Masz racje Abdon. Ja generalnie nie rozumię tego, że to kobieta zawsze musi sie tłumaczyć z tego co robi/robiła, bądź nie robi/nie zrobiła i liczyć sie z tym co na to facet :/
A tak wogóle to tematy bywają przewrotne: dwie śliczne niewinne ministrantki naprowadziły na tak różne tropy
xD, umozliwic im robienie tego, ale kobieta moze sie przy czyms uprzec i na sile zaczac to robic, wiedzac, ze to nie dla niej i co wtedy? Co to za pozytek z kobiety np. dostawcy mebli?
Wszyscy ludzie są sobie równi a kobieta to człowiek rodzaju żeńskiego. Nie chodzi o to by kobieta robiła to samo co facet i vice versa ale aby mogła to robić. Pewne rzeczy są jednak kwestią tradycji i kultury. Nie znaczy to, że nie można ich zmieniać w pewnych sytuacjach. Jednak zmiany powinny być raczej ewolucyjne niż rewolucyjne. Nie wyobrażam sobie muzułmanek, które zrzucają burki, to część ich kultury i same kobiety by tego zapewne nie chciały. Ale wszystko się może zmienić i zapewne się zmieni.
Przeciwny jestem tylko radykalnym zwyczajom takim jak wycinanie kobietom łechtaczek, itp. Tu by się przydała rewolucja.
Ministrantki zaś są ok. Choć to ładne dziewczyny nie są jakoś wyzywająco ubrane, tak więc normalny ksiądz, czy faceci w kościele nie powinni ściskać kolan