Donek wisiał na chemii za oknem, jak miał dostać "miernego" bo wtedy mierne były no i był zagrożony wylotem ze szkoły jak biegał ze szmatą utonkaną w kwasie masłowym. Lubił zaszaleć jednym słowem.
po jednej z barwnych dyskotek, mój kolega - R.T. został zamknięty w szkole, w ówczesnej (okoł0 1994) pracowni techniki, której okno samotnie patrzy tu znad balkonu. Zdesperowany R.T. wyskoczył z okna na balkon, z balkonu skoczył na ziemię i kulturalnie pojawił się w poniedziałek w szkole.