Tego typu "klimaty" wciąż jeszcze w Polsce pokutują, na szczęście nieszczególnie często.
Natomiast odnośnie nieprzepartej chęci zostania męczennikiem idei, to nie jest lekko. Współcześnie, podczas różnych manifestacji, podobnie jak na kępińskim przedwojennym jarmarku policja aresztuje tego i owego, wkrótce zresztą go wypuszczając. To taka forma zabawy w kotka i myszkę dla dorosłych. Niedawno ofiarą takich gierek padł niejaki Biedroń i paru innych. Chyba na ich nieszczęście, niebawem odzyskali wolność.
Wygląda na to, że w 1935 też trudno było zostać kombatantem (przynajmniej na jarmarku). Niestety, szybko wypuszczono wszystkich zatrzymanych, w tym pana Borucha.