Wydarzenia dotyczą naszych bliskich okolic. Doszło do nich 17.10.1984 (a więc za parę dni minie od nich 25 lat). Zginęły wówczas 4 osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. Może ktoś zna więcej szczegółów? Foto: KARTA
W poniedziałek mija 32 rocznica katastrofy kolejowej pod Kluczborkiem. Raczej w ten dzień nie będę na tej stronce. Jako uczestnik owej katastrofy chcialbym rzec: Melduję się jak co roku. Pozdrawiam.
Wczoraj przy okazji programu biograficznego o ks. Popiełuszce przypomniała mi się ta historia. Oba wydarzenia wtedy przeplatały się ze sobą i nie tylko te. Ja miałem wtedy 14 lat i polityki nie rozumiałem, ale pamiętam. Mój ojciec był zawiadowcą odcinka trakcyjnego pod który podlegał szlak Kluczbork - Baków. Ja dojeżdzałem wtedy do szkoły też pociągiem na trasie Bukowo-Borkowice (szlak Opole - Kluczbork). Pamiętam rano a była środa ojciec tak cieszył się wieczorem na mecz miała grać reprezentacja Polski z Grecją bodajże. Ale do domu wrócił dopiero w sobotę - tak długo trwało usunięcie szkód. Rano staliśmy na peronie (ojciec ze swoimi kumplami ja ze swoimi) a staliśmy długo, już przed siódmą z Opola na potęgę jechały różne pociągi ratunkowe, sieciowe, techniczne itp. Do szkoły dotarliśmy w trakcie drugiej lekcji, a mieliśmy matematykę z p. dyrektor. Zapytała czy wiemy, dlaczego tak późno dotarliśmy (a dojeżdzały z mojej wioski wszystkie dzieci z klas V-VIII), ale nikt nie wiedział. Wówczas dowiedzieliśmy się, że pod Kluczborkiem wykoleił się pociąg i pozabijało ludzi. Pamiętam jak w przerwie meczu z mamą wyszliśmy na wieczorny pociąg, ale wyszedł do nas tylko podwładny z prośbą o najpotrzebniejsze rzeczy osobiste aby podać ojcu je do pracy na rano. Telefonów wtedy nie było u nas żadnych ani nawet stacjonarnych. A w następnym tygodniu na miejscu katastrofy było, jak wspomina ojciec istne szaleństwo, w kółko telewizja, prasa , ministrowie, kto, co i dlaczego. Pamiętam też program gdzie nakręcono jak na noszach wynoszą z kabiny zabitego maszynistę. Wtedy przez cały tydzień szukano prawdopodobnie już tylko "dla picu" ks. Popiełuszki - ponoć wszyscy wiedzieli że nie żył. Dla odwrócenia uwagi i gniewu ludzi skierowano ponoć wszystko na Bąków i przede wszystkim na nieszczęsną dyżurną ruchu, która wpuściła na siebie pociągi. Info o znalezieniu nieżywego księdza podano w dzień po zamachu na Indirę Gandhi - niewygodną premier Indii, a pogrzeb wyznaczono też celowo na ten sam dzień - tak przynajmniej twierdził ojciec. Dlatego do dziś wspominam to wydarzenie, bo takich smutnych dni nie było w mojej okolicy potem na szczęście aż tak wiele.
Napewno zainteresowałyby Pana wspomnienia z tej katastrofy, które bykly zamieszczone na Forum przed ok. 3 tygodniami. Niestety nie potrafię ich odnaleźć. Były pod fotografią z akcji ratowniczej. Może administracja zdola je odszukać? Okazuje się, ze nie tylko Pan pamieta o tej kastastrofie.
Witam serdecznie po rocznej nieobecności. Jutro będzie 31 rocznica katastrofy kolejowej pod Kluczborkiem. Chyba jestem jedynym jej poszkodowanym,który tutaj się regularnie pojawia? Więc skoro tutaj jestem to o tym nie zapomniałem.Składam serdeczne podziękowania za to,że kilka lat temu jako jedyni w Polsce umiesciliście zdjęcia z informacją na wazej stronce.Pozdrawiam,
Witam serdecznie.troche mnie tu nie bylo.Za 3 tygodnie bedzie 30 rocznica katastrofy kolejowej w Bakowie.Ja posiadam staly kontakt z dwiema innymi osobami,ktore braly udzial w tym wypadku,a co najwazniejsze jechaly ze mna razem w przedzialde.Lacznie 3 osoby.Za 3 tygodnie powinienem sie pojawic.Pozdrawiam.