Fragment historii dworu z http://www.dwor-u...dworu.html autorstwa Floriana Piaseckiego:
Dom Pracy Twórczej Ustronie Wlkp. przeznaczony został dla wypoczynku ludzi nauki z całego kraju. Od tego czasu DPT jako jednostka ministerialna zaczął realizować wytyczone cele. Obiekt zapewniał ciszę, wypoczynek, kontakt z przyrodą w lesie i wodami rzeki Prosny dla około 1000 osób rocznie. Przebywający w nim naukowcy wzmacniali swe siły życiowe i chętnie wracali na kolejne turnusy czy sympozja. Niektórzy z nich właśnie pod lasem w Opatowie wybudowali swoje domy na emeryturę. Jak pisał A. Wesołowski „Zorientowano się trafnie, że okolica ma charakterystyczny mikroklimat, który leczy dolegliwości krążeniowe, a woda z miejscowej studni działa na przeczyszczenie dróg moczowych, szczególnie nerek”.
Od początku istnienia kierownikiem DPT Ustronie Wlkp. tj. od lipca 1956 roku, została lubiana przez gości, energiczna i elokwentna Lucyna Tytko. Po jej odejściu na emeryturę, przez kolejne lata do 8 marca 2009 roku (tj. likwidacji DPT w „Ustroniu”) zakładem kierował jej mąż Alfred, Stanisław Tytko – spokojny, lubiany przez personel i gości. Dużym osiągnięciem obojga małżonków było uzyskanie samowystarczalności ekonomicznej zakładu jako jednostki budżetowej oraz przeprowadzenie wielu remontów i modernizacji przystosowujących wnętrza zakładu do zmieniających się nowoczesnych wymogów.
We „wspaniałych latach sześćdziesiątych” goście korzystali z uroczyska „Moszczeński Młyn” lub „Mościńskie” nad odnogą rzeki tzw. „Czarnej Prosny”. Naukowcy dla zdrowia przychodzili tam spacerkiem pieszo (ok. 2 km), innych dowożono. W uroczysku przy lesie na łące istniały zaciszne miejsca do plażowania i kąpieli w Prośnie. Nad brzegiem rzeki DPT posiadał zmagazynowane kajaki, które udostępniał swoim gościom a czasem chętnym spoza DPT za okazaniem karty pływackiej. Najbardziej gwarno bywało w niedziele kiedy zjawiało się tam dużo ludzi z Kępna i pobliskich okolic. Bawiono się i śpiewano przy gitarach i akordeonach. Zdarzało się, że do tańca na zmontowanych deskach, przygrywała kapela. Kąpielisko to istniało do czasu regulacji rzeki Prosny.
Podczas niesprzyjającej pogody część gości z Ustronia odpoczywała i czytała w zaciszu solarium, inni wędrowali po okolicy lub wędkowali w Prośnie. „Mieszczuch z dużego miasta żyjący w hałasie, tłoku, kurzu, zagoniony i zapracowany, nie dostrzega naturalnych zmienności pór roku. Dopiero tu w Ustroniu, jest na łonie przyrody, tej prawdziwej” pisał dr A. Wesołowski.
Początkowo do przewożenia gości z dworca kolejowego w Łęce Opatowskiej do Ustronia wynajmowano powózkę konną Wincentego Balcerzaka z Opatowa. Później od początku lat sześćdziesiątych przewozy z dworców kolejowych i autobusowych wykonywane były przez mikrobus zakładowy. W dni świąteczne mikrobus ten dowoził gości na nabożeństwa do kościoła w Opatowie.
Więcej o dworze na http://www.kepnos...o_id=24772.