To ja tylko powiem, że te drapieżniki to też myśliwi i kłusownicy wytłukli.
A propos kłusowników - może myśliwi wejdą na wyższy poziom i na nich będą polować?
Już po wyborach i mamy tu i ówdzie nowe władze. Ciekawe o ilu nowych członków wzbogacą się wkrótce okoliczne koła łowieckie? Fakt bezsporny jest zaś taki, iż na naszych oczach będą się niebawem rodzić nowi "bywalcy salonów", których wcześniejszą pasją były, często i gęsto, kolejne projekcje "Barw szczęścia" w publicznej TV.
Kempen, też znam paru myśliwych. To normalni, przyzwoici ludzie, którzy znają się na rzeczy i swoje hobby traktują poważnie. Często muszą oni być uzupełnieniem przyrody, zastępując naturalnych wrogów , którzy dawniej regulowali stan populacji innych zwierząt. W zasadzie to temat na odrębny wykład.
Są jednak także tacy ludzie, o których już wspominałem, a z którymi spotkał się także Zimek. Jest to grupa osób dla których prawdziwe jest poniższe równanie: mam władzę (albo osiągnąłem sukces finansowy), jestem nadzwyczajny,nadzwyczajni mają nadzwyczajne pasje,jestem myśliwym (ewentualnie: jestem znawcą sztuki, gram w golfa, szusuję na nartach, bywam w SPA, pojawiam się na premierach, odczytach, wieczorach poezji etc),podążam za głównym nurtem.
Czyż nie jest to zabawne w zestawieniu, w którym jeden czy drugi gość wcześniej nie odróżniał za bardzo jelenia od sarny, zająca od królika albo gry w golfa od swetra, nart od sanek, prozy od poezji, walców Straussa od Levi Straussa, kostki Rubika od Piotra Rubika (choć ten to podobno jest już niemodny)?
Niech każdy dąży do sukcesu i niech go osiąga. Każdemu tego życzę, w tym także "burżujom", którzy mają więcej "z takiej paki", iż więcej pracowali, więcej ryzykowali i mieli większą inwencję niż ogół. Niech sobie robią z własnymi pieniędzmi co tam tylko chcą, ale jak na mój gust, niech nie będą przy tym śmieszni.
A co do technik łowieckich, to prócz CKM i armaty, to co niektórym żądnym sukcesu "myśliwym" zaproponować można jeszcze pola minowe, na które nagonka zapędzi przyszłe trofea.
w ciekawym kierunku ta dyskusja się potoczyła, pokaźny rudel saren sprawił, że sprowadzono myślistwo do pseudosportu dla samorządowców karierowiczów i nowobogackich (jako, że mają swoje fortuny już stosunkowo dawno, czasem to już drugie pokolenie proponuję więc nazywać ich burżujami, mają więcej a z jakiej paki? ). Znam kilku myśliwych z okolicznego koła łowieckiego i w większości są rolnikami, owszem należą do tego koła również lekarze, policjanci ba nawet jeden z kandydatów na burmistrza. Jak już pisałem obok mechaników, elektryków i listonoszy większość stanowią rolnicy, którzy każdą wolną chwilę przeznaczają na pracę dla zwierząt w ich kole, na dokarmianie ich (czego dali przykład szczególnie na początku minionego roku), każdy zbyteczny kilogram ziemniaków czy ziarna jest przez nich dostarczany zwierzętom. Oczywiście strzelają później do tych zwierząt ale efekt pracy kół łowieckich jest taki, że w Polsce nigdy nie było i są to oficjalne dane takiej ilości saren, jeleni, danieli i dzików. Działalność kół doprowadziła wręcz do tego, że ilość zwierzyny zarówno płowej jak i czarnej sprawia, że w niektórych miejscach kraju w lasach ubożeje podszyt. Nie nakręcajmy się więc stereotypowymi ocenami w stosunku do ludzi, środowisk ani pobudek ich działalności.
Ja też bym podciągnął działo... ale w myśliwych, a raczej pseudomyśliwych. Panrysio ma rację z tym przejściem na na poziom przy korycie. Znam takich i otwarcie im mówię, że są sadystami. Napierdzielają w bezbronne zwierzęta nie dla pokarmu, lecz dla czystej przyjemności. Dzisiejsze myślistwo w wydaniu nowobogackim to napieprzanie do przestraszonych zwierząt z terenowych samochodów. Sam widziałem coś takiego na własne oczy. Każdy pseudobyznesmen ma w swoim arsenale najlepsze giwery do leśnych baraszek. Każdy z nas wie, że takie "polowanie" jest często robione po wódzie dla wzmocnienia doznań. Zrozumiałbym, gdyby zabijać z głodu, ale dla czystej przyjemności jest dla mnie jednym z najbardziej prymitywnych ludzkich odruchów. Nienawidzę takich "myśliwych"