Pare lat temu było głosno o tym, że dwie projektowane trasy krajowej ósemki rozminęły się o parę kilometrów na granicy Wielkopolski i łódzkiego. Parędziesiąt lat wcześniej rozminęła się ze sobą Gimnazjalna i Berwińskiego, a było to jeszcze w czasach cara Wilusia. Nie wiem, czy Niemcom przytrafiają się dziś podobne wpadki, wobec tego są dwa spostrzeżenia: albo Niemcy są przereklamowani jako legendarni miłośnicy porządku, albo (co by było gorsze, choć chyba bardziej prawdziwe) wciąż ich w poziomie bałaganiarstwa wyprzedzamy o jakieś 90 lat. A może to tylko polska fantazja ułańska
Kempen, nie wiem czy dobrze myślę, ale kojarzy mi się to z miejscem gdzie chodziliśmy na papierosa jak Jan objął rządy w liceum i prohibicję wprowadził.