Sylwetka ks. Wincentego Rudy lepiej jest chyba znana społeczności Górnego Śląska aniżeli naszej lokalnej. Wzmianki odnoszące się do tej postaci można znaleźć w wielu regionalnych śląskich portalach. Stawiany jest tam jako wzór niezłomnej patriotycznej postawy, który stracił życie, walcząc o polskość Śląska.
Znany jest tamtejszej społeczności już od dawna. Potwierdzeniem tego jest fragment tekstu z roku 1923 z ,,Ilustrowanej Księgi Pamiątkowej Górnego Śląska'' wydanej nakładem ,,Ilustrowanego Tygodnika Katowickiego'':
,, KS. PROBOSZCZ WINCENTY RUDA urodził się w Wójtowej Wsi przy Gliwicach w 1882 r. Był kapelanem w Mikulczycach i w Imielnicy, potem kuratusem w Pokrzywnicy, później w Marcinkach, w pow. sycowskim, wsi należącej obecnie do Polski. Tutaj wybudował plebanię, małą chałupkę, bo okolica jest biedna. Był to ksiądz bardzo gorliwy i sprawiedliwy. Liczył lat 37. W politykę wcale się nie mieszał. Nie zapierał się pochodzenia polskiego i kochał język polski. To była jego zbrodnia. 15 stycznia 1919 r. podczas najostrzejszych walk plebiscytowych między Polakami a Niemcami na terytorium byłego zaboru pruskiego, wpadła do wyżej wymienionej wsi kompania pod dowództwem podporucznika Kocha. Ponieważ ks. Ruda nie ukrywał nigdy, że jest Polakiem, a nawet odważył się prócz niemieckich gazet, prenumerować jedną polską, więc naturalnie uchodził w oczach dowódcy grencszucu jako niebezpieczny "szpieg" polski, postanowił go usunąć. W tym celu wysłał sześciu ludzi, którzy go mieli, jako podejrzanego o szpiegostwo i aresztowanego odprowadzić rzekomo do głównej kwatery grencszucu. Ks. proboszcz Ruda nie przeczuwając nic złego i nie poczuwając się do żadnej winy, poszedł z czterema żołnierzami przez pola ku Mąkoszycom. Tchórzliwi mordercy ugodzili go pięcioma kulami; również otrzymał pięć ran od pchnięć bagnetem lub nożem (3 w prawym boku i 2 w głowie.''
Warto zwrócić uwagę na datę śmierci księdza.
Było to kilka tygodni po ogłoszeniu powstania państwa Polskiego, w okresie najgorętszych walk Powstania Wielkopolskiego w naszym regionie. Kilka kilometrów od Parafii księdza Wincentego Rudy znajdowały się już oddziały powstańcze (Kobyla Góra, Parzynów).
Na Śląsku czyniono przygotowania do plebiscytów oraz rozpoczęcia działalności międzynarodowych komisji na spornych terenach, które miały decydować się przynależność państwowej poszczególnych rejonów śląska czy wręcz poszczególnych powiatów. W tym powiatu sycowskiego. Rozpoczął się terror. W dolnośląskich wsiach zwalczano wszelkie przejawy polskości.
Tymczasem ksiądz Wincenty Ruda utrzymywał kontakty z Naczelną Radą Ludową w Poznaniu i popierał Powstanie Wielkopolskie. Przed bitwą o Ligotę odprawił mszę na intencję ojczyzny. Jawnie opowiadał się za przejęciem powiatu sycowskiego przez Polskę. Działalność księdza Wincentego Rudy wywoływała wściekłość Niemców.
Postępowanie księdza uznawano za ,,zdradę narodu niemieckiego''. Podejrzewano go o współdziałanie z powstańcami i szpiegostwo.
Wydano na Niego wyrok. 15 stycznia 1919r. został zatrzymany przez grentzschutz i zastrzelony w lesie na drodze z Marcinek do Mąkoszyc. Konwojujący aresztowanego twierdzili, że został zastrzelony podczas próby ucieczki. Lekarze prowadzący obdukcję zwłok potwierdzili zgodnie rany postrzałowe. Jeden z nich potwierdził również ranę kłutą.
Wkrótce po śmierci księdza, 16 lutego 1919r. podpisano w Trewirze rozejm, który wstrzymywał walki Powstania Wielkopolskiego. Strony konfliktu miały pozostawać na swoich pozycjach a o losach spornych terenów miał zadecydować przyszły traktat pokojowy.
Fragment podpisanego rozejmu odnoszący się m.in. do naszych ziem brzmi następująco: „(...) Niemcy powinni niezwłocznie zaprzestać wszelkich działań ofensywnych przeciwko Polakom w Poznańskiem i we wszystkich innych okręgach. W tym celu zabrania się wojskom niemieckim przekraczania następującej Unii: (…) na północ od Rawicza, na południe od Krotoszyna, na zachód od Odolanowa, na zachód od Ostrzeszowa, na północ od Wieruszowa, a następnie aż do granicy śląskiej."
Oznaczało to, że powiat sycowski pozostawał w rękach niemieckich
Ostatecznie o losach powiatu sycowskiego zadecydowano na konferencji pokojowej w Wersalu. Traktat wersalski następująco określił granice Polski na odcinku przebiegającym przez powiat sycowski ze skrawkami powiatów namysłowskiego i oleśnickiego:
"(...) linia, która będzie oznaczona na miejscu, pozostawiająca Polsce miejscowości : Skoroszów, Rychtal, Trębaczów, Dziadowa Kłoda, Ślizów, Koza Wielka, Pisarzowice, Rybiń, Niwki Książęce, Pawłów, Czeszno (Cześń), Konradów, Jankowice, Modzinowe, Bogdaj, a Niemcom miejscowości: Woskowice, Małe Kowalowice, Głuszyna, Dalborowice, Radzowice, Stradomia, Syców, Kraszów, Międzybórz, Domasłowice, Suliradzice, Kuźnica Cieszyńska."
Wspomnianą w trakcie linię wytyczyła międzynarodowa komisja aliancka, z udziałem delegatów Polski i Niemiec. Pisarzowice znalazły się na obszarze niewielkiego terytorium Dolnego Śląska, który Traktat Wersalski przyznał Polsce. Do 1939 r. granica polsko-niemiecka przebiegała zaledwie 1 km na zachód od wsi.
Przyczyną skorygowania przebiegu granic w traktacie Wersalskim była niezłomna postawa i deklarowanie polskości przez mieszkańców tych terenów. Swój niebagatelny udział w takim rozwoju wypadków miał niewątpliwie Ksiądz Wincenty Ruda.
Znany jest tamtejszej społeczności już od dawna. Potwierdzeniem tego jest fragment tekstu z roku 1923 z ,,Ilustrowanej Księgi Pamiątkowej Górnego Śląska'' wydanej nakładem ,,Ilustrowanego Tygodnika Katowickiego'':
,, KS. PROBOSZCZ WINCENTY RUDA urodził się w Wójtowej Wsi przy Gliwicach w 1882 r. Był kapelanem w Mikulczycach i w Imielnicy, potem kuratusem w Pokrzywnicy, później w Marcinkach, w pow. sycowskim, wsi należącej obecnie do Polski. Tutaj wybudował plebanię, małą chałupkę, bo okolica jest biedna. Był to ksiądz bardzo gorliwy i sprawiedliwy. Liczył lat 37. W politykę wcale się nie mieszał. Nie zapierał się pochodzenia polskiego i kochał język polski. To była jego zbrodnia. 15 stycznia 1919 r. podczas najostrzejszych walk plebiscytowych między Polakami a Niemcami na terytorium byłego zaboru pruskiego, wpadła do wyżej wymienionej wsi kompania pod dowództwem podporucznika Kocha. Ponieważ ks. Ruda nie ukrywał nigdy, że jest Polakiem, a nawet odważył się prócz niemieckich gazet, prenumerować jedną polską, więc naturalnie uchodził w oczach dowódcy grencszucu jako niebezpieczny "szpieg" polski, postanowił go usunąć. W tym celu wysłał sześciu ludzi, którzy go mieli, jako podejrzanego o szpiegostwo i aresztowanego odprowadzić rzekomo do głównej kwatery grencszucu. Ks. proboszcz Ruda nie przeczuwając nic złego i nie poczuwając się do żadnej winy, poszedł z czterema żołnierzami przez pola ku Mąkoszycom. Tchórzliwi mordercy ugodzili go pięcioma kulami; również otrzymał pięć ran od pchnięć bagnetem lub nożem (3 w prawym boku i 2 w głowie.''
Warto zwrócić uwagę na datę śmierci księdza.
Było to kilka tygodni po ogłoszeniu powstania państwa Polskiego, w okresie najgorętszych walk Powstania Wielkopolskiego w naszym regionie. Kilka kilometrów od Parafii księdza Wincentego Rudy znajdowały się już oddziały powstańcze (Kobyla Góra, Parzynów).
Na Śląsku czyniono przygotowania do plebiscytów oraz rozpoczęcia działalności międzynarodowych komisji na spornych terenach, które miały decydować się przynależność państwowej poszczególnych rejonów śląska czy wręcz poszczególnych powiatów. W tym powiatu sycowskiego. Rozpoczął się terror. W dolnośląskich wsiach zwalczano wszelkie przejawy polskości.
Tymczasem ksiądz Wincenty Ruda utrzymywał kontakty z Naczelną Radą Ludową w Poznaniu i popierał Powstanie Wielkopolskie. Przed bitwą o Ligotę odprawił mszę na intencję ojczyzny. Jawnie opowiadał się za przejęciem powiatu sycowskiego przez Polskę. Działalność księdza Wincentego Rudy wywoływała wściekłość Niemców.
Postępowanie księdza uznawano za ,,zdradę narodu niemieckiego''. Podejrzewano go o współdziałanie z powstańcami i szpiegostwo.
Wydano na Niego wyrok. 15 stycznia 1919r. został zatrzymany przez grentzschutz i zastrzelony w lesie na drodze z Marcinek do Mąkoszyc. Konwojujący aresztowanego twierdzili, że został zastrzelony podczas próby ucieczki. Lekarze prowadzący obdukcję zwłok potwierdzili zgodnie rany postrzałowe. Jeden z nich potwierdził również ranę kłutą.
Wkrótce po śmierci księdza, 16 lutego 1919r. podpisano w Trewirze rozejm, który wstrzymywał walki Powstania Wielkopolskiego. Strony konfliktu miały pozostawać na swoich pozycjach a o losach spornych terenów miał zadecydować przyszły traktat pokojowy.
Fragment podpisanego rozejmu odnoszący się m.in. do naszych ziem brzmi następująco:
„(...) Niemcy powinni niezwłocznie zaprzestać wszelkich działań ofensywnych przeciwko Polakom w Poznańskiem i we wszystkich innych okręgach. W tym celu zabrania się wojskom niemieckim przekraczania następującej Unii: (…) na północ od Rawicza, na południe od Krotoszyna, na zachód od Odolanowa, na zachód od Ostrzeszowa, na północ od Wieruszowa, a następnie aż do granicy śląskiej."
Oznaczało to, że powiat sycowski pozostawał w rękach niemieckich
Ostatecznie o losach powiatu sycowskiego zadecydowano na konferencji pokojowej w Wersalu. Traktat wersalski następująco określił granice Polski na odcinku przebiegającym przez powiat sycowski ze skrawkami powiatów namysłowskiego i oleśnickiego:
"(...) linia, która będzie oznaczona na miejscu, pozostawiająca Polsce miejscowości : Skoroszów, Rychtal, Trębaczów, Dziadowa Kłoda, Ślizów, Koza Wielka, Pisarzowice, Rybiń, Niwki Książęce, Pawłów, Czeszno (Cześń), Konradów, Jankowice, Modzinowe, Bogdaj, a Niemcom miejscowości: Woskowice, Małe Kowalowice, Głuszyna, Dalborowice, Radzowice, Stradomia, Syców, Kraszów, Międzybórz, Domasłowice, Suliradzice, Kuźnica Cieszyńska."
Wspomnianą w trakcie linię wytyczyła międzynarodowa komisja aliancka, z udziałem delegatów Polski i Niemiec. Pisarzowice znalazły się na obszarze niewielkiego terytorium Dolnego Śląska, który Traktat Wersalski przyznał Polsce. Do 1939 r. granica polsko-niemiecka przebiegała zaledwie 1 km na zachód od wsi.
Przyczyną skorygowania przebiegu granic w traktacie Wersalskim była niezłomna postawa i deklarowanie polskości przez mieszkańców tych terenów. Swój niebagatelny udział w takim rozwoju wypadków miał niewątpliwie Ksiądz Wincenty Ruda.