Kępno miało w sumie wiele szczęścia, że Montochem nie zdążył się jeszcze w pełni rozwinąć i nie stał się głównym pracodawcą dla mieszkańców miasta, tak jak np. FUM w Ostrzeszowie. Dzięki temu, po upadku PRL, gdy połowa tego typu "gigantów" zbankrutowała nasze miasto weszło w nowe czasy w miarę bezboleśnie. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to niech wspomni tylko przełom lat 80/90 w Sycowie, Ostrzeszowie, Wieruszowie, Praszce. To była katastrofa dla tych miejsc. Na szczęście ten czas już dawno za nami, choć był on niestety potrzebny, by oczyścić gospodarkę z wszelkiego rodzaju kul u nogi (choć parę takich jeszcze zostało).