Przed wjazdem do miejscowości wita nas przekrzywiona tablica z napisem - Miechów, tuż za nią kolejna - Ludwiczyn. Dla przejeżdżającego jest to nie lada zagadka, jak nazywa się miejscowość, przez którą jedzie. Wyjaśniam - Miechów to wieś w której w większości mieszkają rolnicy indywidualni, natomiast Ludwiczyn to dawna nazwa PGR-u. We wsi liczącej ok. 600 mieszkańców wydaje się, że nie ma bezrobocia. Większość mieszkańców znajduje zatrudnienie w miejscowej Kaszarni, w pobliskich zakładach stolarskich w Turkowach lub Perzowie. W Powiatowym Urzędzie Pracy w Kępnie zarejestrowanych jest tylko 31 miechowian, w tym 17 kobiet. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w 2005 roku wypłacił już zasiłki dla 26 rodzin. Średnia kwota zasiłku to ok 150 zł miesięcznie na rodzinę.
W latach osiemdziesiątych większość mieszkańców osady Ludwiczyn pracowała w pegeerach, dziś po tych czasach pozostało tylko wspomnienie. Dla wielu tak szybka likwidacja państwowych gospodarstw była szokiem, a słowo bezrobocie kojarzyło się z czymś niepojętym i odległym. Dziś w każdej rodzinie jest wymawiane na porządku dziennym. Część ziemi popegeerowskiej została sprzedana rolnikom indywidualnym, a pozostała jest dzierżawiona (ponad 100 ha) przez właściciela Kaszarni oraz hodowcę indyków.
W blokach popegeerowskich mieszka około 200 osób o różnym przedziale wiekowym. Dużo jest jednak osób po czterdziestce. Kiedyś gdy istniał PGR to blokowisko tętniło życiem. Była praca i mieszkańcom wiodło się lepiej. Dziś nie ma tu żadnego życia kulturalnego pozostaje bar i sklep. Wieś została stelefonizowana i większość mieszkańców założyła sobie telefon, jednak dziś już część z nich nie płaci rachunków i ma odcięty numer telefoniczny.
Mimo narzekań mieszkańców na biedę i trudności materialne we wsi są trzy sklepy spożywcze i bar, które są dochodowe. Jednak część mieszkańców podobnie jak to ma miejsce w innych popegeerowskich miejscowościach robi zakupy na zeszyt.
Jeszcze jedno miejsce, gdzie spotyka się co jakiś czas kilku mieszkańców wsi, są to stawy, które przejął Polski Związek Wędkarski w Kępnie. W Miechowie jest 7 wędkarzy i to oni głównie łowią ryby w tych stawach. Jednak po przejęciu tych zbiorników przez PZW z Kępna tylko raz do roku są one zarybiane karpiami, traktowane po macoszemu przez Związek.
Mieszkańcy blokowiska w Ludwiczynie martwią się też o swoje pociechy. Przecież one nie mają się gdzie bawić. Ich centrum zabaw stanowi boisko szkolne i plac zabaw na nim. Dzieci są jednak zadowolone z miejsca zamieszkania. Szkoła w Miechowie jest kolejnym i chyba już ostatnim miejscem krzewienia kultury w miejscowości, choć jeszcze kilka lat temu planowano ją zlikwidować. Oprócz zajęć lekcyjnych w szkole dzieci aktywnie uczestniczą w kółkach pozalekcyjnych. Szczególnie dużym zainteresowaniem cieszą się zajęcia komputerowe.
Mimo tak małej gamy możliwości spędzania wolnego czasu z Miechowa mało kto wyjeżdża na stałe. Większość osób tu gospodarujących to rolnicy, a pozostali zdają sobie sprawę z tego, że dziś trudno o pracę, a zarobki są wszędzie podobne. Tu wszyscy się znają i myślę, że dlatego jest też łatwiej.
Za czasów komuny należeliśmy do powiatu sycowskiego i wszyscy poznali warunki, jakie tam panują. Większość mieszkańców z uwagi na warunki ekonomiczne i łatwiejszy oraz krótszy dostęp do lekarza należy do dolnośląskiej kasy chorych.
Większość mieszkańców z Miechowa i Ludwiczyna wspomina z łezką w oku dawne czasy. Wtedy żyło im się lepiej. Teraz wielu uciekłoby ze wsi, gdyby tylko nadarzyła się taka okazja. Ale taka okazja może się nigdy nie zdarzyć, jeżeli sami jej nie stworzą i będą tylko czekać, aż ktoś za nich pomyśli, tak jak to miało miejsce w latach prosperity pegeerów.
________________________________________________
Artykuł Mirosława Łapy z dnia 04-05-2005 roku.
Edytowano 6razy, ostatnia edycja 2009-01-24 21:48:09
Czy zna ktoś może szczegóły historii tej wioski? Szukam informacji na temat placówki granicznej i wydarzeń początku II wojny światowej (rozstrzelania pograniczników).
W latach osiemdziesiątych większość mieszkańców osady Ludwiczyn pracowała w pegeerach, dziś po tych czasach pozostało tylko wspomnienie. Dla wielu tak szybka likwidacja państwowych gospodarstw była szokiem, a słowo bezrobocie kojarzyło się z czymś niepojętym i odległym. Dziś w każdej rodzinie jest wymawiane na porządku dziennym. Część ziemi popegeerowskiej została sprzedana rolnikom indywidualnym, a pozostała jest dzierżawiona (ponad 100 ha) przez właściciela Kaszarni oraz hodowcę indyków.
W blokach popegeerowskich mieszka około 200 osób o różnym przedziale wiekowym. Dużo jest jednak osób po czterdziestce. Kiedyś gdy istniał PGR to blokowisko tętniło życiem. Była praca i mieszkańcom wiodło się lepiej. Dziś nie ma tu żadnego życia kulturalnego pozostaje bar i sklep. Wieś została stelefonizowana i większość mieszkańców założyła sobie telefon, jednak dziś już część z nich nie płaci rachunków i ma odcięty numer telefoniczny.
Mimo narzekań mieszkańców na biedę i trudności materialne we wsi są trzy sklepy spożywcze i bar, które są dochodowe. Jednak część mieszkańców podobnie jak to ma miejsce w innych popegeerowskich miejscowościach robi zakupy na zeszyt.
Jeszcze jedno miejsce, gdzie spotyka się co jakiś czas kilku mieszkańców wsi, są to stawy, które przejął Polski Związek Wędkarski w Kępnie. W Miechowie jest 7 wędkarzy i to oni głównie łowią ryby w tych stawach. Jednak po przejęciu tych zbiorników przez PZW z Kępna tylko raz do roku są one zarybiane karpiami, traktowane po macoszemu przez Związek.
Mieszkańcy blokowiska w Ludwiczynie martwią się też o swoje pociechy. Przecież one nie mają się gdzie bawić. Ich centrum zabaw stanowi boisko szkolne i plac zabaw na nim. Dzieci są jednak zadowolone z miejsca zamieszkania. Szkoła w Miechowie jest kolejnym i chyba już ostatnim miejscem krzewienia kultury w miejscowości, choć jeszcze kilka lat temu planowano ją zlikwidować. Oprócz zajęć lekcyjnych w szkole dzieci aktywnie uczestniczą w kółkach pozalekcyjnych. Szczególnie dużym zainteresowaniem cieszą się zajęcia komputerowe.
Mimo tak małej gamy możliwości spędzania wolnego czasu z Miechowa mało kto wyjeżdża na stałe. Większość osób tu gospodarujących to rolnicy, a pozostali zdają sobie sprawę z tego, że dziś trudno o pracę, a zarobki są wszędzie podobne. Tu wszyscy się znają i myślę, że dlatego jest też łatwiej.
Za czasów komuny należeliśmy do powiatu sycowskiego i wszyscy poznali warunki, jakie tam panują. Większość mieszkańców z uwagi na warunki ekonomiczne i łatwiejszy oraz krótszy dostęp do lekarza należy do dolnośląskiej kasy chorych.
Większość mieszkańców z Miechowa i Ludwiczyna wspomina z łezką w oku dawne czasy. Wtedy żyło im się lepiej. Teraz wielu uciekłoby ze wsi, gdyby tylko nadarzyła się taka okazja. Ale taka okazja może się nigdy nie zdarzyć, jeżeli sami jej nie stworzą i będą tylko czekać, aż ktoś za nich pomyśli, tak jak to miało miejsce w latach prosperity pegeerów.
________________________________________________
Artykuł Mirosława Łapy z dnia 04-05-2005 roku.
Edytowano 6razy, ostatnia edycja 2009-01-24 21:48:09