Masz rację, że czymś innym są miejscowi ekolodzy a czymś innym Greenpeace. Nie demonizowałbym jednak Greenpeace, a Socjum raczej nie jest miejscem, by o nich pisać.
Z drugiej strony wśród "miejscowych ekologów" jest kilku radnych i ostatnio pewien poseł, nie związany z Kępnem, ale związany z ochroną przyrody złożył interpelację poselską dotyczącą cięć przy dworcu PKP.
W ustrojach totalitarnych władza nie musi się liczyć z poszczególnym obywatelem, u nas jeszcze totalitaryzmu nie ma więc warto zabierać głos.Gdyby Socjum przeszło dziesięć lat temu nie zaczęło pracować na cmentarzu ewangelickim w Kępnie, dziś tego cmentarza by nie było-i to nie jest mój domysł, tylko słowa prominentnych w środowisku Kępińskich osób. Kończąc zastanawia mnie jak zareagują zwykli "zakochani" w Kępnie obywatele, dotąd kpiący z ekologów, gdy się okaże, że interpelację poselską złożył ktoś z Partii Zielonych. Pozdrawiam
Dominiku, nie o to mi chodziło, może niefortunnie to napisałem. Miejscowych ekologów traktuję z wielkim szacunkiem a jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że pomimo wielkiego zaangażowania niewiele mogą zdziałać. Poprostu są "za słabi", za mało ich, nikt się z nimi nie liczy. Mnie chodziło o wielkie organizacje proekologiczne, które działają tylko tam gdzie mogą ugrać kasę dla siebie (np. komin elektrociepłowni, budowa obwodnicy, platforma wiertnicza....) a np. drzewa w takiej dziurze jak Kępno czy Ostrzeszów wcale ich nie interesują.
Też z sentymentem i żalem wspominam aleje wskazane przez Ciebie w pierwszym zdaniu. Zupełnie nie rozumiem jednak celu napisania reszty wypowiedzi. Ma ona motywować organizacje ekologiczne do pracy, czy próbujesz je rozliczać z fortun, które mają czy może z braku zaangażowania?
Onegdaj podczas przygotowań do akcji sprzątania cmentarza ewangelickiego byłem wypytywany przez ewangelików ile nam w Socjum Unia Europejska płaci za godzinę za pracę na cmentarzu. Odebrałem to jako uwłaczające, bo każdy z nas, działających wtedy na cmentarzu oprócz poświęcenia mnóstwo czasu dokładał się finansowo do tego, co wtedy tam działaliśmy.
Podobnie jest z ochroną przyrody w Kępnie, grupka zapaleńców próbuje coś w kierunku jej ochrony zrobić dokładając do tego własne oszczędności i wkładając q to mnóstwo czasu podczas gdy część społeczeństwa prezentuje, anonimowo oczywiście stanowisko "eskperta" znającego zarówno źródła finansowania, wyrazajacego ból z powodu wycięcia drzew połączoną z niezadowoleniem z nadmiaru źródeł finansowania dla organizacji ekologicznych. Podsumowując, jeżeli chcesz przekazać swoje uwagi organizacji ekologicznej monitorującej tę wycinkę to proszę o ich treść podpisaną imieniem i nazwiskiem. Pozdrawiam
Pamiętam pokaźne drzewa na ul. Wrocławskiej, Obrońców Pokoju, Sikorskiego, kasztanowce na Sienkiewicza no i jeszcze kilka miejsc by można wymienić. No a teraz w czasach walki ze smogiem, mody na ekologię, tnie się wszystko bez opamiętania. Gdzie są ekolodzy, zieloni i inne tego typu organizacje? Nie mają z tego kasy, że się tym nie interesują?