W Hiszpanii ogromna wiekszosc cmentarzy jest otoczona wysokim murem i zamknieta na cztery spusty. Otwiera sie tylko w oznaczonych godzinach. Nawet te stare i male cmentarzyki w malych pueblach tak wygladaja. Trzeba isc do ksiedza prosic o klucz. Takze, malo grobow jest takich jak u nas. Gdzies od polowy XX wieku, wiekszosc ludzi chowa sie w niszach, w murze, co daje cmentarzom wyglad opuszczonego miasteczka. Labirynt wybrukowanych uliczek miedzy miniaturowymi blokami. Bardzo sterylne.
Savary, mówimy o realiach polskich, a nie hiszpańskich, niestety. Polska jeszcze pewnie długo w nektórych dziedzinach zaliczać się będzie do dzikich krain
Ale z drugiej strony, nie tylko my mamy przywary. Anglicy nie grzeszą czystością (delikatnie mówiąc), Grecy - pracowitością, Holendrzy sa w stanie spalić Twój samochód, a i przysłowiowy niemiecki ordnung też powoli zaczyna być jedynie mitem.
Ciekaw jestem, jak wyglądają stare cmentarze poza Polską? I tu, Savary, bez cienia złośliwości - jak podobny problem przedstawia się w Hiszpanii?
Ze swej strony mogę coś powiedzieć o nekropoliach na Ukrainie (byłem tam parę razy). Otóż wygląda to tam podobnie, jak w Polsce, t.zn. stare cmentarze katolickie są tam na ogół bliźniaczo podobne do cmentarzy ewangelickich u nas. Na polskich grobach rosną chwasty, trawa, drzewa, a czasem jest jakiś sklep, dom kultury etc. Są oczywiście wyjątki, np. nieźle zachowany cmentarz łyczakowski we Lwowie, z którego jednak stopniowo znikają polskie groby. Ponieważ pochówek w tym miejscu uważany jest za rzecz prestiżową, stąd Ukraińcy (a dawniej Sowieci) zastępują je grobami swych bliskich. Wprawdzie cmentarz jest niby to zabytkowy, ale wygląda na to, że za łapówkę można tam załatwić wszystko, w tym także pochówek na modnym cmentarzu. Miejmy nadzieję, iż chociaż grób Konopnickiej jakoś się jednak uchowa.
Savary - tablice wzywające do uszanowania cmentarza są, ale rozumiem, że z niektórymi to trzeba bardziej dosłownie i za pomocą piktogramów. Śą dostępne znaki graficzne z zakazem wyprowadzania psów i śmiecenia, ale jak zobrazować zakaz wyrzucania telewizorów, uprawiania seksu na cmentarzu ( zawsze znajdujemy ślady w postaci prezerwatyw), wydalania (tu chodzi o właściciela a nie tylko psa), czy dbania o higienę intymną w okresie menstruacji? Aż się prosi o konkurs A co do butelek, dodam, że to tylko niewielki procent tych znalezionych. Sprzątałyśmy z Marceliną obok ogródków działkowych, i jak zawsze była tam skarbnica szkła ( tam też leżał telewizor).
Prawdopodobnie wiele by tu pomogło ogrodzenie terenu. Byłem kiedyś na ewangelickim cmentarzu w Kaliszu. Wokół niego jest mur. Nagrobki są w całkiem przyzwoitym stanie, a i śladów bytności meneli raczej nie stwierdziłem, mimo, iż cmentarz jest położony w zasadzie w centrum miasta. Podobnie jest z kaliskim kirkutem, z tym, że tam poszli na całość i jest on otwarty jedynie przez kilka godzin w tygodniu. Wokól istnieje solidne opłotowanie.
Na psychikę dzikusów nie ma rady i jedynie jakieś bariery mogą sprawić, iż to, czy owo uszanują, nie mając innego wyboru.
Niestety, w przypadku Kępna, odbudowa ogrodzenia to chyba tylko marzenia ściętej głowy. Koszt to zapewne co najmniej kika tysięcy. Na ewangelicką parafię nie ma co liczyć, Socjum też tego nie udźwignie. Więc kto?
A co do poszanowania cmentarzy, to spacerując z własnym pieskiem kilkukrotnie byłem świadkiem, jak inne pieski, w asyście właścicieli śmiało wkraczały na teren cmentarza katolickiego. Przy czym, zarówno właściciele jak i ich pupile zaliczali się do grupy "rasowych" Kępnian (zapewne jako implikacja).
No i czegóż tu wymagać od "rasowych" meneli i okolicznych półgłówków?
Sądzę, że sprzątanie nie ma nauczyć kogo kolwiek czego kolwiek. Jak ktoś nie zdaje sobie sam sprawy, że tu leżą doczesne szczatki ludzkie, i należy im sie taki sam szacunek jak na cmentarzu obok. To to nic nie zmieni. Wielu wręcz odnoszę wrażenie, że mogą robić syf za swoim pomnikiem na cmentarzu, bo prędzej czy później przyjdą socjumowicze i tak i tak posprzątają.
Te butelki to tylko 15% samych opakowań od alkoholu zebranych wczoraj. Szczerze mówiąc to nawet wiem, który to, muszę przyznać nobliwy pan podczas spacerów tam je zostawia.
Generalnie niby się zmieniło na lepsze i śmieci jest naprawdę mniej (chociaż wczoraj znaleźliśmy nawet telewizor na cmentarzu), z drugiej jednak strony wczoraj, kiedy pilnowałem ogniska ze cztery osoby wskoczyły na cmentarz za potrzebą i były też spacery z psami.
To smutne. Sprzątamy, dbamy, a i na naszym ewangelickim po zimie takie butelki leżały. Gdyby odpuścić sobie, nie dbać przez parę lat, znów trzeba by zaczynać prawie od nowa.