2009 rok …
Rok jak rok, w prywatnym życiu pewnie czynił jakąś różnicę ale dla nas, na socjum zmiana końcówki daty stała się niezauważalna.
Zarejestrowanych użytkowników przybywało z dnia na dzień a i "podglądaczy" z ukrycia również nie brakowało. Cieszyła nas każda nowo przybyła osoba a szczególnie ci, którzy z różnych przyczyn/powodów wyemigrowali z naszego powiatu. Ech ... jakże serce się radowało gdy to właśnie nasi "na wygnaniu" z rozrzewnieniem komentowali stare fotki odnajdując w nich twarze swoich bliskich, miejsca ich zabaw czy pracy. Chyba najbardziej zaskoczył nas Pan Engelbert Witek. Obecnie obywatel Niemiec, który urodził się w Bierzowie k. Kobylej Góry. Ileż on nam ciekawych historii przekazał! Jego opowieści o tym jak to rodzice oddali go "na nauki" do wielkiego miasta jakim było Kępno na stałe zapisały się na kartach naszej strony. Albo krzychu70 wspominający swoje wakacje u dziadków w Grębaninie. Każda taka wizyta była dla nas czymś wielkim a każdy słowo dopisane czymś bezcennym. Niby tak niewiele a jednak nie da się przeliczyć tej satysfakcji z dobrze wykonanej pracy na żadne pieniądze. Dołączyło do nas jeszcze sąsiedztwo zza miedzy czyli Podzamcze a jak Podzamcze to i Wieruszów oczywiście Jeśli ktoś na bieżąco śledzi lokalną prasę oraz naszą "prasówkę" na stronie to pewnie już wie, że ostatnio stało się dość głośno o historii powiatu wieruszowskiego a to za sprawą Andrew, który stał się niepisanym administratorem tej działki na naszym portalu.
Fotek przybywało, ludzi pełnych zapału też. Coraz częściej wspominaliśmy o tym, żeby poznać się osobiście. Już nam nie wystarczało same klikanie na klawiaturze. Jednak pragnienie bliskości drugiego człowieka a szczególnie takich bratnich duszy ma się we krwi. Tak właściwie to trudno sobie przypomnieć jak do tego naszego "pierwszego razu" doszło? Gdzie i kiedy to jasne Na cmentarzu ewangelickim w Kępnie w marcu 2009 roku Ale kto zainicjował te nasze pierwsze spotkanie? Chyba jakoś tak wspólnie doszliśmy do wniosku, że to już czas najwyższy. Wówczas na forum opisywaliśmy najmroczniejsze zakamarki naszej mieściny i zapewne to kempen wspomniał o cmentarzu EA i o tym jaki jest zaniedbany, zaśmiecony. Zrobiliśmy naszą pierwszą akcję sprzątania cmentarza. Kto by wówczas pomyślał, że tych akcji będzie jeszcze o wiele, wiele więcej a nas zaczną postrzegać i określać mianem "hieny cmentarne"
Ale co nam tam, niech sobie mówią. I niech pozazdroszczą bo jest czego To właśnie dzięki naszym akcjom na cmentarzach (bo przecież jeszcze był Przybyszów i Trzcinica) staliśmy się przyjaciółmi. Takimi z krwi i kości, nie tylko wirtualnymi. Można nam też pozazdrościć efektów naszej pracy a dokładniej naszej radości gdy to tak kolejno wydobywaliśmy spod ziemi nagrobki osób, których już pewnie nikt nie pamiętał. Czyż nie jest cudem przywracanie pamięci o tych, którzy już dawno zeszli z tego świata? Ilu z nas marzy o tym, żeby po śmierci zostawić jakąś cząstkę siebie na tym ziemskim padole? Żeby choć od czasu do czasu ktoś nas miło wspominał? To co zostało "zdeptane" nie tylko upływającym czasem ale i stopą ludzką wróciło do żywych. Tak, tak. Do żywych czyli do nas Każde odczytane nazwisko ze zniszczonych, mozolnie sklejanych tablic powodowało niesamowitą radość w naszych sercach. Żadne z nich nie zostało odłożone na bok, ponownie zapomniane a wręcz przeciwnie. Teraz odpoczywamy w czasie pracy na schodach u Von Borcke'a, odwiedzamy Emmę czy też Grzembę
Nasze "cmentarne" akcje trwały, trwają i trwać będą dopóty dopóki tylko nam sił starczy. Naszym przywódcą w tych działaniach, koordynatorem większości akcji jest kempen. To on chyba najbardziej umiłował to co robimy i swoją niebywałą pasją zaraził nas wszystkich Nie sposób tu nie wspomnieć o Paulku i melonie, którzy to dla odmiany zakochali się w Trzcinickiej nekropolii i nawet gdy nie ma zaplanowanej akcji, sami w sobotnie przedpołudnia porządkują tamtejszy cmentarz. Wieruszowskie strony również dotrzymują nam kroku gdzie Andrew wraz ze swoją ekipą ratują to co jeszcze się da uratować. A i "Bralinioki" nic nam nie są dłużni i pięknie odrestaurowali swój cmentarz EA. Czytając powyższe można by rzec, że "kempenowa" zaraza nabiera rozmiarów pandemii ale ciii ... Nie trzeba nas leczyć , nam jest z tym dobrze …
cdn
Mustava - dzięki