Biorąc pod uwagę fakt, że majątek od początków XX w. przynosił poważne dochody, Aleksander mógł ulokować we Francji i Szwajcarii dość poważne sumy pieniędzy. Dzięki tym środkom mógł spokojnie prowadzić "drugie" czy jak kto woli, "nowe" życie wśród swych zachodnich przyjaciół. Przeciwko temu świadczy jednak to, że był szczerym patriotą i mimo całej swej sympatii do francuskiej ziemi, kochał Polskę, więc zbyt pochopnie by nie wyjeżdżał na zawsze... Za prawdziwą śmiercią przemawia również to, że był człowiekiem wątłym i chyba nieco chorowitym, co widać na zdjęciach. Badź co bądź, zmarł (lub zniknął...?) przedwcześnie.
Powszechnie wiadomo że pożycie Aleksandra z Jadwigą z Sapiehów było niezbyt udane. Oprócz złych relacji z żoną z biegiem lat coraz mniej dogadywał się z matką. Maria Szembekowa była kobietą silną i władczą, więc bywało różnie. Z racji rozległych kontaktów we Francji Aleksander zwany był "przyjacielem Francuzów". We Francji nastąpiła jego śmierć, prawdziwa lub upozorowana...