Prócz kawy oraz bułek zawsze lubiłem obserwować, dokąd jadą przyczepy z kartoflami. W zasadzie przeważnie było tak, że z każdych mniej-więcej 10 transportów (po dwie przyczepy) jakieś 8-9 jechało w jednym kierunku, a 1-2 w przeciwnym. Ale może miały one po prostu jakiś objazd