Idąc Aleją Marcinkowskiego do rynku warsztaty były po lewej stronie na zakręcie.Na placu stało mnóstwo maszyn.Parking zas, gdzie wypoczywały już w pokrzywach wysłuzone,czarne,pordzewiałe z wielkimi kołami zamachowymi i wysokimi kominami maszyny parowe,z pootwieranymi brzuchami był po drugiej stronie.Zdarzało sie,ze któraś z tych "lokomobili"ożywała.Z komina wydobywał sie czarny dym,wielkie koło zamachowe miarowo się kręciło.Obroty regulowane były obracającymi się w osi pionowej kulami na "patykach"(odsrodkowy regulator obrotów)Jednocylindrowy silnik parowy puszczał kłęby pary i wydawał charakterystyczny głos-ciuch-ciuch-ciuch...I to oglądałem jeszcze na przełomie lat 50/60-tych.Niezapomniany widok.Kończyła się epoka maszyn parowych....Szkoda,że młodzi nie mogą tego zobaczyć.