Tego typu mapki to skrzyżowanie sentymentów z megalomanią, a bardzo często ze zwykłą głupotą, zarówno twórców, jak i całej rzeszy odbiorców. Mapka szwajcarskich kolei to typowy przykład tej ostatniej możliwości. Ot, jakaś grupka pracowników agencji reklamowej coś tam "uleniła". Efekt taki, że jak umieli - tak zrobili. Wyszedł z tego kolorowy folderek, za który może nawet dostali premie. A, że wstawili tam parę głupot? No cóż, agencje reklamowe są rozliczane za efekty w postaci wzrostu sprzedaży. Niestety, bzdury, które nam przy okazji prezentują stały się już, niestety, chlebem powszednim. Jak mawiał pewien klasyk: "ciemny lud wszystko kupi". W tym przypadku to święta prawda.
Wiele by o tym pisać, ale to nie to forum.
Mapy i granice to rzecz fascynująca . Kiedyś widziałem taką, która została wydana w ZSRR po ataku niemieckim w czerwcu 1941 r. Jest już na niej Polska (wcześniej nie było) - na zachodzie ma granice z 1939 r., ale na wschodzie - już te nowe, ustalone paktem Ribbentrop-Mołotow. Co ciekawe - Suwałki leżały mocno na wschód od nowej granicy, ale w 1939 zostały zajęte przez Niemców. Rosjanie ich sobie nie przywłaszczyli i w związku z tym na tej mapie Suwalszczyzna figuruje ... jako odrębne państwo ze stolicą w Suwałkach. Normalnie hit . Albo współczesna już mapa litewska, gdzie do Litwy należą oczywiście i Suwałki, i Białystok, a nawet Danzigas
Polskie kolejowe dziadostwo to zupełnie inny temat. Ale twórcy tej mapy raczej nie tym się kierowali.
Są dwa wyjścia: albo byli oni jakimiś niedouczonymi typkami (ale inne granice zaznaczyli prawidłowo), albo wciąż śnią o Cesarstwie. Jest taka możliwość. Widziałem kiedyś podobne mapki, na których Lwów był polski. Autorzy poszli tu dalej i symulując program telewizyjny z prognozą pogody podawali temperatury we Lwowie. RMF FM miał tam swój nadajnik i redakcję a granica przebiegała jakieś 100 km na wschód od Lwowa.
Po części nie dziwię się sentymentom Niemców do utraconych ziem, bo takie doświadczenia mają także Polacy. Autorzy tej mapki poszli jednak prawie na całość, bo do ziem niemieckich zaliczyli także Wielkopolskę i Pomorze Gdańskie. Ale w sumie mogło być jeszcze gorzej, bo wszak pod niemieckim panowaniem były czasowo tereny sięgające Kaukazu. Zgodnie z taką logiką można drukować mapy Francji sięgające Moskwy, mapy Rosji sięgające Paryża, mapy Turcji zahaczające o Wiedeń. Nie wspomnę o mapach Mongolii albo Włoch
To jest chyba słynna swego czasu mapa Europy zrobiona dla szwajcarskich kolei.
Oczywiście jest skandaliczna, ale jeśli miałbym być adwokatem autorów, to powiem, że rzeczywiście koleje w Polsce są niemieckie.
Oto mapa kolejowa Polski:
Czemu sieć kolei jest tak stronniczo poprowadzona? Taki układ nie integruje Polski, nawet Warszawa jest gdzieś na uboczu. A no właśnie; ta sieć jest poniemiecka i wybudowana na potrzeby integracji Niemiec.
Jeśli pytać czemu w Polsce kolej jest taka bylejaka, czemu np. rychtalskie połączenie zlikwidowano, to zastanawiam się czy nie wynika to między innymi z tych dysproporcji.
Władza centralna traktuje regiony równo, a trudno myśleć poważnie o ogólnopaństwowym systemie takich połączeń jak "Namysłów - Kępno", jeśli w innych regionach nawet połączenia typu "Kępno - Poznań" to miraż.
i co nie było żadnych komentarzy? Wygląda na to, że jakiś rewizjonista zaznaczył granice wg roszczeń niemieckich w stosunku do Polski i Obwodu Kaliningradzkiego. Dziwne jest to, że Czechom tutaj nic nie uszczknięto, nawet Kłajpeda na Litwie chyba została.