"Czyn społeczny" t.zn. ktoś kieruje się wewnętrzną potrzebą bezinteresownej działalności dla dobra ogólnego. Za czasów komuny może jedynie parę procent uczestników kolejnych "czynów" kierowało się takimi pobudkami. Reszta to klaka, która patrzyła jedynie na to, jak się tu tanim kosztem wykpić. Z perspektywy lat widać wyraźnie bezsens takich poczynań.
Współczesne akcje "Socjum" przywracają czynom społecznym właściwą rangę - przychodzi na nie ten, kto chce, i ten, kto uważa, że tak właśnie trzeba.
Hm, "czyn społeczny", sam w sobie piekna, idea. Dla mnie to przyklad ewolucji społeczeństwa. Poznica tkwi w formie i w mechanizmach jakie poruszały ludzi do tych "czynów" kiedyś i dzisiaj. Rezultaty, chyba tez różne. (?)