Zobacz temat
www.kepnosocjum.pl :: Kępno i okolice :: ARTYKUŁY I PRACE
 Drukuj temat
19-ty wiek w Kępnie.
bonobo
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 17-05-2015 16:51
Awatar

Postów: 83
Data rejestracji: 09.09.10

Pewnie niejeden z nas zastanawiał sie jak wyglądało nasze miasto i życie w nim przed wiekami.
Dzis z nostalgia oglądamy stare fotografie i w myslach próbujemy wyobrazić sobie tamte czasy.
Niedawno udało mi sie zdobyc kolejną prace opisującą nasze Kepno .Praca Dr, J Kastana ukazała sie w 1923 r. w Roczniku żydowskiej historii i kultury. pod tytulem Stare Kepno-Szkic kulturowy z połowy minionego wieku.
Książka wydana w Berlinie w j. niemieckim ,pisana frakturą.
Mysle że bezcenne są dla nas każde nowe fakty z historii naszego miasta. Pozwole sobie zamieścic tu moje tłumaczenie w/w pracy.
Stare Kępno.
Szkic kulturowy z połowy minionego wieku.

Sceną dla opisanych tutaj zdarzeń jest małe miasteczko,silnie polskie ,połozone w południowo-wschodnim zakątku prowincji poznanskiej.W tym czasie tz.w połowie 19 w. znane jako Kempen.
Posiadało ok 6000 mieszkanców , z czego 2/3 stanowili żydzi.Ta wspólnota była w stosunku do ogółu ludności najwieksza w Prusach,jeżeli nie we wszystkich krajach niemieckojęzycznych.
Okolicznośc ta musiała być decydująca w rozwoju, tak samo jak położenie miasta na skrzyżowaniu pruskiej prowincji poznanskiej i Śląska z jednej strony a Królewstwa Polskiego z drugiej.Kongresówką zwane na co dzień.Wiele rzeczy ,instytucji zachowało się pod rosyjskim panowaniem.Polskie monety srebne,weksle,banknoty były w uzyciu na równi z duzymi ,zuzytymi miedziakami.Znikały z rynku stopniowo.W chwili wybuchu wojny krymskiej ten ogrom wymieszanych monet wciąż był uzyciu w nieformalnej wymianie handlowej u chłopstwa
.Dopiero gdy Prusy wprowadziły jakiś porządek w tym i innych aspektach życia to bezprawie stopniowo znikało i zostalo zamienione na bardziej przyzwoity handel.
Kempen leży prawie pół mili od granicy śląskiej.Najbliższą wsią jest Bralin,który był celem popularnych wycieczek . Można tam było pooddychać śląskim powietrzem i nacieszyc się czystością i gospodarnością i porządkiem w zagrodach.Jesli ktos jednak zwrócił swoje kroki na pólnocny wschód ku Poznaniowi a zwłaszcza na wschód ,do Polski to sytuacja kulturowa była tam zbyt przygnebiająca by ja ogarnąć.Kempen leżało wiec pomiędzy tymi wyraznymi granicami .Granicami między różnymi swiatami. Polska to jeden swiat a Śląsk to jeszcze inny świat -mówiono wtedy a my kępnianie musimy jakoś z tym życ.
W starym Kempen już dość wczesnie można było wyczuc tentencje zorientowania na zachód.Ale były one nieokreslone,dyskretne.Nie mogły przebić się na swiatło dzienne.Ale w tajemnicy,tu i ówdzie,w pojedynczych głowach zaistniały idee i wiadomo było że będziemy mieli z nimi do czynienia w koncu.Na początku poszło o kulture,wydawało by się niezmienną a jednak nowe przeniesiono i ukazała nam się w całej nowej autentyczności.

A co to był za widok !

Miasto zostało założone na typowy słowianski sposób.Ring tworzy serce miasta.W przeciwienstwie do nazwy był on kwadratowy a nazywa się Ring (pierscień ) albo Market(rynek).
Z jego rogów wychodza prostopadłe ulice,które zostały nazwane zgodnie z miastami w kierunku których prowadziły.Warschauer Strasse,Breslauer Strasse itp.Równolegle do jednego z boków rynku była Hintergasse (Zaułek,tylna uliczka).Rynek -nieproporcjonalnie duze,masywne domy w pięknej oprawie robiły okazałe wrażenie.To tutaj były wyrafinowane sklepy,zabezpieczone ciężkimi żelaznymi drzwiami.To tutaj mieszkali najbogatsi członkowie społeczności.Poszczególne domy posiadały sklepione sale z witrynami zwróconymi do rynku.W centrum rynku były oficjalne budynki sąd,ratusz/ Za nimi ,jakby przyklejone,małe domki w których różne drobne towary były sprzedawane.Całość jak już wcześniej wspomniano robiła dobre wrażenie.

Ale tylko kilka kroków od rynku już widziało się ,,inny świat”.Cały rząd nędznych,pół zbutwiałych drewnianych domków z gankami,spoczywających na zmurszałych podmurówkach.
Rozciągnięte wzdłuz ul. Warszawskiej ciemne, obskurne,brudne oferowały za gankami sklepiki z róznymi drobnymi towarami.Także knajpy i sklepy z towarami kolonialnymi.Cały drobny sprzet potrzebny w gospodarstwie leżał tam na stosach.Był to taki obraz ubóstwa,i upadku dla przechodnia że trudno mu to sobie było wyobrazic,o ile w ogóle jest to możliwe.

W wielkim pożarze który nawiedził miasto w 1840 r. te resztki staropolskich czasów zostały zniszczone.Ogien ,o którym złowieszcze pogłoski rozniesli miejscowi, szalał kilka dni. Całe miasto zdawało się być skazane na zagłade.Ale wnet przyszedl wiatr i przygnał ulewę,która zmniejszyła zagrożenie.Zdesperowani mieszkancy zbieraja odwage,wracają do miasta.W chwili największego niebezpieczenstwa wyslano posłanców do najblizszych miast powiatowych Schildberg(Ostrzeszów) śląskiego Wartenberg(Syców). -Kępno płonie ! Ratujcie nas!-wołają.
Ale ze względu na zły stan dróg w regionie każda pomoc nadejdzie za pózno.nawet gdyby posiadali przyzwoity sprzet gasniczy.
Dobrego połaczenia drogowego do Poznania nie było w owych czasach. Nie było nawet mowy o pociągach czy telegrafie(nawet optycznym).Każde miasto żyło w całkowitym odosobnieniu niemal w całkowitej izolacji od siebie.Na drodze do Sycowa i Oleśnicy był jeden dyliżans pocztowy dziennie.Do stolicy śląska Breslau (Wrocław) dwa na tydzień.Wieści docierały powoli i zdużymi trudnościami.Nic więc dziwnego że wiesci o wielkim pożarze dotarły do sąsiednich miast po kilku dniach.Są to okoliczności którte są nie do zaakceptowania w dzisiejszych czasach(praca pisana w 1923 r,) I taka tragiczna izolacja trwała jeszcze wiele lat po wielkim pożarze.Zajęło dekady intensywnego wysiłku aby Kempen uzyskało połączenie kolejowe.
Tak więc mimo korzystnego położenia geograficznego,wszystkie srodki rozwoju były odciete na długi czas.Miasto zostało jakby wybrane by wszystko zostało tak jak było.Wrażenia po tej strasznej tragedii (jestesmy znów przy pożarze) pozostały przez wiele lat z niesłabnącą intensywnościa ,podobnie jak podejrzenia podpalenia wobec pewnej osoby.
Ta osoba była jakby traktowana przez swoich sąsiadów jak wykleta.Każdy unikał z nim wszelkich kontaktów.Był naznaczony.Po pożarze,po wielkim ,,Szreifie” jak mawiali zydzi,nigdy nie został już powołany by czytac Tore w synagodze. Nigdy jednak nie stanął przed sądem. Chillul Hashem ! -zbrukanie imienia,otwarty skandal,hanba dla społeczności,należało tego uniknąć za wszelką cene.
Nastepujący po pożarze Sabath nie był szczególnie radosny w synagodze,w której rabin Malbim wygłosił chwytliwe kazanie.Kazanie w nowoczesnym tego typu znaczeniu nie zdarzały się w tamtych czasach.Były wyjątkami. Rabin wygłaszał je tylko w bardzo wielkie swięta,w niektóre Sabathy jak np. ten przed Wielkanocą czy inne zwane ,,wielkimi”,jak równiez podczas ceremoni pokutnej pomiędzy Rosz Hashannah(początek żydowskiego nowego roku) i Jom Kipur( Dzien Pojednania) i to tylko na tematy talmudyczne.Te zaś prowadziły do prawdziwych debat,w których ideowi przeciwnicy rabina próbowali przedstawic go w złym swietle.Ale że wybrany temat musiał być rygorystycznie przestrzegany,trudno było zawstydzić dobrze przygotowanego mówcę.(rabina)/
Ktoś ,komu udało się zachwiać wywodami rabina,lub nawet całkiem je rozbic ,cieszył się uznaniem społeczności.Mówiło się o takim-sprytny ,,Charifa” z prawdziwym podziwem.było jasne że przeciwnik wykazuje się jakąś szczególna mądrością aby podnieśc swoje zastrzeżenia do wiedzy rabina. Na takich Sabath-ach uczeni mężowie byli bardzo podekscytowani,a tam jeszcze całe popołudnie podgrzewano dyskusje z ,,Pilpulim” na deser.Nawet ludzie którzy nie rozumieli tych malutkich niuansów dyskusji,wciągali się w nią, bo to była miła odmiana od pełnego trosk życia.

Tak jak wspomnienia,, Wielkiego pożaru” ciagle żyły w tych którzy go doświadczyli, inne równie barwne utkwiły w pamięciach ludzi.
Tym razem prawdziwa Chillul Hashem-straszna hańba nawiedziała wspólnotę! Żyd został oskarżony o krzywoprzysięstwo i skazany na karę więzienia,Na kilka lat.Przed wysłaniem do więzienia został ukarany batami pod pręgierzem na rynku,naprzeciwko gmachy sądu.Ta barbarzynska kara istniała w naszych starych Prusach az do rewolucji w 1848r.
Widok był okropny.Skazanego przywiązano do czarnego słupa na podwyższeniu.Widoczny dla wszystkich widzów wyglądał żałośnie.Jego łzy wsiąkały w nie strzyżoną brodę,nieustanny szloch wstrząsał jego ciałem i wielokrotnie mdlał.Ta straszliwa kara trwała od 9-tej rano az do 6-tej wieczorem ,kiedy to skazanca uwolniono od dalszych tortur.
Całe zgromadzenie zebrało się tuz po 6-tej ww synagodze w celu pokuty zgodnie z 9 AB (tekst Tory) która upamietnia zniszczenie drugiej Swiątyni. Zasłona ze sciany ,,porannej” została zdjęta ale oswietlała ja tylko pojedyncza lampka.Modlitwy bardziej szeptano niż wymawiano.Niesamowity spokój,w miejscu zwykle bardzo hałaśliwym chwytał za serce.Cała społecznośc była w głebokiej załobie.

Trzecim wyjątkowym wydarzeniem była Chaliza (Halitza-żydowska ceremonia zwolnienia wdowy od biblijnego obowiązku poślubienia brata męża,jeśli ten nie pozostawil potomka-dop.bonobo) które miało miejsce w synagodze póznym popołudniem pewnego letniego dnia.Swiatynia była tak pełna ludzi ciekawskich kazdego stanu ,każdej płci i wieku ze przysłowiowe jabłko nie spadłoby na podłoge.Z tej racji było jasne że wydarzenie było rodzajem sprawiedliwości ludowej.
Przemowa wdowy przeciwko szwagrowi w starym jakby ludowym języku,a także swoisty spektakl gdy zdjęła but i napluła do niego jako wyraz pogardy dla niego była tematem wielogodzinnych ,przejmujacych dyskusji w długie zimowe wieczory przez wiele lat.... .

cdn.

Edytowane przez bonobo dnia 18-05-2015 10:15
 
Dominik Makosch
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 17-05-2015 17:09
Awatar

Postów: 659
Data rejestracji: 29.06.10

Świetne!!! Czekam na więcej!

"Bez jakiegokolwiek wątpienia to właśnie Polskość jest najsmaczniejszą z potraw, problem polega na tym, że jest bardzo często niewłaściwie przyrządzana."
 
sirena32
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 17-05-2015 19:18
Awatar

Postów: 388
Data rejestracji: 06.07.10

B.ciekawe - dzięki Bonobojarod

Sirena
 
Leon
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 19-05-2015 09:38
Awatar

Postów: 48
Data rejestracji: 31.10.10

Dobre. Ten pręgierz to i dzisiaj by się przydał usmiech
 
slawomir wieczorek
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 24-05-2015 20:26
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11

Darek, super.
 
bonobo
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 31-05-2015 15:09
Awatar

Postów: 83
Data rejestracji: 09.09.10

Kempen było wyłącznie miastem handlowym.Nigdy nie miało jesziwy(wyższej szkoly talmudycznej) , mimo że niektórzy z rabinów mieli znaną na swiecie reputacje.Naszemu zgromadzeniu( żydowskiemu) nie brakowało uczonych którzy studiowali w Beth Ha midrasz(szkoła talmud. przy synagodze) .Tutaj można było spotkac regularnie studentów polskich albo litewskich,głównie uchodzców z pulków carskich Mikołaja l .Dla tych nieszczęsników Kempen było najbliższym azylem.Burmistrz wiedział o tym ale przymykał oko a jak trzeba było i dwa gdy tacy uchodzcy przybywali do miasta.W rzeczywistosci pojawiła się plotka że zarząd społecznosci żydowskiej ma stała umowe z władzami miejskimi w tej sprawie. W każdym razie polscy uchodzcy byli bezpieczni w miescie az nie znalezli sob ie nowego miejsca.
Czasami taki uchodzca zostawał w miescie na stałe,znajdował jakieś zajecie i został obywatelem pruskim.Wladze były elastyczne w tej sprawie i nikogo za to nie sadzono.W ten sposób miasto miało więz z Polską. Było to wazne w owym czasie dla lokalnej gospodarki której znacząca czescia był import polskiego runa(wełny).kempen było w owym czasie glównym miejscem spotkan polskiego handlu wełna z zachodem.Był to pierwszy przystanek na drodze do Breslau (Wrocławia) którego rynek welny był w owym czasie najwiekszy w Europie
Najbogatszymi mieszkancami Kempen byli hurtownicy wełny.
Wsród nich najbogatszy był Henschel pochodzący z wielkiej rodziny kupieckiej.Ich głównym obszarem handlu był rynek wełny w Warszawie ,z którego podobnie jak poznaniacy importowali wełne do Breslau (Wrocław) i stamtąd sprzedawali do fabryk sukna Dolnego Renu i Holandii.
Był to złoty wiek handlu wełna w Kempen az do czsu gdy nagle zaczeto sprowadzac wełne australijską... .Ale do tego czasu życie w Kempen było jak w niebie,Nie było mowy o konkurencji goyowskiej(czyli nie żydów),prawie ze nie było nie żydowskiego biznesu!.
Nawet rzemiosło było prawie wyłącznie w rekach żydowskich.Krawcy,szewcy,slusarze,zegarmistrze,tokarze to wszystko byli żydzi.Nie było za to wśród żydów murarzy,ciesli,kowali,bednarzy.Były dobre stosunki między polskimi(katolickimi) mieszkancami i Żydami.Niewielka liczba luteran,głównie urzedników utrzymywała neutralnu stosunek w odniesieniu do Polaków jak również i Żydów.Byli oni (Luteranie) traktowani jak obcy,odizolowani i mówiono o nich Niemcy.Działali i rozmawiali ostrożnie jako że głównym jezykiem w miescie był Jidysz.Dopiero z nadejsciem nowej generacji zaczeto rozmawiac w miescie po niemiecku.Ale na ulicach ciagle dominował Jidysz i strój zydowski.Ten strój,pierwotnie noszony przez Tatarów by obowiązkowo noszony przez żydowską arystokracje i inteligencje.
Wyrosnieci właśnie młodziency,prezentowali się okazale w hałacie zapietym pod szyje,spodniach do kolan z czarnymi skarpetami i w półbutach,z futrem przybranaączapką którą w Sabat zastępował wysoki kapelusz i futro wykonane z norek lub soboli.Ale strój i język już walczyły o przetrwanie.
Ich bliski koniec wskazywało wiele groznych zapowiedzi.Nie pojawiali się nowi następcy potrzebni do egzystencji spolecznosci.Było to widac szczególnie w Sabat i inne wielkie swięta.Widziało się wtedy tylko wiele starych ,szanowanych mężczyzn,wsród nich wiele przykładów które przypominały postacie z obrazów Duerer-a czy Rembranta , udających się do synagogi lub Beth czy Ha midrasz w sabatowych płaszczach.
Uroczysty przemarsz uczestników swieta Sukkoth(wyprowadzenie Zydów z Egiptu) przez rynek i pobliskie ulice ,z palmami,gałązkami mirty,wierzby i zbukietami kwiatów był całkiem zwyczajnym wydarzeniem w miescie.Przy takich okazjach kepinska synagoga prezentowała się szczególnie okazale.Tak było wtedy i chyba nadal tak jest.Nie ma w miescie budowli mogącej się z nią równac.Została już jednak tak wiele razy opisana(synagoga) z wszelkimi szczegółami że nie widze sensu ją tu opisywać.Należy tylko zauważyc że kepinska synagoga została wykonana zgodnie z wymiarami podanymi dla światyni Salomona w drugiej Księdze Królewskiej.Niestety nie udało mi się ustalic kto zaprojektował tą harmonicznie piekna strukture.
Synagoga była nie tylko miejscem modlitwy ale także duchową areną na której scierały się różne szkoły (nurty)talmudyczne.Zaspokajano w niej również od czasu do czasu potrzeby artystyczne,zwłaszcza muzyczne.zamienała się wtedy w sale koncertową.W pewnym okresie koncertowali tu czescy muzycy ,, Klezmorim” (zespół muzyki klezmerskiej).Pojawiali się w synagodze w niektóre piatki by grać koncerty tuż przed nabożenstwem.Zasiadali na Almemor(podwyzszenie na srodku synagogi)i grali na instrumentach smyczkowych.Grali utwory poważne ale i na przemian z weselszymi,dynamicznymi o ognistym rytmie.Były to ciekawe zmiany w nudny zimowy czas.te wspaniałe piatki były długo wspominane przez ludzi.Jeżeli zespół klezmerski był wyjątkowo dobry to członków grupy poszczególni widzowie zapraszali na Szabas do domu.Tam mogli zaprzentowac domownikom co to czeska polka czy polski mazurek i krakowiak.Reszte szabasy spędzano przy lampce wegierskiego wina(innego tu nie znano),ciastku z miodem i w miłej atmosferze spiewano Semiroth na cześć konca Szabasu.A że spiewano także polska piosenke ,,Nasz Chłopicki wojuje (walczy?) przeszmuglowaną do tradycji żydowskiej nie raziło to w miejscowym folklorze.Wręcz przeciwnie ,dodawało jowialności takiemu spotkaniu.

Cdn.

Edytowane przez bonobo dnia 31-05-2015 15:16
 
Dominik Makosch
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 01-06-2015 20:43
Awatar

Postów: 659
Data rejestracji: 29.06.10

Piękne! Dzięki!

"Bez jakiegokolwiek wątpienia to właśnie Polskość jest najsmaczniejszą z potraw, problem polega na tym, że jest bardzo często niewłaściwie przyrządzana."
 
sirena32
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 01-06-2015 21:58
Awatar

Postów: 388
Data rejestracji: 06.07.10

jarod jarod jarod

Sirena
 
panrysio
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 03-06-2015 01:40
Awatar

Postów: 64
Data rejestracji: 08.09.10

Fajne!!!
 
panrysio@wp.pl
namysl
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 04-06-2015 13:03
Awatar

Postów: 19
Data rejestracji: 04.11.10

kokok
 
sirena32
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 18-08-2016 18:05
Awatar

Postów: 388
Data rejestracji: 06.07.10

Czekam na cd . W dzisiejszym Tygodniku Kępińskim jest artykuł o Izydorze Kastanie i wspomniano o tym ,że na stronie Socjum jest tłumaczrnie

Sirena
 
bonobo
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 22-08-2016 19:28
Awatar

Postów: 83
Data rejestracji: 09.09.10

Tydzień Chanukah należał do mile widzianej odmiany w monotonne, zimowe wieczory, które zdawał się ciągnąć w nieskończoność.(Chanukah-zwane tez swiętem,festiwalem świateł. Najważniejszym rytuałem święta jest zapalanie świateł: jednego pierwszego dnia święta, dwóch – drugiego itd. aż do ósmego, kiedy to zapalane jest osiem świateł (lamp oliwnych albo współcześnie – świec). Używany jest do tego charakterystyczny świecznik zwany chanukiją z dziewięcioma ramionami, z których jedno – szamasz (sługa) – spełnia rolę pomocniczą, gdyż od niego w kolejności od prawej do lewej zapala się pozostałe świece. Świece te zapala głowa domu (mężczyzna lub kobieta), przedtem wygłaszając błogosławieństwa-dop.bonobo. Wszędzie można było dostrzec ogólną, uroczystą radość. Dzieci bawiły się w "trendeln". "Trendeln" był zrobionym z ołowiu lub cynku czworobocznym bączkiem, na którego czterech brzegach były pisane litery (pierwsze litery słów - wielki cud stał sie tam).
Ludowa interpretacja znaczenia tych czterech liter nawiązuje w mniejszym stopniu do heroicznych czasów Macabees i cudu oliwy w poświęconej świątyni, bardziej do fizjonomii mieszkańców małej miejscowości Kieferstadt: "mieszkańcy miasta mają wielkie nosy". Czy cele takich żartów istotnie miały większe niż średniej wielkości nosy, trudno powiedzieć.
Trendel a własciwie Dreidel to czteroboczny bączek z pojedynczą literą hebrajską po każdej stronie: nun, gimel, he, szin. Litery te są skrótem od czterech słów języka jidysz: nit (nic), gantz (wszystko), halb (pół), sztell (kłaść). Słowa te określają zasady gry. Gdy baczek przestaje sie kręcic pokazuje jedna litere,wedlug ktorej zabiera lub oddaje fant,monete itd.-dop.bonobo.
Miasto Kempen, zostało dobrze oświetlone a w ostatnią noc Chanukah to małe miasteczko lsnilo się światłem menor tak, jak w urodziny Cesarza. Szabat Chanukah był odprawiany ze szczególną radością. Rabin Malbim głosił kazanie, w którym nie brakowało mniej lub bardziej uszczypliwych uwag do "Misnagdim", opozycji z sąsiedztwa,z Beth ha Midrash(studium Tory przy sunagodze-dop.bonobo). Wtedy Juda Machabeusz i jego bohaterscy żołnierze zmienili się w ustach mówiącego, w rabina i jego zgromadzenie, a bardzo nerwowy Rosh DIN Beth (głowa,przewodniczacy sądu rabinistycznego). bardzo ostry talmudysta Reb(rabin) Simcha Rehfisch, stał się ponurym przywódcą wojsk rzymskich.
Oczy Malbima zionęły ogniem i płomieniami w czasie opowiadania tych żartobliwych złośliwości, których moc próbował osłabiać przez poprawnie interpretowane wersetow biblijnych lub sprytne przejście do Haggadah (opowiadania,sagi-dop.bonobo).
Te złośliwości nie ignorowali jednak zgromadzeni i nawet jeszcze przed zakończeniem modlitwy Mussaph, ci z Beth ha Midrash wiedzieli o tej informacji dnia. Po południu, w czasie spożywania trzeciego posiłku Szabatu, cała społeczność była przepełniona kawałami Malbima kosztem wielce szanowanego Rabbiego Simcha. Nie ograniczało się to jednak do poobiednich konwersacji o zmierzchu. Gdyby zbyt powaznie porównywano "Rav("rabiego) do interpretacji Malbima w jego kazaniu w Szabat Chanukah, pojawiłyby się poważne różnice w opiniach w "Kohel's Stub"(gminnej społeczności.. W ten sposob został dostarczony temat do dyskusji na długi czas.Bylo to tez wspaniale pole do cwiczeń w sporach ... .
Kępińscy Żydzi mieli głęboko zakorzenione skłonności do obraźliwych żartów. Generalnie byli to leniwi ludzie, których handel był ograniczony do Piecdziesietnicy(Zielone Świątki) (bardzo ważne święto w Niemczech), a jesienią do handlu surowcami na wielką skalę. Nie wiedzieli więc co robić z pozostałym czasem. Łapali się więc każdej okazji do rozrywki,najlepiej kosztem drugiego. . Byli więc, wbrew swej surowej ortodoksji, nieświadomymi Wolteranami. Więc może to powod, a może raczej skok w rozwoju kępnianina Samuela Holdheima(postepowy reformator judaizmu), którego nazwisko nigdy nie zostało wypowiedziane bez towarzyszącego hebrajskiego przekleństwa, które by tłumaczyl psychologiczną charakterystyką jego rodzinnego miasta.

Ostatnim radośnie witanym urozmaiceniem zimowego okresu było świętowanie Purim (Świeto losów). Post poprzedzający to święto zdawał się być komfortowy, ponieważ był krótki. Całe domostwa były bardzo aktywne w tym czasie. Pieczono ciastka maślane i śliwkowe robione masowo. Ubijano wszystkie rodzaje ptactwa. Danie główne - "Striezel" i Purim Challa(strucla i chałka) - były przygotowywane z największą uwagą i troską. Duma pani domu była usatysfakcjonowana gdy dobrze upieczony warkocz Challa, błyszcząco brązowy i suto pokryty makiem pojawił się na stole. Smaczny rosół "Kraepchen", pikantnie przyprawiona pieczeń, marcepan, ciasto owocowe zwane "Fladen"(placek) należały do tradycyjnych dań Purim; do nich piło się węgierskie wino i najbardziej radosnymi głosami śpiewano modlitwy przy stole.
Nawiązując do starego zwyczaju, młodzi i starzy obdarowywali się nawzajem najróżniejszymi rodzajami słodyczy. Zwyczaj ten dotyczył zarówno oficjeli jak i biednych. Oczywiście te prezenty były przyczyną wielu pretensji, jeśli tylko nie spełniały oczekiwań odbiorcy lub kiedy nie odpowiadały statusowi ekonomicznemu dawcy. Nie było śladu dyplomatycznej małomówności w wyrażaniu emocji. Zaspokajano zachcianki bez liczenia się z czyimiś uczuciami. Nie osłabiało to jednak ogolnej radości z Purim.
Większe świąteczne przygotowania, które miały miejsca w większych społecznościach na południu Niemiec, były nieznane w tym czasie w Kępnie. Miały one raczej charakter rodzinnego świętowania. Także tzw gry i zabawy święta Purim były nieznane. Tylko dzieci przebierały się i chodziły w swoich niewinnych kostiumach do swoich krewnych i znajomych. Młodzież obchodziła miasto, pukała do drzwi i wołała głośno do dobrze oświetlonych pokoi "Dziś jest Purim, jutro będzie po wszystkim, dajcie nam Grosza i wyrzućcie nas" po czym brali miedziaki odchodzili. Zdarzało się także, że młodzi mężczyźni przebierali się i wykonywali satyryczne skecze przed swoimi krewnymi i najlepszymi przyjaciółmi. Ktoś mógł więc raz pojawić się na wąskiej ulicy jako Rabin Ostrzeszowski, innym razem jako Korzeniecki Maggid(wedrowny kaznodzieja), a jeszcze innym razem jako "Schandlar" (żandarm). Bardzo rzadko można było zobaczyć przebraną dziewczynę. Ta szczególna nieśmiałość żydowskich dziewczyn było w tym czasie silnie identyfikowane z charakterystyką Jessicą Shylock (jedna z bohaterek ,,Kupca weneckiego" Szekspira.-dop.bonobo) . Jeśli dziewczyna z dobrej rodziny przebierała się i pojawiła się wśród znajomych, ta "nowa rzecz z Wrocławia" stawała się tematem gorących rozmów w "Kille" (spolecznosci gminy żydowskiej Kepna) i było osądzane jako niewłaściwe zachowanie żydowskiego dziecka. Jakby i starzy ludzie nie byli osądzani prawda?
Zaraz po Purim rozpoczynano przygotowania do Paschy. Cała Kehilla była w ruchu. Żadna para rąk nie była bezczynna w domu. Wszystko aż do najciemniejszego zakątka musiało zostać wyczyszczone. Okna i drzwi były otwierane szeroko, żeby stęchłe powietrze wypuścić z domu, a łagodne, wiosenne wpuścić do środka. Dla kamieniarzy, tynkarzy i stolarzy był to szczyt sezonu. Ubytki w ścianach były uzupełniane, ściany były bielone, a drewniane podłogi szorowane i równane. Później trzeba bylo zająć sie zakupem mąki pszenicznej niezbędnej do wyrobu Mazzoh (Maca – chleb przaśny, przaśniki, spożywany przez żydów podczas święta Pesach. Nawiązuje on do chleba, który spożywali Izraelici przed wyruszeniem z Egiptu dop.bonobo). Handlarze pszenicą i młynarze mieli aż nadmiar zamówień. Im bliżej Paschy, tym bardziej ożywiał się handel. Tymczasem nadszedł ostatni tydzień przed świętem. Piec społeczny, normalnie używany jako piec do "Shalent" (cholent,czulentu-potrawa zydowska przygotowywana wczesniej na szabas(w tym dniu nie wolno gotowac-dop.bonobo), był przygotowany bardzo starannie do pieczenia Mazzoh.
Nie jest to łatwe zadanie. Pod bardzo surowym okiem doświadczonego nadzorującego mąka była ważona, mieszana z wodą, która była czerpana przez szanowanych członków społeczności i przynoszona do piekarni i porcjowana na polskie chłopskie kobiety, które zatrudniły sie do tej pracy i swoimi silnymi rękami wyrabiały ciasto i formowały je w okrągłe, cienki kawałki tak szybko, jak tylko było to możliwe. Kropkę nad "i" stawiał urzędnik, który prowadził koło zębate montowanym na metalowej rączce po cieście krojąc je , które było następnie wkładane do pieca przez specjalnie wyznaczonego żydowskiego piekarza. Pieczenie Mazzoh nie należało do prostych czynności. Wymagało to zręczności, doświadczenia, uwagi co do szczegółów, żeby włożyć delikatne ciasto do pieca bezpiecznie i żeby wyciągnąć niezwykle kruchy produkt z pieca.
Deski, na które wkładano ciasto do pieca były starannie czyszczone z każdego okrucha surowego ciasta kawałkami szkła. Kiedy przygotowano już Mazzoh dla ogółu społeczeństwa, nadchodził czas do przygotowania luksusowego dobra pieczonego, egg mazzoh(maca na ciescie drożdzowo-jajecznym. Egg Mazzoh nie mógł być jednak używany jako prawdziwa, rytualna potrawa. Ponieważ ciasto byc bez drożdżowe, przygotowane tylko na wodzie, miało bowiem symbolizować pośpieszne wprowadzane Żydów z Mizraim(Zydzi tak okreslają Egipt-dop.bonobo).
Ale były jeszcze inne zupełnie rożne przygotowania do Paschy. Jedno szczególnie wymagalo przygotowań na zupę lub przynajmniej przygotowaniaze sobą niezbędnych składników. Były to czerwone buraki, przygotowywane w bardzo ograniczonym wyborze składników dozwolonych przez rytuał. 8 do 10 dni przed świętem. Czerwone korzenie zostały zalane w ich zalewie wodnej w określonej temperaturze i pozostawiono na pastwę losu. Woda w międzyczasie dokonala ekstrakcji rozpuszczalnych składników z buraków. Jasno czerwona ciecz miał słodki,mdly smak, któremu jednak odpowiednie składniki mogą pomóc nabrac wyrazistości. Ta zupa buraczana, Polski Barszcz, Barszcz Jidysz, faktycznie osiągnął pewien rodzaj sławy w międzynarodowej kuchni.Na posiłki Paschy między dniami świątecznymi, barszcz, uzupelniony przez Mazzoh-Reibichs, utarte z żółtkami tłuczone ziemniaki, tworzą danie główne. Kilka plasterków soczystej wołowiny czy pieczonej piersi przyczyniały się trochę do ogólnego poczucia dobrego samopoczucia. Jeśli taki posiłek okazał się szczególnie smaczny, zadowolona z siebie gospodyni klikala językiem na każdy kęs i mówiła: "Alle juedische Kinder gesagt" z nim. ( "wszystkie dzieci niech chwalą-coś jak nasze Bóg zapłać). To życzenie nie bylo goloslowne w najmniejszym stopniu, jesli bylo sie zaprzyjaznionym z polskim chlopem i kępinskim handlarzem. Dostawano w taki sposób żydowsko-polski Barszcz i kieliszek węgierskiego wina. Taki luksus był dostępny tylko dla lepiej sytuowanych od innych. Biedniejsi mogli sobie tylko pozwolic na tanie wino z rodzynkami (erzatz), do przygotowania których rodzynki moczono w wodzie kilka tygodni przed Paschą. Obok cudownie aromatycznego wina węgierskiego i wspomnianej Ersatz był i trzeci napoj, a mianowicie miód pitny. Chociaż oba wina mogą być wykorzystane na Seder(pierwszy wieczór swieta Paschy-dop.bonobo), miód nie podzielił tego zaszczytu. Przepisane temu swietu 4 szklanki pijane każdego wieczoru Seder może być wytwarzane tylko z winogron .
Przez 8 dni Paschy tak wiele dań,nakazow bylo w użyciu że każdy musial sie bardzo starac. Jeżeli w indywidualnych przypadkach, czegoś zabrakło, inni dzielili sie z nim. To nie był zwykły rodzaj miłości, jednak. Potrzebujących osób nie mozna zostawic w potrzebie. Nalezalo zrozumieć, że będzie oferowane co było potrzebne. W Seder, w czasktóry wymagał aby pomyśleć o "naszym wyzwoleniu", każdy Żyd miał czuć się wolny od wszelkiej troski o pokarm. (Wedlug tradycji żydowskiej wszyscy Żydzi sa odpowiedzialni za każdego Żyda-dop.bonobo)

Edytowane przez bonobo dnia 22-08-2016 20:50
 
sirena32
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 22-08-2016 20:50
Awatar

Postów: 388
Data rejestracji: 06.07.10

jarod

Sirena
 
bonobo
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 22-08-2016 21:59
Awatar

Postów: 83
Data rejestracji: 09.09.10

Każdy z urzędników wspólnotowych i prywatnych nauczycieli dostał podwójne swoje zwykłe wynagrodzenie miesięczne za miesiąc Nissana i Tishri.Do Rabina, członkow Beth Din, Cantora, zostały wysłane honorarium le choved jom tov - na święta- przez zamożnych członków społeczności. Najstarszemu synowi niezamężnemu z domu był zazwyczaj powierzany ten przywilej. Był to rodzaj honorowego obowiązku, którego młodzież wykonywała z dumą. Nie było domu żydowskiego w Kempen, w których nie było tradycyjnej ryby i mięso , marynat, Jaj, miski słodkich owoców, charoseth(rodzaj deseru pasta z orzechów i owocow) na Seder. Było już w końcu 14 Nissan, dania zostały wykonane pomyślnie. W żydowskich gospodarstwach domowych, po wszystkich tygodniach pracy nastał komfort w świątecznym duchu. Podczas Chanukah Kempen zostało jasno oświetlone , teraz wszystkie okna wychodzące na ulicę pozostał całkowicie zamkniete na Paschę.Żaden przechodzień nie był w stanie zajrzeć do środka. w nikim zazdrość nie miala miała być pobudzona. To było coś jak nurt dawnych czasow , które wslizgnęło do teraźniejszości. Zniesławienie krwi, "bilbul"(zamieszanie,pogrom) kosztowała Żydów pewność siebie i stworzył niepokój. Pamięć o straszliwych prześladowań jeszcze całkowicie nie zniknął w duszy żydowskiej. To wciąż drżał wśród ludzi starszych i nie pozwalając na pełną ekspresję radości po uwolnienie od jarzma egipskiego. W każdym razie, w całym przebiegu, Seder , z powodow częściowo racjonalnych, częściowo naiwnie sentymentalnych, z różnych symboli, sklaniał do szczęśliwej przyszłości dla Izraela, robil duże wrażenie na młodzieży. Taki Seder, w którym patriarcha w swym białym Kittel, białą czapką obszyta srebrną nicią na głowie, jak prawdziwy przywodca, wykonując swój urząd jako głosiciel Haggadah, głosil te prawde. W zależności od nastroju i zrozumienia wydarzeń związanych w Haggadah oraz bogactwa przynależnych komentarzy, wieczór Seder przeciagal się do nocy. Jedna rodzina w Kempen była znana z tego że dyskutowała niemal do czasu na poranną modlitwę.

W dniach pomiędzy swietami, sklepy pozostawały otwarte, ale nie można było wyczuć w rzeczywistości że interesy sa prowadzone. Również nie w zwyczajowwe targowe dni. W zamian, życie społeczne było tym żywsze. Było pełne wszelkiego rodzaju "wielkanocnych" przysmaków. Każdy szukał rozrywki , nawet w rodzinach, w których nie było to zwyczajne, grając w karty, a tu i ówdzie w szachy. (Zwane w Kempen "Schoch" - normalnie "Schach" ). Rzeczywistym wydarzeniem "Charoseth"(rarytasem) były zaręczyny. Można sobie łatwo wyobrazić, jak wielki były to materiał do konwersacji.Żywo dyskudowano o kandydatach na malżonkow W rzeczywistości, każdy szukał sensacji w najciemniejszym zakątku, aż najbardziej tajne rzeczy wyszły na swiatło dzienne

cdn.
Śluby byył zazwyczaj obchodzone w dniu 33 pomiędzy Pessach i Sukkot (Zielone Świątki). W tym dniu,w dniu "lag-be omer"mozna było zawrzeć wyjątkowo slub. Wesela mogą się odbyć tylko w okresie 7 tygodni między tymi 2 świętami. Taki stary kępinski ślub był świętem dla całej społeczności. Zaslubiny miały miejsce we wczesnych godzinach popołudniowych, było to z uwagi na pary, które miały pościć cały ten dzień, aż do ceremonii.Do ceremonia ślubu dochodzilo w otwartym terenie. " Ślubne niebo", Chupa(baldachim), został postawiona za Shul(szkoła), a slupki trzymali krewni mlodej pary. W uroczystej procesji, prowadzonej przez muzyków, narzeczeni wyruszali osobno z każdym ze swoich domów, szli przez miasto, by dotrzec za Shul. Goście weselni niesli ze sobą kolorowe woskowe świece ,jak równiez często dzieci . Taki orszak weselny był bardzo malowniczy. Pan młody w jego białym Kittel pod płaszczem szedł dostojnie, z opuszczonymi oczami, między ojcem i przyszlym tesciem, lub w towarzystwie innych bliskich krewnych do miejsca ślubu, a panna młoda i jej uczestnicy przeprowadzili ceremonię zakladania welonu w przedsionku Shul. Calkowicie okryta oblubienica była teraz doprowadzana przed oblicze narzeczonego, wraz z dźwiękami "Chupa marsz" ,marszu z opery Belliniego z opery "Norma"(chodzi o marsz Druidów). Podobnie jak w miarę upływu czasu wszystkie rodzaje nowych rzeczy stały się też widoczne w Kempen, więc i Mendelsohna Marsz weselny ze "Snu nocy letniej" też można byl uslyszec w Kepnie. Ale wiem tylko tej znacznej zmianie ze słyszenia. Ja pamietam tylko Bellinego marsz jako wyłączny Chupa marsz.. Kiedy umowa małżeńska, Ketuba, została przeczytać po aramejsku przez rabina, obowiązkowe rytuały spełnione, obrączka założony przez pana młodego na palec panny młodej, zwyczajowe piosenki odśpiewane przez Cantora, kieliszek zbity, wówczas parze ślubnej zostały skladane życzenia. Towarzyszyły temu łzy wszędzie. Wszystkie obowiązki religijne został spełnione, każdy teraz wycofał się do stołu w sali weselnej. Najpierw były podawane do kawy, doskonałe ciasta, szczególnie dobre były nazywane "portugalskimi", no i Schnaps(wodka). Wszyscy przygotowywali sie do tej uczty nic nie jedząc od rana . Dopóki uczta nie rozpoczęła sie oficjalnie goście rozmawiali swobodnie, głównie o młodej parze i jej krewnych.
cdn.

Edytowane przez bonobo dnia 25-08-2016 22:43
 
slawomir wieczorek
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 10-09-2016 11:09
Postów: 166
Data rejestracji: 29.06.11

Super praca.
 
efkama
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 04-02-2019 12:46
Awatar

Postów: 1521
Data rejestracji: 29.06.10

Jestem pod ogromnym wrażeniem ! Świetne oklaski
 
http://kepnosocjum.pl
efkama
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 04-02-2019 13:30
Awatar

Postów: 1521
Data rejestracji: 29.06.10

Isidor Kastan ur. w Kępnie 24.XI.1840 r
zm. w Berlinie 14.X.1921 r
rodzice : Julius Kastan 1819 - 1905, Rosalie Kastan (born Ephraim) 1817 - 1918
rodzeństwo : Moritz Kastan 1845 - ?, Bertha Nathan (born Kastan) 1847 - 1918, Ludwig Louis Kastan 1852 -1925
Wszyscy używali zamiennie spolszczonej wersji swojego nazwiska tj Kasztan.
 
http://kepnosocjum.pl
Przejdź do forum:
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Monografia Kępna z 1815

Czytaj publikację


bądź pobierz książkę
(ok. 35MB)
Do zobaczenia Efka![0]
Kalendarz
Złap nas w sieci NK  FB  BL  TVN24
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Wielka woda w Kępnie.
· Kępno nie po polsku
· Społeczność tygodnia...
· Cmentarzysko Lipka
· batalion ON "Kępno"
· Wieża ciśnień - moż...
· Airsoft i Paintball
· Pierścień damski LEG...

Losowe tematy
· Krążkowy.Szkoła Pod...
· historja turystyki ...
· Historia Goli.
· batalion ON "Kępno"
· Legenda o łabędziu
Najwyżej oceniane zdjęcie
Brak głosów w tym miesiącu
45,899,156 unikalne wizyty