masz wybaczoną tą niepamięć tylko dlatego, że ja dzisiaj zapomniałam gdzie jest ul. Kraszewskiego ;-))) idąc na targ od rynku obowiązkowo trzeba było zahaczyć o piekarnię p.Guzikowskiego no i zakup sznek z glancem ;-)))
matko zapomniałem, przecież pamiętam te targi ale za mniejszej ich świetności bo już stały pierwsze bloki a od "baranowskiej" oddzielało je takie metalowe ogrodzenie no i cyrk też tam się zatrzymywał.
no jak to "jakiś targ" !!! Osiedle tzw targowisko to był jeden ogromny targ !!! we wtorki był mały targ a w piątki duży, gdzie można było kupić, świnkę, kurkę a nawet konia ;-))) owoce i warzywa kupowało się na worki a nie jak teraz po kilka sztuk - no i zaprawy na zimę to był cały rytuał ;-)))
pewnie, że wiem ! ta budka była pana Żarnowskiego a spelunka tuż obok (później lompeks) to o ile się nie mylę to był Bar Targowy czy coś tak jakoś ;-))) faktycznie niezła mordownia tam była ...
pamiętacie tartak który był na tzw ulicy Baranowskiej czy obrońców pokoju (te nazwy np obrońców Stalingradu też były niezłe), na przeciw niego była mała budka i tam można było kupić napoje gazowane, białe i kolorowe można też było nabić naboje to ww cuda, a obok był bar nie pamiętam nazwy, chyba trochę mordownia. Na końcu podstawówki gdzieś 1988 roku jeszcze oba przybytki były czynne.Efkama na pewno wie o czym piszę...
a ja myślałam, że to jest właśnie ta starsza wersja a ta z nabojami nowsza ;-) jako smarkula latem codziennie nosiłam kilka sztuk takich na ulicę Mickiewicza gdzie był skup butelek i napełnianie syfonów właśnie ;-))) ten pan "napełniający" był baaaardzo niemiły i bałam się przekraczać jego progi !
to jest nowsze cudo , starsze bylo na naboje , które można bylo kupić lub to cudo czyli SYFON napełniało się w specjalnych punktach pod nazwą ,,napełnianie syfonów". woda gazowana z tego cuda najlepsza była z sokiem.