Zimek jak czołg torował nam drogę od początku trasy, walczył z nieznanym a okrzyki radości z wygranej niosły się hen po górach i dolinach ;-) niestety pod koniec podróży zimek nam zaniemógł i nawet podręczne apteczki nie dały rady dopomóc
Ledwo się człowiek obudzi to od razu musi się bronić. Piękna torebka nie jest moja a smakowe bro nie przypadły by mi nawet, gdyby były moje. Głowę miało mi urwać na koniec