Myślę, że Marcinki i Mąkoszyce są tymi dobrymi przykładami, gdzie miejscowa ludność sama wyszła z inicjatywą uporządkowania tych miejsc. A tablica, to tak już tylko jako decorum.
Szkoda, że wiecznie trzeba uświadamiać przeciętnemu obywatelowi, że ma do czynienia z CMENTARZEM, który nie jest ani pastwiskiem, ani wybiegiem dla psów, ani miejscem schadzek, ani też barem piwnym
Może skuteczniejsze od podobnych tablic było by puszczanie plotek, że tam straszy, że krew wysysa , że dusi etc. Ponoć w Trzcinicy krąży wieść, że na starym cmentarzu "kusi". Może właśnie dzięki temu ta nekropolia uniknęła poważniejszej dewastacji.
Jak mawiają Rosjanie: "eto straszno i smieszno"