Seba, masz rację, ale spójrzmy na sprawy realistycznie. Co zrobić, gdy tablice nagrobne walają się gdzie popadnie i nie ma sposobu, aby ustalić, gdzie powinny stać? W Kępnie były przypadki, że płyty z napisami znajdowano gdzieś na działkach. Obok synagogi są złożone macewy, które faktycznie powinny stać gdzieś na terenie obecnego warsztatu samochodowego na Wrocławskiej.
W takich sytuacjach utworzenie jakiegoś lapidarium jest chyba jedynym sensownym rozwiązaniem (tak, jak np. w Kobylej Górze)