Dla uściślenia - zakład rymarski p. Cieplika był dokładnie w tym miejscu, gdzie dziś jest sklep drobiarski na rogu Kościuszki i Kościelnej. Tak więc Madzik, miałaś rację. Wracając do introligatorów, to z wypowiedzi Longi wynika, że państwo Wróblowie jednak byli kontynuatorami tradycji firmy p. houry. Co do innych zakładów introligatorskich, to przypominam sobie jeszcze, że firmę taką prowadził również p. Jokiel, a zlokalizowana ona była na Kościuszki (między Rynkiem a Kościelną). Była także firma "Jokiel" na Wawrzyniaka , ale nie wiem, czy miała ona jakiś związek z tą, z Kościuszki.
Introligatorami w Kepnie byli jeszcze w latach 60-tych p.Borowski przy dzisiejszej ul.Warszawskiej,oraz p.Otręba przy ul Świerczewskiego(w pół drogi do przejazdu kolejowego)
Rymarze- był jeszcze p.Rachuciński przy dzisiejszej Warszawskiej mniej więcej vis a'vis ul.Lipowej
Wydaje mi się,ze f-ma Borowski istnieje do dzisiaj w tym samym miejscu.
Pana Tomka hourę -juniora-znałam osobiście i bywałam w jego mieszkaniu ,był to człowiek szlachetny ,uczynny dla ludzi i dużo osobom pomagał finansowo ,i smutne jest to że pamięć ludzka jest krótka ,nawet znicza nie ma kto zapalić na grobie .A introligatornię to po wojnie prowadzili P. Wróblowie a teraz prowadzi synowa na al .Marcinkowskiego.-grobla-.
Kontynuując - zakład rymarski byl tam gfzie pisze Madzik, a prowadził go P. Cieplik.Reperował wszystko co było ze skóry ( sama chodziłam tam naprawiać torebki itp.)Natomiast introligatornię p.Wróbla prowadzi nadal (choć w skromnym wymiarze) Jego Żona , która jest moją koleżanką i wielką sympatyczką Socjum.A więc czeka mnie ,,wywiad" z Nią!
Ja nie pamiętam samego Pana houry, natomiast byłem w jego mieszkaniu. Czuję do dziś atmosferę tego miejsca. Chyba od tamtego czasu podobają mi się stare meble i w ogóle cały taki klimat. A na strychu była taka mała wydzielona komórka pełna od góry do dołu książek. Dotykałem każdą po kolei i wąchałem stare druki (takie zboczenie ).
Z tego co pamiętam to zakład rymarski mieścił się w tej kamienicy z kolumnami, gdzie teraz obok jest sklep drobiarski (na zielono odmalowany). Mam rację panrysio?
Madzik, masz całkowitą rację. Faktycznie w pawilonach na Al. Marcinkowskiego jest zakład introligatorski pana Wróbla. Zupełnie o nim zapomniałem. Nie zmienia to jednak faktu, że pewnie jeszcze parę lat i takie zakłady znikną. W Kępnie nie ma już m.in. bednarzy, płócienników, rymarzy (i tu zagadka - gdzie mieścił się ostatni w Kępnie zakład rymarski, zlikwidowany wraz ze śmiercią właściciela ok. 15 lat ago?). Nie wiem, czy w okolicach są jeszcze jacyś kowale. Cóż, taka kolej rzeczy.
Wracając do introligatorów, to zakład pana Wróbla mieścił się kiedyś chyba w okolicach kościoła katolickiego, podobnie, jak wcześniej zakład pana houry. Możliwe, że między nimi istniały jakieś powiązania, a jeśli tak, to wciąż istniejący zakład na Al. Marcinkowskiego jest kontynuatorem tradycji sięgającej 1.01.1901 roku. Czy ktoś potrafi to potwierdzić, ewentualnie zaprzeczyć?
Ja bardzo lubie Pana hourę za te jego pocztówki. Są super. Nie wiem czy czasem nie mam jakiegoś starego zdjęcia z nim. Mam pocztówkę, na której jest cała rodzina. Kogo było przed wojną stać na własną pocztówkę? Albo introligatora, albo kogoś bardzo bogatego. Wrzucę wieczorem to może ktoś będzie wiedział kto na tej kartce jest.