szczerze mówiąc zaobserwowałem u Melona wiele cech belfra wypitych najprawdopodobniej z mlekiem matki lub nabytych podczas licznych kontaktów z ciałem pedagogicznym - tutaj na ten przykład mamy do czynienia z typową postawą belfra używającego metody z pogranicza wykładu i pogadanki ale muszę przyznać, że zastosował On również: burzę mózgów (wliczając w to obserwatora zamieszkującą pobliską byłą łaźnię), metodę problemową oraz metodę samodzielnego dochodzenia do wiedzy. Specyficznej pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że podczas spotkania z młodzieżą Melon często zmieniał miejsce z którego prowadził wykład i zadawał pytania oraz często poprawiał okulary co buduje we mnie głębokie przekonanie, iż posiada ów Melon duszę pedagoga.