KIEDYŚ KTOŚ MI POWIEDZIAŁ ZE WYZNANIE NIE DZIELI CZŁOWIEKA NA LEPSZEGO I GORSZEGO JA MYŚLĘ ZE ON SIĘ POMYLIŁ, GDY TO WIDZIAŁEM A GDYBY TAK WYGLĄDAŁ KATOLICKI CMENTARZ TO NAZWANO BY TO DEWASTACJĄ
Voniu, niepotrzebnie tak się denerwujesz , bo chyba po prostu nie zrozumieliśmy się. Pisząc o tym, że "Ewangelicy - Niemcy dopuścili, a nawet czynnie wspierali ogólną profanację kirkutów" miałem na myśli fakt, że generalnie nie czynili tego Ewangelicy - Duńczycy, Szwedzi czy Norwegowie, jak również przedstawiciele innych nacji, ale właśnie Niemcy (w głównym stopniu, bo wyjątki zawsze się zdarzają). To, że Ewangelikom - Niemcom w niczym pod tym haniebnym względem nie ustępowali Katolicy - Niemcy, to chyba oczywista oczywistość (jak mawia pewien klasyk). Faktem jest, że aktu takiego zinstytucjonalizowanego barbarzyństwa, porównywalnego jedynie z poczynaniami bolszewickimi, nie uczyniły krasnoludki (ale Niemcy, niezależnie od wyznania - żeby była jasność!!!)
Oczywiście słusznie zauważyłeś, że współcześnie Niemcy, jeśli chodzi o wyznania chrześcijańskie są mniej więcej po połowie podzieleni między katolicyzmem a protestantyzmem (głównie Kościół EA). Dziś już wprawdzie coraz mniej, ale dawniej w dużym stopniu zależało to jednak od regionu. Jeśli chodzi o okolice Kępna, to zachodziła tu dość zauważalna zależność między wyznaniem, a narodowością (co nie oznacza rzecz jasna, że każdy Polak był Katolikiem, czy Niemiec - Ewangelikiem). Stąd jednak do dziś wielu współczesnych Kępnian błędnie utożsamia te pojęcia. W istotnym stopniu przyczynili się do tego zresztą sami Niemcy.
I tu mały cytat, który wprawdzie już kiedyś podawałem, ale powtórzę:
"O Przybyszowie (ks. Janiszewski, "Powiat Kępno" 1928)
Przed 200 laty zostało tu założonych kilku gospodarstw małorolnych przez ludzi "przybyłych", stąd się też wywodzi nazwa wsi. Było tu dużo lasów i kniei, należących do majątku w Mielęcinie. Ziemia została (wraz z lasami) po wykarczowaniu ich, sprzedana przybyszom. Ci byli wyznania ewangelickiego narodowości polskiej. Osadnicy trudnili się pracami leśnemi oraz przewozili drzewo i deski do Wrocławia, uprawa roli mniej ich interesowała. Niemcy chcieli w ostatnim czasie przemocą zgermanizować tutejszych ewangelików, to też dzieci były tu więcej gnębione przez nauczycieli niem. za język i obyczaje polskie, aniżeli gdzie indziej. Ludność posługiwała i posługuje się tylko językiem polskim. Niemcy germanizatorzy mawiali: "Kto jest ewangielikiem - jest niemcem".
Wszelkie dewastowania wszystkich miejsc gdzie spoczywaja ludzie /kiedyś tacy jak my/bardzo żle świadczy o osobach/jeśli tak można ich nazwać/które to czynią.Po prostu nie ma słów aby nazwać ich poczynania.
panrysio napisał: ..."Ewangelicy - Niemcy dopuścili, a nawet czynnie wspierali ogólną profanację kirkutów."
No i znowu muszę z Panem nie zgodzić. Nie zgadzam się z taką unifikacja i wsadzaniem wszystkich do jednego worka. Tak 70 lat ago, jak i dzisiaj, w Niemczech dominują dwa wyznania - katolickie i ewangelickie. Mniej więcej po połowie, z niewyraźnym i zacierającym się już podziałem na północno zachodnie landy z przewagą ewangelików i południowo wschodnie landy z przewagą katolików. Nie rozumiem tych uparcie podtrzymywanych stwierdzeń : ewangelik = Niemiec. Ja wcale nie czuję się Niemcem, choć jestem ewangelikiem, natomiast pan Hitler niewątpliwie był Austriakiem-Niemcem, ale nie czuł się ewangelikiem, bo był katolikiem. Jak połowa Niemców.
Także proszę już nie korzystać z tego porównywania, bo jest ono nieprawdziwe i krzywdzące.
P.S.
słyszałem też wytłumaczenie, że ewangelicy to Niemcy, bo są wyznania ewangelicko - AUGSBURSKIEGO
to czy polscy katolicy są Włochami, bo są wyznania RZYMSKO- katolickiego?
Taki jest smutny los prawie wszystkich starych i tylko z rzadka jeszcze "używanych" cmentarzy (albo takich, na których zaniechano pochówków). Jest to zupełnie niezależne od wyznania dominującego na danym terenie. Ewangelicy - Niemcy dopuścili, a nawet czynnie wspierali ogólną profanację kirkutów. Ukraińcy i Białorusini (prawosławni bądź greko-katolicy) obojętnym okiem patrzą na dewastację cmentarzy rzymsko-katolickich na swym terenie. Polscy katolicy w większości nie widzą niczego dziwnego w zrujnowanych cmentarzach ewangelickich czy żydowskich, mało tego, prawie nikogo nie wzrusza nawet los starych cmentarzy katolickich. Przykładów z naszego podwórka daleko szukać nie trzeba. Już przed wojną stare cmentarze katolickie (w obecnym parku i obok kościoła) oraz ewangelickie (tam, gdzie teraz jest "Sedal" albo wcale nie istniały, albo były w stanie żałosnym. Natomiast obecny cmentarz ewangelicki już w roku 1944 był w nienajlepszej kondycji, o czym świadczą fotki z pogrzebu Roswithy Fried, i to pomimo faktu kilkuletniej, dominującej w Kępnie obecności "gospodarnych" Niemców (przeważnie ewangelików). Tak więc, mimo, iż pierwsze wrażenie może być takie, jakie miał Mruwka, to życie nie jest tylko takie czarno-białe, jak nam się czasem wydaje.
Los wszystkiego, co stare (cmentarzy, niestety też) można w miniaturze i przyspieszonym tempie zaobserwować na przykładzie samochodu stojącego na parkingu przed blokiem. Póki ma on dbającego właściciela, wszystko jest OK, ewentualne uszkodzenia są szybko usuwane. Ale wystarczy, że postoi on jakiś czas bez opieki. Długo może byś spokój, ale wystarczy, że ktoś wybije choćby jedną szybę. Po miesiącu czy dwóch nie będzie kół, lamp, akumulatora, silnika itd
Za 100-200 lat cmentarz katolicki w Kępnie będzie, obawiam się, wyglądał podobnie, jak dzisiejszy ewangelicki. Nastąpi to niezależnie od tego, jakie wyznanie będzie wtedy dominujące.