Być może uczestników dyskusji o żeńskich nazwiskach zainteresuje lista uczennic SP 1 z roku 1926. Trochę nieostre, ale przy powiększeniu nie ma problemów z odczytaniem:
Rudnik Leokadia ur. Kępno 1921 r., występuje na liście "wysiedleni z tzw. Kraju Warty w latach 1939-1945"; dane w aktach centrali przesiedleńczej w Poznaniu, oddział w Łodzi
Anp48, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że te normy nadal obowiązują. Wiem też, że zasady tworzenia polskich nazwisk żeńskich są "nieco szersze" (pomijam zupełnie zakończone na -ski lub -wski). Istnieją jeszcze inne przyrostki feminizujące dodawane do form męskich, takie jak -ina czy -yna, występują też różnego rodzaju wyjątki, nie wspominając już o nazwiskach obcego pochodzenia. Przytoczyłam tylko najbardziej charakterystyczne - te, które uznałam za istotne dla wyjaśniena tego konkretnego przypadku. Myślę, że tu nie jest miejsce na aż tak szczegółowe wykłady.
Nie widzę też nic zaskakującego w tym, że pewne formy lub całe wyrazy wychodzą z użycia. Język się zmienia, i tyle. Na lepsze czy gorsze - to już zupełnie inna kwestia.
Zastanawia mnie natomiast uwaga dotycząca nazwisk "od nazw zwierząt"? Czyżby w tworzeniu żeńskich form od nazwisk typu: Lis, Sroka, Wilk czy Motyl obowiązywały jakieś szczególne zasady? Chętnie się z nimi zapoznam.