typowa historia z tamtych lat. W ZSRR jak oddawano mosty to robiono lokomotywy na szybko z częściami z aluminium, które wjeżdżały na most i udowadniały jego solidną konstrukcję
O ile się nie mylę to dworzec był oddawany do użytku na 22 lipca, a że trawa nie zdążyłaby wyrosnąć, bo roboty trwały do ostatnich dni, to zasiano owies - też zielony, a wyrasta szybciej Później, już po "pompie" zaorano owies i zasiano trawę
Jak byłam "przy kasie" to kupowałam sobie tosta, a torebki z frytkamii przesiąkały tłuszczem i tak z tłustymi paluchami, "pachnący" olejem szlismy na religię z panem Sembą.A ten dreszczyk emocji czy starczy dla mnie z usmażonej porcji, czy będę musiała poczekać na następną.
Masz na myśli tę budkę przy wjeździe na teren dworca (od stronu Alei)? Bo tam faktycznie degustacja frytek w tytce była dla mnie rzeczą obowiązkową przy każdym pobycie na dworcu. Pozdrawiam
A pamiętacie tę budkę z frytkami przy dworcu? Ale tam mieli dobre frytki. Jak gdzieś jechałem to zawsze kupowałem trochę w takiej szarej torebce jak na cukier