Dawniej ciało zmarłego do momentu pogrzebu leżało w domu rodzinnym i stamtąd odprowadzano zwłoki na cmentarz. Stąd liczne kondukty pogrzebowe przechodzące kiedyś przez miasta. Na fotce mamy tego przykład. W latach późniejszych urządzano kostnice, które często (jak np. w Kępnie), znajdowały się gdzieś w centrum miejscowości. Dziś z reguły kostnice znajdują się na cmentarzach. Ponieważ pogrzeb, który uwieczniono na zdjęciu miał miejsce w 1959, to najprawdopodobniej w tymże roku nie istniała jeszcze, znana nieco starszym Kępniakom, kostnica na Szpitalnej.
Dziś mamy takie czasy, że śmierć jest jakimś tabu. Dawniej ludzie byli z tą koleją rzeczy bardziej oswojeni. Obecnie wielu, zwłaszcza młodych, nawet boi się obejrzeć zwłoki zmarłego ojca, czy dziadka, tak, jakby ci zmarli nie byli nawet ludźmi, tylko jakimiś zombie, wampirami, czy innymi potworami. Przerażające!
Niedawno oglądałem jakiś reportaż w TV dotyczący bardzo licznych przypadków, gdzie państwo na swój koszt musi chować zmarłych, bo rodziny się do tego nie kwapią. Wielu z nich woli kupić sobie psa, niż pochować dziadka. Na szczęście, takie rzeczy to jeszcze nie u nas. Dotyczyło to Czechów, często u nas chwalonych za t.zw. "nowoczesność" w myśleniu. Osobiście, to dziękuje za taką nowoczesność, ale obserwując niektóre wątki myślowe naszych "postępowców" to zapewne wkrótce we wspomnianej materii możemy być nawet lepsi od naszych sąsiadów.