale na krótko, w zerówce, pani wytłumaczyła nam, że nasi braci ze Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich wiedzą o naszych chwilowych problemach w zaopatrzeniu spowodowanymi czynnikami atmosferycznymi i dlatego przesłali dla każdego z nas paczki z czekoladopodobnymi cukierkami i galaretkami.Na chwilę przestałem być wielkim i zacietrzewionym sojusznikiem "uesa" na podwórku przed blokiem.
W tym okresie byłam dzieckiem, ale dzieckiem-dziewczynką więć dla mnie PEWEX to towar po lewej stronie od drzwi. Dezodorant ACTION różówy w czarną siateczkę(do dziś pamiętam jego zapach) oraz mydło FA. W 1987 roku wypłynęłam na szerokie wody tzn. pojechałam na kolenie do NRD i to wszystko było tam w zsięgu ręki i po przekroczeniu granicy dostaliśmy paczki żywnościowe z żelkami i kupiłam sobie dezodorant ACTION i fioletowy lakier do paznokci i piórnik z wyposażeniem i wypiełam sie na PEWEX
ja dostawałem na gwiazdkę samochodziki "matchbox" - jak miałem 5 lat to dostałem pierwszego, takiego większego, furgonetkę z napisem "it's only rock&roll;". Wcześniej oczywiście rodzice musieli skądś wykombinować dolary.Byłem głupi i potem te auta wydałem kuzynkowi.
Masz rację,gdy mój syn dostał od chrzestnego na komunię w prezencie zestaw lego kupiony w Pewexie
to był jego najcenniejszy prezent, którym chwalił się przed kolegami a dzisiaj bawi się nim jego syn.
cokolwiek z Pewexu to było coś. Jak byłem mały to "katowałem" się katalogami z RFN - "Quelle" czy "Otto" i zastanawiałem się dlaczego u nas tak jest źle.Tym bardziej ciekawe i emocjonujące było dla mnie obserwowanie całego procesu transformacji w naszym kraju po 1988.
nie pamiętam - pamiętam bony z pko - te, które zastępowały zielone (dla Paulusa - dolary - waluta USA). Mieszkałem 26 lat w bloku obok Pewexu i - nie pomyślcie o mnie źle - chodziliśmy na śmietnik za Pewex zbierać kartony bo u nas wszystko szare było. A najfajniej było jak wyrzucali takie wielkie tekturowe rury na które nawinięte były materiały - wtedy wszystkie dzieciaki z osiedla biegały z tymi rurami, robiliśmy z nich karabiny, armaty do Rudego i pistolety dla Klossa i inne ciekawe rzeczy.