Franciszek Płókarz (kupiec z Bralina), po pierwszej wojnie światowej, w 1919 roku zorganizował delegację mieszkańców ziem kępińskich i udał się do Paryża, gdzie ustalano granice Polski. Początkowo granica miała przebiegać pomiędzy Kępnem, a Braliniem. Delegacja została przyjęta przez przywódców państw zwycięskich, wysłuchana i odniosła sukces. Granica Polski została przesunięta o kilkanaście kilometrów na zachód i przebiegała pomiędzy Bralinem, a Sycowem.
W 2015 r. pytałem, teraz wiem. W 1922 r. ks. Tomasz Gabriel napisał o Franciszku: "Tutejszy obywatel Franciszek Płókarz jest gorliwym Polakiem w całem tego słowa znaczeniu. W roku 1920, kiedy to nasz odcinek powiatu sycowskiego zagrożony był na rzecz Niemiec, p. Płókarz szukając rady u nas księży poświęcał swe zdrowie i mienie pracując zupełnie bezinteresownie na rzecz Polski (…). Zorganizował z tutejszego odcinka polską delegację, na czele której udał się na Górny Śląsk do Międzysojuszniczej Komisji, gdzie swoimi wywodami przyczynił się dobrej sprawie na korzyść rządu polskiego (…)".
Synem Franciszka i Anny z d. Dawid był Bolesław, ur. 17 maja 1898 r., czyli - jak mniemam - ojciec "kuby". Bolesław uczył się kupiectwa w „Składzie Żelaza” Wiktora Lisa w Kępnie. Firma mieściła się przy Rynku 33.
Trudno mi cokolwiek powiedzieć o tym, czy Franciszek Płókarz działał razem ze wspomnianymi ks. T. Gabrielem, B. Jańskim, J. Rybarkiem, czy też niezależnie. Całą hostorię znam z opowieści rodzinnych. Franciszek Płókarz część swojego życia spędził w USA, w Filadelfi, gdzie prowadził salon obuwniczy. Wiem też, że był człowiekiem bardzo aktywnym społecznie.
A jak się ma do tego informacja, że to działania ks. T. Gabriela, B. Jańskiego, J. Rybarka doprowadziły do przyznania Bralina Polsce? Powszechnie wiadomo, że to oni zbierali u nas podpisy. Pod Katowice do komisji alianckiej pojechały od nas chyba 2 osoby. Nie mówię, że to oni od razu załatwili 80 miejscowościach, tylko o naszym bralińskim kawałku. To był jeden z wielu głosów. Udział F. Płłókarza jest rzeczywiście czymś nowym.
Wszystko jest możliwe. Jednak nie jest ważne czy bili razem, czy też były oddzielne delegacje, ważne że Bralin został dzięki determinacji mieszkańców włączony do Polski.
Bardzo ciekawa i ważna informacja, dotycząca Pańskiego Dziadka. Słyszałem o jednej delegacji do Paryża, której przewodniczyli Kazimierz Badura i Bronisława Przykutowa z domu Badura, syn i córka słynnego pastora Jerzego Badury z Międzyborza.
W dniu 18 stycznia 1919 roku w Wersalu pod Paryżem rozpoczęła się konferencja pokojowa. Komisja pod przewodnictwem Julesa Cambona przedstawiła 12 marca 1919 roku projekt granicy polsko – niemieckiej, pozostawiający powiat sycowski i namysłowski w obrębie Niemiec. Do Paryża niezwłocznie udali się z powiatu sycowskiego: Kazimierz Badura, Bronisława Przykuta z mężem Franciszkiem. Ponadto z powiatu namysłowskiego na konferencję pojechali Józef Nowak z Buczku Wielkiego i Seweryn Szulc z Drożek. Zięć pastora Jerzego, Franciszek Przykuta dowodził, że lud mieszkający w powiatach sycowskim i namysłowskim posługuje się polską mową, etnicznie przedstawia ten sam typ polski, co w Poznańskiem i na Górnym Śląsku, i to nie tylko w mowie, ale i w sposobie myślenia, w zwyczajach, obyczajach i pieśniach ludowych. Delegacja z sycowskiego przywiozła do Paryża wydane po polsku modlitewniki i kancjonały międzyborskie oraz wiele innych publikacji. W wyniku przedstawionych protestów i memoriałów 80 przygranicznych miejscowości z sycowskiego i namysłowskiego przyznano Polsce bez plebiscytu.
Wyprawa Franciszka Płókarza nie była raczej znana. Ta wiadomość zainteresuje z pewnością wielu lokalnych regionalistów. Pozostaje jeszcze możliwość, że F. Płókarz wziął udział w delegacji zorganizowanej przez rodzinę Badurów.