Serbeński często przychodził do nas na obiady,jak bywał w Kepnie. Uwielbiał zupę jagodową,którą moja mama Helena specjalnie dla Niego robiła. Miał kłopot z jej jedzeniem,bo ogromna ,gęsta broda mu do niej wpadała,i wtedy zaczynał i ją podgryzać-a ja śmiejąc się z tego uciekałam od stołu.