Żołnierzom Wyklętym
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 27-02-2013 19:55
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
Edytowane przez Mustava dnia 27-02-2013 20:20 |
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 09-03-2013 00:15
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
Edytowane przez slawomir wieczorek dnia 09-03-2013 00:18 |
|
|
|
efkama |
Dodany dnia 09-03-2013 11:13
|
Postów: 1521
Data rejestracji: 29.06.10
|
|
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 16-03-2013 00:30
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
|
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 24-03-2013 16:14
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
|
|
|
|
bonobo |
Dodany dnia 25-03-2013 09:20
|
Postów: 83
Data rejestracji: 09.09.10
|
Edytowane przez bonobo dnia 25-03-2013 12:16 |
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 25-03-2013 21:17
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
|
|
|
|
bonobo |
Dodany dnia 28-03-2013 11:06
|
Postów: 83
Data rejestracji: 09.09.10
|
Edytowane przez bonobo dnia 28-03-2013 14:43 |
|
|
|
bonobo |
Dodany dnia 28-03-2013 14:45
|
Postów: 83
Data rejestracji: 09.09.10
|
|
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 29-03-2013 17:05
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
|
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 29-03-2013 23:58
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
Edytowane przez slawomir wieczorek dnia 16-06-2013 18:49 |
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 01-04-2013 01:47
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
Edytowane przez slawomir wieczorek dnia 16-06-2013 18:51 |
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 06-04-2013 14:23
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
|
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 12-04-2013 22:42
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
Edytowane przez Mustava dnia 13-04-2013 22:32 |
|
|
|
bonobo |
Dodany dnia 13-04-2013 11:04
|
Postów: 83
Data rejestracji: 09.09.10
|
Edytowane przez bonobo dnia 13-04-2013 20:45 |
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 16-04-2013 22:07
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
|
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 20-04-2013 23:39
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
Edytowane przez Mustava dnia 21-04-2013 12:54 |
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 27-04-2013 23:50
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
Edytowane przez slawomir wieczorek dnia 05-05-2013 22:34 |
|
|
|
slawomir wieczorek |
Dodany dnia 05-05-2013 22:30
|
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11
|
Edytowane przez Mustava dnia 06-05-2013 07:04 |
|
|
|
bonobo |
Dodany dnia 12-05-2013 13:11
|
Postów: 83
Data rejestracji: 09.09.10
|
Edytowane przez bonobo dnia 13-05-2013 19:23 |
|
|
Nie, nie będzie to opowieść o ,,Żołnierzach Wyklętych'' z lat 1944-1963.
Ich los stał się jedynie pretekstem dla przypomnienia wydarzeń z lat 1768-1772.
Przypomnienia historii, która do złudzenia przypomina tę, o której tyle się pisze i mówi.
Uważny czytelnik bez trudu odkryje podobieństwa obu okresów.
Miasto nasze było świadkiem wydarzeń związanych zarówno z działalnością konfederatów barskich jak i żołnierzy partyzantki powojennej. Opowiadając historię Konfederacji Barskiej, autor poczynił szereg porównań do czasów powojennych. Czasów, które wzbudzają wiele kontrowersji oraz wywołują spory i ostrą wymianę zdań również na łamach niniejszego forum.
W tekście znajdzie się sporo odniesień do naszego miasta i jego okolic.
Wydarzenia, które rozegrały się na naszej ziemi 245 lat temu, po osadzeniu ich w szerszej historycznej perspektywie, nabiorą innego wymiaru niż wzmiankowano dotąd w opracowaniach dotyczących naszego miasta. Będzie to opowieść o pierwszych polskich ,,Żołnierzach Wyklętych''.
Kalendarzowe sąsiedztwo rocznicy zawiązania Konfederacji Barskiej (29 lutego) oraz dnia ,,Żołnierzy Wyklętych'' (1 marca) tworzą dodatkową nić łączącą bohaterów odległych epok.
Co cztery lata po 28 dniu lutego przychodzi dzień pamięci konfederatów barskich. Nie wiem, czy zbieżność jest przypadkowa czy zamierzona. Ja jednak widzę w tym jakiś zamysł Opatrzności.
Fragment pomnika konfederatów barskich w Bielsku-Białej z fragmentem tekstu Pieśni Konfederatów Barskich z dramatu Juliusza Slowackiego ,,Ksiądz Marek''.
(fotografia – źródło wikipedia)
motto
,,Przeszłość jest szczeblem dla przyszłości, posłańcem jutra''
WSTĘP.
Od wielu lat stawiane są pytania o motywy jakimi kierowali się żołnierze powojennej partyzantki, podejmujący zbrojną walkę ze sowieckim okupantem oraz ich komunistycznymi poplecznikami. Poddaje się w wątpliwość szlachetne intencje partyzantów uwypuklając negatywne skutki ich działalności. Nawet wielu z tych, którzy krytycznie oceniają powojenną rzeczywistość zgotowaną Polsce przez sowiecki reżim, nie jest przekonana co do sensu podjętej walki, podejrzewając partyzantów o kierowanie się najniższyni instynktami.
Przy ocenach powojennej rzeczywistości uderzają niesymetryczne wymagania wobec moralnej kondycji komunistycznych oprawców oraz ich ofiar.
Okazuje się, że dawnych komunistów przynajmniej częściowo rozgrzesza ówczesna sytuacja geopolityczna w jakiej znalazła się Polska oraz pragnienie budowy normalnego życia w warunkach, jakie dane nam były po wojnie. Jednocześnie wymaga się krystalicznie czystej postawy, niemal świętości, od tych, którzy pragnęli prawdziwej niepodległości. Wszelkie rysy na charakterach tych, którzy podjęli walkę z okupantem, w oczach krytyków, są argumentem przemawiającym przeciwko nim, stając się pewnego rodzaju usprawiedliwieniem dla ich oprawców. Zapomina się, że ofiarami wojny byli nie tylko polegli żołnierze i cywile, ale również ci, którzy przeżyli. Rozchwiana została ich moralność, zrujnowana psychika.
Lata wojennego terroru i bezwzględnej walki, codzienne obcowanie ze śmiercią doprowadziły do spustoszenia sumień większości ludzi.
Sposób oceny ,,Żołnierzy Wyklętych'', zastosowany wobec naszych bohaterów narodowych sprzed dwustu, trzystu czy tysiąca lat spowodowałby, że niewielu naszych przodków byłoby godnych szacunku i pamięci. Tyle, że życiorysy naszych ,,starych'' bohaterów nikogo nie interesują.
Okazałoby się, że z panteonu bohaterów należałoby wykreślić Mieszka I, Kazimierza Wielkiego, Jana III Sobieskiego, Józefa Piłsudskiego i wielu wielu innych. Godnych pamięci zostałoby może paru świętych, którym trudno byłoby coś zarzucić. Ale pewnie i ci święci odsądzani byliby od czci i wiary przez tych, którzy uważają chrześcijaństwo (a ściślej Kościół Katolicki) za największe zło jakie mogło przytrafić się Polsce.
Czy ci ,,obrońcy moralności'' zdają sobie sprawę z tego, że bez tych niepokornych, nie byłoby dzisiaj wolnej Polski? Czy zdają sobie sprawę, że w otoczeniu wilków poczciwa owieczka nie ma szans na przeżycie? Czy ci krytycy stąpają trzeźwo po ziemi?
Wreszcie, czy niepodległość stanowi dla nich wartość, dla której warto poświęcić inne wartości?
YouTube Video
Andrzej Kołakowski, ,,Przysięga''
Kiedy dzisiaj w Niemczech czci się Fryderyka II i Bismarka, w Rosji Piotra I i Katarzynę II, na Ukrainie Stepana Bandere my krytykujemy tych, którzy przeciwstawili się imperialnym zapędom naszych sąsiadów stawiających but na polskiej ziemi.
Ponad dwustuletnie wypłukiwanie społeczeństwa polskiego z jej intelektualnych elit przyniosło widoczne do dnia dzisiejszego skutki. Brak umiejętności analizy przyczynowo-skutkowej procesów historycznych jest tego przykładem. Oceny powojennej partyzantki bez wnikliwego zaznajomienia się z sytuacją polityczną w jakiej przyszło walczyć żołnierzom, bez znajomości procesów historycznych (w skali lokalnej i skali kraju) mających wówczas miejsce, bez zgłębienia ich genezy są bezwartościowe jako powierzchowne i pozbawione kontekstu historycznego.
Za bezwartościowe uważam również doszukiwanie się przyczyn tragicznych wydarzeń w najniższych instynktach tkwiących w człowieku. Taką ocenę może jednak artykułować każdy.
Taka ocena nie wymaga bowiem wysiłku intelektualnego. Tym sposobem mnożą się zastępy moralistów, którzy czerpią wiedzę z pokładów swojego głębokiego humanizmu. Jestem przekonany, że w sytuacji realnego zagrożenia utraty niepodległości, w jej obronie na śmierć i życie stanęliby w komplecie Ci potępiani a tylko garstka spośród ich dzisiejszych krytyków.
W prowadzonej dyskusji pomija się wartości, które powinny być bliskie każdemu człowiekowi. Honor, który nie pozwalał wielu Polakom zaakceptować faktu, że ktoś obcy chce dyktować jak mamy żyć, stał się dzisiaj pojęciem anachronicznym. Zauważyć natomiast można wszechobecny konformizm oraz błędnie rozumiany pacyfizm.
Dokonując oceny żołnierzy podziemia, stosuje się często kryteria wynikające z powszechnie głoszonej w obecnych czasach hierarchii wartości. Trudno oczekiwać od kogoś, dla kogo pojęcie patriotyzmu jest jedynie hasłem encyklopedycznym, by potrafił dostrzec w heroicznej postawie żołnierzy niepodległościowych rzeczywiste przesłanki, którymi kierowali się, kiedy porzucali swoje domy, rodziny i wyruszali do lasu.
Trudno o zgodną ocenę żołnierzy powojennej partyzantki tych, dla których życie stanowi wartość najwyższą oraz tych, którzy są w stanie poświęcić je w imię walki o wolność i niepodległość.
Są to tak odległe od siebie systemy wartości, że nie ma raczej szans na porozumienie.
Można jednak spróbować spojrzeć na powojenną rzeczywistość oczami tych, których szlachetne intencje poddaje się w wątpliwość. Można się z nimi nie zgadzać, ale można podjąć próbę zrozumienia motywów którymi się kierowali.
YouTube Video
Andrzej Kołakowski, ,,Oskarżeni o wierność''
W historii Polski podobny spór mieliśmy przed 240 laty.
Tragicznym wydarzeniem, które wzbudzało równie wiele kontrowersji była Kofederacja Barska.
Do dnia dzisiejszego historycy i publicyści toczą spory o sens podjętej walki oraz intencje przyświecające konfederatom z lat 1768-1772.
Na przestrzeni ponad dwustu lat powstało raptem kilka obszernych prac dotyczących Konfederacji Barskiej. Prace te wyznaczają kierunek myślenia kolejnych pokoleń historyków i publicystów.
Konfederacja Barska od roku 1989 nie doczekała się żadnego solidnego naukowego opracowania odwołującego się nie tylko do polskich ale i do rosyjskich czy francuskich archiwów. Spradycznie sięga się do tekstów źródłowych w postaci pamiętników, listów, raportów z przetrzebionych wojnami polskich źródeł.
Ponad dwadzieścia lat niepodległości nie wystarczyło naszym historykom spojrzeć na ten zbrojny zryw z dzisiejszego punktu widzenia. Podobnie rzecz się ma z innymi polskimi powstaniami.
Okazjonalne opracowania nie wnoszą niczego nowego w stosunku do prac z okresu międzywojennego. Co gorsza, w wielu przypadkach opierają się na materiałach z czasów Polski Ludowej, w których aż roi się od stereotypów tworzonych na potrzeby socjalistycznej historiografii.
Fałszowanie historii powojennej partyzantki trwało 45 lat Fałszowanie historii Konfederacji Barskiej trwa już 245 lat (z przerwą w okresie międzywojennym) i ma się doskonale do dnia dzisiejszego.
Mówiąc o walkach niepodległościowych, Konfederację Barską spycha się na margines jako wydarzenie po części wstydliwe i nie przynoszące nam chluby.
Ocena taka jest niesprawiedliwa. Konfederacja Barska nie doczekała się jednak swojego IPN-u, który odkłamałby historię. Ciekawe, czy ,,IPN ds. Konfederacji Barskiej'' byłby równie mocno wyszydzany przez niektóre środowiska, jak jest to w przypadku IPN-u który odsłania tajemnice najnowszej historii?
Od wielu lat historocy toczą spory, czy Konfederacja Barska była pierwszym polskim powstaniem wpisującym się w ciąg zrywów niepodległościowych okresu rozbiorów czy też może ostatnim szlacheckim rokoszem doby I RP. Tymczasem historycznych podobieństw poszukiwać należy gdzie indziej.
Czytając opracowania, wspomnienia i pamietniki z okresu 1768-1772 nieodparcie narzuca się porównanie walk konfederatów do walk powojennych partyzantów. Analogii jest mnóstwo. Sytuacja konfederatów barskich i żołnierzy partyzantki powojennej była bardzo podobna.
Nie tylko co do charakteru prowadzonych walk (wojna partyzancka), ale również w odniesieniu do późniejszej propagandy rozsiewanej przez naszych sąsiadów, a tak bezrefleksyjnie podchwytywanej przez dużą część opinii wewnętrznej (tej tzw. nowoczesnej i postępowej).
Rozdzwięk między materiałami archiwalnymi a spreparowaną później historiografią jest olbrzymi.
O wydarzeniach z lat 1944-1963 pisze się sporo. O wydarzeniach z lat 1768-1772 mówi się sporadycznie. Tematem interesują się głównie historycy zajmujący się okresem przedrozbiorowym.
Dlaczego Konfederacja Barska jest wydarzeniem, któremu warto przyjrzeć się bliżej?
Historycy i publicyści oceniający jej charakter, motywy którymi kierowali się konfederaci oraz skutki jakie przyniosła dzielą się na dwie grupy: jej zwolenników i przeciwników.
Najciekawsze jest jednak to, że podział w jej ocenie najczęściej pokrywa się z podziałami w ocenie walk żołnierzy wyklętych. Pozytywny stosunek do Konfederacji Barskiej pokrywa się z akceptacją i zrozumieniem motywów, którymi kierowali się powojenni partyzanci. Chociaż nie jest to regułą.
Geneza dzisiejszych podziałów politycznych i odmiennego spojrzenia na naszą historię sięga okresu przedrozbiorowego. Zarzewie podziału można dostrzec w roku 1717, kiedy nastąpił pierwszy namacalny akt stopniowej utraty niepodległości w czasie tzw. ,,sejmu niemego''.
Jako naród (a w zasadzie jego szlachecka część) popełniliśmy wówczas błąd, kiedy zaprosiliśmy cara Piotra I do rozstrzygania naszych wewnętrznych problemów.
Ten, w zamyśle części szlachty, jednorazowy ,,akt pomocy'' ze strony cara przerodził się w stałą ingerencję w wewnętrzne sprawy Polski. Wielkim błędem była wiara, że ktoś obcy pomoże rozwiązać nasze spory. Głupotą było sądzić, że car Rosji będzie miał dobre intencje w stosunku do Polski i Polaków. Można zadać sobie pytanie, skąd ta naiwność w myśleniu?
Pytanie jest o tyle istotne, że wasalna postawa wobec coraz silniejszych sąsiadów zaczęła przeważać w środowiskach szlacheckich. Ta naiwność przekazywana była kolejnym pokoleniom Polaków. Zmieniały się okoliczności historyczne a przekonanie w dobre intencje i bezinteresowność naszych sąsiadów rozkwitała. Ten brak rozsądku części szlachty skutkował
ponad dwustu latami dominacji imperium rosyjskiego nad Polską z krótką 20-letnią przerwą w okresie międzywojennym i czasami obecnymi. Nawet jednak w tych szczęśliwych latach byliśmy narażeni na ciągłą penetrację i ingerencję ze strony imperium.
Tymczasem jeszcze pokolenie dziadów konfederatów barskich rozniosło potęgę turecką pod Wiedniem. Postrzegani byliśmy w Europie jako mocarstwo w niczym nie ustępujące Rosji.
Sami siebie uważaliśmy za naród przewyższający cywilizacyjnie naszego wschodniego sąsiada.
Jakże krótka droga od potęgi i chwały do upadku i zniewolenia.
Już w początkach XVIII w. część szlachty była przeciwna stawianiu się Rosji w pozycji protektora. Miała przeczucie, że może to doprowadzić do katastrofy. Przeważające masy szlacheckie raziły jednak swoją niezaradnością oraz źle pojętą obroną własnych przywilejów przeradzającą się w warholstwo.
Negatywnie oceniając kondycję stanu szlacheckiego XVIII wieku należy jednak odnotować zarysowujący się podział. Część szlachty odziedziczyła po swoich rycerskich przodkach honor, który wykluczał wasalną postawę wobec ościennych władców. Honor, który nakazywał traktować sąsiadów jak równych sobie. A raczej postrzegać siebie jako równego pośród innych narodów.
Zarysowujący się podział wśród Polaków w sposób bezwzględny zaczęli wykorzystywać dla własnych interesów Rosja, Prusy i Austria.
Mieliśmy dziejowego pecha, że wraz z postępującym rozkładem Rzeczpospolitej, na tronie rosyjskim i pruskim zasiedli władcy, których rodacy nazwali ,,wielkimi'' – caryca Katarzyna II Wielka i Fryderyk II Wielki. Miarą wielkości tych władców był stopień upodlenia naszego państwa. Ich bezwględność, cynizm, brak moralności w polityce spotkał się z naiwnością i brakiem instynktu samozachowawczego dużej części polskiej społeczności szlacheckiej.
Trzeba otwarcie powiedzieć, że ogromna rzesza szlachty i magnaterii sprzyjała poczynaniom naszych sąsiadów. Dała się przekupywać rosyjskim i pruskim ambasadorom oraz licznym agentom.
Metody stosowane wobec Polski i Polaków, dwieście lat później rozwinęło i doprowadziło do perfekcji państwo sowieckie.
Podejmowane w XVIII wieku przez Prusy, Rosję i Austrię działania, mające na celu rozkład polskiej państwowości znajdowały w Rzeczpospolitej wielu gorliwych wykonawców.
Wiedza o wydarzeniach historycznych XVIII wieku oraz znajomość charakteru walk w okresie Konfederacji Barskiej oraz wiedza o kolejnych zrywach niepodległościowych pozwala spojrzeć na działania partyzantki powojennej z nieco innej perspektywy.
Podjęta w 1944r. walka nie była odizolowanym epizodem historycznym i nie należy jej oceniać w oderwaniu od wcześniejszych doświadczeń historycznych. Wręcz przeciwnie. Wpisuje się ona w swego rodzaju historyczną logikę, której początki tkwią gdzieś u zarania XVIII wieku.
Konfederacja Barska jest pierwszym akordem całej gamy późniejszych wydarzeń w którym daje się zaobserwować to wszystko, co widzimy również w latach 1944-1963.
Te same metody działania naszych wrogów, ta sama propaganda, zastraszanie, kłamstwa, przekupstwo, przemoc fizyczna wobec jednostki oraz militarna wobec państwa.
Metody z którymi polska szlachta wtopiona w kulturę sarmacką nie potrafiła sobie kompletnie poradzić. Brutalne metody wyrosłe na gruncie odmiennej kultury, przywleczonej gdzieś z głębokich azjatyckich stepów, bez większych kłopotów pozwoliły rozprawić się z głębokim, posuniętym do granic absurdu polskim republikanizmem, stanowiącym śmiertelne zagrożenie dla absolutystycznych rządów ościennych władców. Stąd taka ich zajadłość w stosunku do Polski.
Konfederaci barscy to pierwsi w dziejach Polski ,,Żołnierze Wyklęci''.
Propaganda komunistyczna nie zostawiała na nich suchej nitki.
Wyrugowała to zbrojne powstanie ze zbiorowej pamięci jako ruch ,,wsteczny''. Niewygodne było przede wszystkim hasło na sztandarach konfederackich ,,Jezus-Maryja!''.
Konfederacja Barska nigdy nie cieszyła się uznaniem środowisk postrzegajacych siebie jako postępowe i nowoczesne. A szczególnie antyklerykalnych.
Negatywna opinia na jej temat rozpowszechniana była również w okresie pozytywizmu. Było to efektem propagandy rozsiewanej przez zaborców. Wielokrotnie powtarzane kłamstwa stają się w którymś momencie ogólnie akceptowanymi ,,prawdami''.
Najlepszą ,,prasę'' miała w okresie romantyzmu, kiedy stała się natchnieniem dla największych naszych poetów i wzorem do naśladowania dla kolejnej generacji powstańców.
Wielu historyków ocenia Konfederację Barską jako próbę przywrócenia saskiej anarchii, walkę o podtrzymanie liberum veto, o prawo uciskania chłopów. Widzi w niej tendencje wsteczne i religijny fanatyzm. Postrzega jako emanację ducha rokoszowego, córkę konfederacji radomskiej i macochę konfederacji targowickiej. Wreszcie widzi w niej bezpośrednią przyczynę I rozbioru RON. Konfederatów barskich uważa za niesubordynowanych żołnierzy łupiących społeczeństwo i torpedujących reformy przeprowadzane przez ,,światłego'' króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i familię Czartoryskich.
W głębokim tle dostrzega się natomiast rolę Rosji w wydarzeniach sprzed 245 lat. W tym właśnie elemencie analiz tkwi ogromne zakłamanie.
Jest i odmienne spojrzenie na konfederację. Spojrzenie prezentowane przez poetów romantycznych widzących w konfederacji ruch mający na celu obronę Polski przed obcymi wpływami, broniącej państwo przed politycznym i militarnym podporządkowaniem potężnemu wschodniemu sąsiadowi. Samych konfederatów ocenia się jako szlachetnych rycerzy oddających życie za wolność ojczyzny i katolicką wiarę. Tę opcję prezentują głównie środowiska prawicowe.
Jedni i drudzy przytaczają argumenty na obronę swoich tez. Większość historyków ocenia Konfederację Barską jako zjawisko złożone. Przyjmuje postawę pośrednią, akcentując jej pozytywne i negatywne aspekty.
Czy taka ,,wyważona'' ocena jest właściwa? Moim zdaniem nie.
Pamiętając o wszystkich ułomnościach konfederatów należy podkreślić, że większość z nich w imię walki o niepodległość ojczyzny zdecydowała się ryzykować życiem swoim i swoich bliskich, utratą majątków, wygnaniem i zesłaniem w głąb Rosji.
Losy większości konfederatów były tragiczne a ostatni żyjący na Syberii konfederaci, witali na tej nieludzkiej ziemi powstańców z roku 1831.
NIEPODLEGŁOŚĆ OJCZYZNY to wartość nieporównywalna do krzywdy odczuwanej przez pojedynczego obywatela, któremu konfederaci zarekwirowali konia, zboże, żywność. Wobec perspektywy utraty niepodległości nieistotne stają się różnice w poglądach politycznych, religijnych czy społecznych. Obrona niepodległości jest wartością nadrzędną. Gotowość poświęcenia życia w imię wolności jest tysiąckrotnie ważniejsza od bieżących sporów politycznych czy nawet ,,społecznie wstecznych'' poglądów prezentowanych przez część konfederatów.
Analizując ruch konfederacki nie można oczywiście przemilczać niewygodnych faktów.
Podszywały się pod niego różnego rodzaju szumowiny oraz zdrajcy, którzy za garść srebrników zdolni byli do zdrady. Do oddziałów przenikali pospolici rabusie. Przy masowej skali tego ruchu, było to nie do uniknięcia. Problemem jest jednak to, że w tzw. ,,obiektywnych'' ocenach wyolbrzymia się stopień fanatyzmu, demoralizacji i zacofania konfederatów. Mówi się z jednakowym natężeniem o pozytwnych i negatywnych postawach bez chociażby próby oszacowania udziału jednych i drugich. W ten sposób fałszuje się historię.
Polscy historycy zaczęli z czasem przyjmować wizję konfederacji prezentowaną przez historiografię naszych sąsiadów. Potężne machiny pruskiej i rosyjskiej propagandy przyniosły oczekiwane skutki. Owoce tych działań daje się odczuć do dnia dzisiejszego. Wielu współczesnych historyków wciąż nie potrafi wyzwolić się z tego narzuconego sposobu myślenia.
cdn.