Na podstawie książki "Opowieści czterech jeźdźców" Eligiusza Kor - Walczaka
Dawno, dawno temu wśród bagnistych rozlewisk rzeki Niesobi, na wielkiej kępie stał gródek obronny otoczony ostrokołem. Był to gródek obronny na szlaku z Wrocławia do Sieradza. Droga wiodła nieuchronnie każdego jeźdźca przez ten teren, ponieważ tu był bród na rzece. Z wąskiej grobli nie łatwo było uciec bo w koło lśniły wody. Spływały one ze Wzgórz Ostrzeszowskich na bezkresne łąki by zamieni się w zdradliwą topiel. Za czasów Bolesława Śmiałego ku ziemiom tym zapuścił się książę czeski Wratysław po wojenne łupy. Do kępy na której stał gródek dotarł on z oddziałem nocą. Strach było wstępowac na groblę nocą, więc czeska drużyna przeczekała do świtu. Rankiem strażnicy grodu czyhali już na wroga w przybrzeżnych trzcinach i zaroślach. Okazało się jednak że Czechów jest dziesięc razy więcej. Wstało słońce, niska mgła osiadła na łąkach a na błękitnym niebie ukazał się czarny ptak. Był to orzeł, który symbolizował Henryka IV ówczesnego niemieckiego króla mającego zwierzchnictwo nad Czechami. Niebo zsyłało najeźdźcom dobrą wróżbę. Kiedy orzeł nadleciał nad obóz Polaków młody kusznik napiął cięciwę i strzała poszybowała w kierunku złowróżebnego ptaka. Niestety nie zaprawiony w strzelaniu kusznik trafił orła tylko w ogon. Posypały się czarne pióra, orzeł stracił równowagę i odleciał do lasu. Incydent dodał strażnikom gródka odwagi ruszyli na najeźdźcę. Polacy wbili się klinem w oddział nieprzyjaciela i rozdzielili go wpędzając w bagna i topiele. Niewielka tylko częśc oddziału z księciem na czele uszła z życiem. Po tym zdarzeniu sam król Polski nobilitował młodego kusznika i nadał mu herb - strzałę z orlim ogonem na czerwono - żółtym polu z mianem od rzeki - Niesobia, zaś nazwisko od wierzb - Wierzbięta.
Mijały lata - ludzie ufając dzielnej załodze strażnicy zaczęli osiedlac się na suchszych kępach i łączyc je groblami. Tak po 100 latach powstało Kępno.
Mijały lata.... dla Kępna nadszedł zły czas - straciło ono prawa miejskie na prawie 300 lat. Kiedy ponownie je odzyskało nikt już nie pamiętał o starym herbie grodu. Miasto poczęło używac pieczęci z łabędziem - ptakiem królewskim stojącym na kępie trawy. Ten pełen piękna, spokoju i powagi ptak zaciekle broni swego gniazda....
i bez celu podąża w miejsca przez człowieka wzgardzone....
zawsze uważałam, że nasza strona to skarbnica wiedzy ! a jeszcze jak się takie legendy czyta to aż się chce rozreklamować w miejscowych szkołach, żeby dzieciaki poznały naszą historię łatwo i przyjemnie !
Dawno, dawno temu wśród bagnistych rozlewisk rzeki Niesobi, na wielkiej kępie stał gródek obronny otoczony ostrokołem. Był to gródek obronny na szlaku z Wrocławia do Sieradza. Droga wiodła nieuchronnie każdego jeźdźca przez ten teren, ponieważ tu był bród na rzece. Z wąskiej grobli nie łatwo było uciec bo w koło lśniły wody. Spływały one ze Wzgórz Ostrzeszowskich na bezkresne łąki by zamieni się w zdradliwą topiel. Za czasów Bolesława Śmiałego ku ziemiom tym zapuścił się książę czeski Wratysław po wojenne łupy. Do kępy na której stał gródek dotarł on z oddziałem nocą. Strach było wstępowac na groblę nocą, więc czeska drużyna przeczekała do świtu. Rankiem strażnicy grodu czyhali już na wroga w przybrzeżnych trzcinach i zaroślach. Okazało się jednak że Czechów jest dziesięc razy więcej. Wstało słońce, niska mgła osiadła na łąkach a na błękitnym niebie ukazał się czarny ptak. Był to orzeł, który symbolizował Henryka IV ówczesnego niemieckiego króla mającego zwierzchnictwo nad Czechami. Niebo zsyłało najeźdźcom dobrą wróżbę. Kiedy orzeł nadleciał nad obóz Polaków młody kusznik napiął cięciwę i strzała poszybowała w kierunku złowróżebnego ptaka. Niestety nie zaprawiony w strzelaniu kusznik trafił orła tylko w ogon. Posypały się czarne pióra, orzeł stracił równowagę i odleciał do lasu. Incydent dodał strażnikom gródka odwagi ruszyli na najeźdźcę. Polacy wbili się klinem w oddział nieprzyjaciela i rozdzielili go wpędzając w bagna i topiele. Niewielka tylko częśc oddziału z księciem na czele uszła z życiem. Po tym zdarzeniu sam król Polski nobilitował młodego kusznika i nadał mu herb - strzałę z orlim ogonem na czerwono - żółtym polu z mianem od rzeki - Niesobia, zaś nazwisko od wierzb - Wierzbięta.
Mijały lata - ludzie ufając dzielnej załodze strażnicy zaczęli osiedlac się na suchszych kępach i łączyc je groblami. Tak po 100 latach powstało Kępno.
Mijały lata.... dla Kępna nadszedł zły czas - straciło ono prawa miejskie na prawie 300 lat. Kiedy ponownie je odzyskało nikt już nie pamiętał o starym herbie grodu. Miasto poczęło używac pieczęci z łabędziem - ptakiem królewskim stojącym na kępie trawy. Ten pełen piękna, spokoju i powagi ptak zaciekle broni swego gniazda....
i bez celu podąża w miejsca przez człowieka wzgardzone....