Jako ochroniarzowi środowiska czasem serce mi się kraje jak widze wycinke drzew - szczególnie pomnikowych, ale jednocześnie wiem, że są inwestycje, które wymagają wycięcia drzew - tak jak np. drogowe i nie ma na to rady. Jeśli drzew są chore to najcześciej sam konserwator zaleca ich wycięcie. Poza tym jednym z zapisów ustawy o ochronie przyrody jest zapis że jeśli drzewa stanowią zagrozenie dla ruchu drogowego to można je wyciąć - oczywiście za zgodą.
Mkuka czasem to wycinanie nie zależy od radnych. We Wrocławiu byłam świadkiem tego jak wycięto ponad 100 - letnie dęby na wałach przeciwpowodziowych bo zasuwa do tamy nie chciała się zmieścić podczas przewożenia pomiędzy nimi. Nie starano się wtedy o żadne zgody i pozwolenia. Poprostu wycięto te piękne okazy - o pierśnicy od 400 - 500 cm.
Pomyśl następnym razem. Sam jestem radnym rady powiatu, a to nasza droga (powiatowa). Mieszkam w bloku i z tych drzew mógłbym sobie coś wyrzeźbić, bo kominka w bloku nie mam.
mkuka jeżeli Twoje pytanie było skierowane do mnie, to stanowczo wypraszam sobie takie uwagi. Prosze skontaktować się z Powiatowym Zarządem Dróg, a tam Ci powiedzą co się z tym drewnem stało. Na przyszłośc proszę o trochę przemyślenia, zanim coś takiego napiszesz.
Masz rację kempen - te lipy towarzyszyły mi od najwcześniejszego dzieciństwa - i jestem w szoku,że już ich nie ma!Jakoś łatwo władzom miasta przychodzi wycinka drzew...Podobno aleja kasztanowa na Sienkiewicza - od Dąbrowskiego do cmentarza też już nie istnieje?
to jest zdjęcie, które chciałem tu wrzucić od dobrych dwóch tygodni. Jestem bardzo niezadowolony z powodu wycięcia tych drzew ale rozumiem, że potrzebny był chodnik czy szersza droga. Mam nadzieję, że to ostatnie drzewa wycięte w tej okolicy. Uważam, i myślę, że wiele osób się ze mną zgodzi, że aleje drzew, które mamy w Kępnie, szczagólnie w południowej części miasta są istotnym elementem architektury Kępna i jego tożsamości jako takiej. Do dziś mam w pamięci słowa znajomych czy rodziny, którzy odwiedzali Kępno i pierwsze o czym mówili to zieleń w mieście, konkretnie te aleje, byli nimi zachwyceni. O ile potrafię wybaczyć wycięcie topól włoskich, które nie są wartościowymi drzewami o tyle tych wyciętych lip, pamiętających pewnie lata 20te XX wieku jest mi bardzo szkoda.