Wspomniany artykuł (treść) z linku podanego przez Bralin'a
Wyścigi klekotów w Mnichowicach
PAP
dodano 09.04.2009
Dźwięk hałaśliwych klekotów, zwanych także skrzekotami, popychanych przez biegnących chłopców, przypomniał w samo południe w Wielki Czwartek mieszkańcom wielkopolskich Mnichowic o męce i śmierci Chrystusa.
Klekoty mają drewniane kołatki przymocowane do drewnianej osi. Przypominają taczki, ale wykonane są zwykle z bardzo twardego drewna. "Tradycja klekotania sięga niepamiętnych czasów. Zapisy dzieci do wyścigów klekotami w kronice miejscowego kościoła pochodzą z XVIII wieku" - powiedział PAP jeden z mieszkańców, Robert Gogol.
Zgodnie z tradycją chrześcijańską, w Triduum Paschalne, od czwartku do soboty, milkną kościelne dzwony. W czwartek, klekoty wyruszą jeszcze o godz. 18., w piątek klekotanie będzie słychać cztery razy w ciągu dnia, a w sobotę tylko raz - o godz. 5 rano.
Według Gogola, klekotów zostało już niewiele, ale hałas potęgują dzieci, których jest zawsze więcej, niż kołatek. Biegi rozpoczynają się od kościoła i tam także kończą się. Na noc klekoty pozostawiane są w przykościelnej dzwonnicy.
Tradycyjnie, przed zakończeniem czwartkowych biegów, chłopcy chodzą wieczorem z ministrantem od domu do domu i proszą o jajka. Hałasują tylko przed domami, których gospodarze spełnią ich prośbę, zatem wszyscy wiedzą, kto pożałował chłopcom chociaż jednego wielkanocnego jajka.
Widowisku przyglądają się starsi mieszkańcy wsi. "Tradycja jest piękna. Jako dziecko zawsze biegałam za skrzekotami. Chłopcy już o 5. rano powodują straszliwy hałas, ale jest to miły hałas. Czujemy wtedy, że święta są tuż, tuż" - mówi jedna z mieszkanek.
Dla wiernych z Mnichowic bieganie z klekotami jest "pięknym nawiązaniem do męki i śmierci Pana Jezusa i przypominaniem jednocześnie o przemijaniu. Powinniśmy ten czas przeżyć w ścisłym rachunku z samym sobą i Panem Bogiem, by odnowić własne życie - mówią.
W wydanej w 2003 r. przez UNESCO "Encyklopedii Sportu", "wyścigi klekotów" opisano jako sport i obyczaj.
Mnichowice są niewielką wsią, zamieszkałą przez około 300 osób. Tradycja biegania z klekotami w wielu rodzinach przechodzi tutaj z ojca na syna.
U nas w Mielęcinie i Weronikopolu zaś chodziło się z "kogutem" Na drewnianej taczce lub czterokołowym wózku woziło sie kolorowego koguta. Czasami był tak skonstruowany że drewniane skrzydła połączone były z kołem taczki i "trzepały" głośno.Dodatkowo czynilismy hałas kołowrotkami i kołatkami.Chodziło sie od domu do domu.Gospodarze obdarowywali jajkami i słodyczami.Zwyczaj zaniknął w połowie lat 70-tych.Takie wielkanocne kolędowanie...
My mówimy skrzekoty, nie - "klekoty". I nie są to żadne "wyścigi". W jeżdżeniu skrzekotami biorą udział ministranci. Zwyczaj znany był i w Bralinie, i Nowej Wsi Książęcej. W Bralinie jeźdźliśmy skrzekotami wokół kościoła jeszcze gdzieś do lat 90. XX w.