No, może rzeczywiście trochę przesadziłem. Narzekanie to faktycznie nasz sport narodowy, który w różnym stopniu uprawia chyba każdy rodak. Niemniej, może ja mam pecha, ale większości dzieł naszych "budowlańców", które obserwowałem trochę brakuje do doskonałości. Słowo "budowlańcy" to oczywiście pewne uogólnienie, bo faktycznie są także projektanci, nadzór no i jeszcze pomysłodawcy etc. Fakty wyglądają tak, iż na każdym etapie, czy to koncepcji, projektu czy wykonawstwa prawie zawsze coś zostaje spaprane. Kępiński stadion wygląda nieźle, ale w bajorku nie da się grać w piłkę. Stadion w Poznaniu jest imponujący, tylko coś trawa nie chce tam rosnąć. Mamy w Kępnie ładnie wyremontowaną trasę nr 11, ale towarzyszący jej chodnik sprawia wrażenie, jakby brukował go jakiś partyzant-sabotażysta. Widziałem kilka efektów remontów budynków, gdzie farba po roku czy dwóch się łuszczyła, bo położono ją na mokry tynk. W miejscu, gdzie pracuję, uszczelniano niedawno na dziedzińcu szczeliny w asfalcie. Przy okazji cały plac został upstrzony plackami smoły, która w ciepłe dni pięknie się roztapia. Praktycznie po większości majstrów, którzy coś mi w domu wykonują lub naprawiają muszę coś poprawiać.
Przykłady można tu mnożyć w nieskończoność.
Mam niestety smutne wrażenie, iż przysłowiowa wielkopolska solidność to, niestety, jedynie jakiś mit, w który wszyscy chcą wierzyć. Ja też chcę, ale chyba nie jestem człowiekiem aż tak głębokiej wiary
panrysio napisał/a:
Chyba nie ma takiej rzeczy w Polsce, której budowlańcy by nie spartaczyli.
Tylko że tu ewidentnie jest wina projektanta nie budowlańców! Co ma robotnik do tego jak ma być odwodnienie zrobione? On robi tak jak jest w projekcie.
Chyba nie ma takiej rzeczy w Polsce, na którą Polacy by nie narzekali.
Wszystko źle, złe drogi, euro zabiorą itd.
Tutaj to może i racja, ale trzęsie jak widzę takie uogólnienia to krew mnie zalewa.
Chyba, że to sarkazm/ironia której nie udało mi się odczytać.