A po co Ci oni. Niech rodzice błogosławią dzieci, a dzieci rodziców. Bo takie błogosławieństwo płynie z miłości, serca i jest szczere. A czarni... nie wiadomo gdzie te łapy trzymają. Mi oni do szczęścia niepotrzebni. Pozdrawiam
Ludziów jak mrówków - zabrakło tylko kapłanów. Zarówno Proboszcz katolicki jak i ewangelicki obiecywali że będą i na obietnicy się skończyło. A Święta bez błogosławieństwa jakieś takie niepełne.