Zobacz temat
 Drukuj temat
Postrzeganie i rola mediów lokalnych
MisiuPtysiu
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 29-03-2009 20:03
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

W TK z 26.03.2009, pojawił się artykuł pt."ZSS w Kępnie tiumfuje" Szczerze się ucieszyłem bo myśle, że lokalna prasa wyklucza osoby z tej szkoły ze swojego pola zainteresowania, A w świadomości Kępnian i Kępnianek (niektórych) szkoła specjalna jest pewnego rodzaju negatywnym stygmatem, co sprowadza uczniów i uczennice tej szkoły do niższego statusu mieszkańca Kępna. Media mają władze kształtowania wizerunku, i niech z tej władzy mądrze korzystają.

Ps. A tak ogólnie to jestem bardzo ciekawy co myślicie nt. sprawy zmiany nazw ulic w Kępnie??
W TK owa sprawa została poruszona w artykule pt. "Pod dyktando mieszkańców trzech ulic" tytuł rodem z PRL-u gdzie, każdy niezależny opór mieszkańców przeciwko jakimś urzędniczym dyrektywą był symbolicznie piętnowanyusmiech
Ja jestem z tymi ludzmi z tych trzech ulic!!! A tak ogólnie jakie dyktando?? to jest ich PRAWO.

Edytowano 2razy, ostatnia edycja 2009-03-30 07:46:50

 
kempen
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 08:20
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

MisiuPtysiu napisał/a:
Temat lokalnej prasy dlatego wywołuje, gdyż uważam że społeczność lokalna ma prawo wypowiedzieć się czy lokalne media (papierowe lub nie) opisują fakty istotne dla ich życia. Internet do taka forma interaktywnej demokracji - każdy może się wypowiedzieć (pod warunkiem, że ma dostęp do informacji i internetu). W gazecie wypowiadają się wybrani. Ja co prawda już nie mieszkam w Kępnie jednak kontakt z prasą lokalną mam cały czas. Chciałbym tu podzielić się kilkoma refleksamiusmiech
W trakcie studiów poznałem kilka osób z różnych regionów Polski które brali aktywny udział w tworzeniu lokalnych gazet, rozmowy z nimi uczuliły mnie na kilka kwesti. Mówi się że prasa stanowi jakąś taką czwartą władze, że jest niezależna od układów, interesów, itp., myślę że to mit prasa zawsze była, jest i będzie reprezentantką takich a nie innych opcji, nawet na poziomie lokalnym. To jest normalne!!! Problem zaczyna się wówczas gdy owa prasa za blisko skolegowała się z władzą lokalną a za mało ze społecznością lokalną. Wiecie czego mi brakuje w prasie lokalnej (nie tylko w kępnie)? Zwykłych ludzi! Dlaczego dziennikarzy Tygodnika nie widać na mieście jak robią jakieś wywiady z ludzmi, dlaczego nie pytają LUDZI co myślą o tym, o tamtym, i siamtym. Co ich boli w tym mieście a co im się podoba. Prasa winna myślę też uczyć że miasto jest mieszkańców i powinni brać za nie odpowiedzialność - czy uczy tego wogóle niepytając ludzi o zdanie? (Pana jasia z zakładu stolarskiego, mariole z banku, Florka z przychodni, Ilone ze szpitala a nie tylko Starostę, Wicestarostę, Sekretarza rady miejskiej, wójta gminy A, B, lub C.) Chodzi o proporcję myślę że w tygodniku Kępińskim jest nadreprezentcja władz lokalnych i lokalnych elit - owe elity też są ważne.
W tygodniku kępińskim w zasadzie nie widziałem żadnego artykułu o rodzinach dzieci ze szkoły specjalnej nr4. Takie artykuły mogą przyczynić się do większej integracji owej grupy ze społecznością.
Co psia krew z niepełnosprawnymi - niech się wypowiedzą, niech ktoś ich spyta, czy miasto integruje ich z pełnosprawnymi?
Dlaczego tak mało jest artykułów na temat jakości służby zdrowia w powiecie - czy ludzie są z niej zadowoleni?
Dlaczego nie ma artykułu, WYWIADÓW z ludzmi którzy coś zrobili dla tego miasta - choćby z założycielami tego forum? Zespołami muzycznymi, lokalnymi poetami, rolnikami i ewangelikami, lokalnymi cyganami i innymi?
Brak mi troszeczkę PLURALIZMU i wywiadów ze zwykłymi ludzmi.usmiech
co wy na to??usmiech

Ps. Fajne są wywiady z przedszkolakami - superusmiech Artykuły historyczne - bardzo ciekawe, Sport - bardzo fajny ale troszeczkę rozrośnięty. Kultury w prasie brak


Podpisuję się pod tą wypowiedzią nogami i rękami.
Nie będę tutaj nic dodawał z dwóch powodów - o pierwszym nie wspomnę a drugi to taki, że nie da się tego lepiej ująć niż to MisiusPtysiu zrobił.
 
Slawas
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 09:08
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

MisiuPtysiu napisał/a:
A tak ogólnie to jestem bardzo ciekawy co myślicie nt. sprawy zmiany nazw ulic w Kępnie??
W TK owa sprawa została poruszona w artykule pt. "Pod dyktando mieszkańców trzech ulic" tytuł rodem z PRL-u gdzie, każdy niezależny opór mieszkańców przeciwko jakimś urzędniczym dyrektywą był symbolicznie piętnowanyusmiech
Ja jestem z tymi ludzmi z tych trzech ulic!!! A tak ogólnie jakie dyktando?? to jest ich PRAWO.

Bo taki własnie jest TK, pisze pod dyktando usmiech Tyle że włodarzy miasta.
A co do zmiany nazw ulic - radni zostali wybrani przez społeczeństwo do reprezentowania społeczeństwa interesów, a nie do reprezentowania interesów pana Kurtyki z IPN. Skoro wolą mieszkańców jest chęć mieszkania np.: na ul.Manifestu Lipcowego, to obowiązkiem radnych jest to przyjąć do wiadomości i ten stan zaakceptować. Koniec, kropka.
 
anolipe
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 09:15
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

Myślę Slawas, że i wśród radnych zdania są podzielone i odkładanie sprawy w czasie niczego w tej kwestii nie zmieni.

By dojść do źródła, trzeba płynąć pod prąd.
 
Slawas
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 09:19
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

anolipe, owszem radni mają prawo mieć własne zdanie, ale prywatnie. W "pracy" mają przedstawiać stanowisko tych, którzy ich wybrali. O czym tu dyskutować?
 
anolipe
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 10:19
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

Chodziło mi raczej Slawas o przeciąganie sprawy. Myślę, że jednak powinniśmy wziąć pod uwagę konotacje historyczne. Nazwy ulic zmieniano już wielokrotnie i zawsze wywoływało to sprzeciw mieszkańców.

By dojść do źródła, trzeba płynąć pod prąd.
 
Slawas
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 10:32
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

No właśnie, władze nigdy po wyborach już mieszkańców nie słuchają. Będą przeciągać, po cichu poddawać pod obrady, aż osiągną własny zamierzony cel. Nazwy ulic na przestrzeni lat były zmieniane, bo zawsze znajdzie się paru takich, co im coś przeszkadza. Bo dzisiaj ten jest ok, a jutro będzie be. Może wzorem amerykanów należało by ulice numerować? Grin Był by spokój raz na zawsze. usmiech
 
MisiuPtysiu
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 11:33
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

Myślę, że problem ulic nie można rozwiązać numerowaniem ich. W Stanach Zjednoczonych numeracja ulic raczej jest wyjątkiem niż normą, tam numerowane są przecznice. Po drugie, Stany to zjednoczenie autonomicznych pod względem prawa stanów, decyzja typu, że jakiś centralny urząd coś tam sobie postanowił ma się nijak do prawa stanowego, bo to mieszkańcy stanów i ich kongresmeni decydują o swoim stanie.
Nadawanie nazw ulicom jest elementem tzw. polityki historycznej, czyli w zasadzie jakiejś ideologii. Każdy ustrój społeczny musi posiadać takową ideologię, która legitymizuje jakąś tam wersje pamięci społecznej. Problem się zaczyna, kiedy jedna grupa ma inną pamięć od drugiej. I chce wymazać jakiś obszar historii z pamięci zbiorowej, kształtując ową pamięć zbiorową na jakiś jednorodny monolit. Ja uważam, że przestrzeń miasta winna być pluralistyczna również w tym wymiarze zachowywania pamięci o przeszłości miasta. Zmiana nazw ulic jest tego elementem.
Z drugiej strony, moim zdaniem niedopuszczalne jest to, aby obywatel miasta, który płaci podatki musiał ponosić dodatkowe koszty (w sposób indywidualny) za urzędnicze decyzje na które nie ma wpływu a które są bardzo arbitralne. Przykładowo mam firmę na tej ulicy, z jakiej racji mam ponosić koszty za to, że ktoś nie pytając mnie oraz innym mieszkańców o zdanie, ustalił sobie, że teraz ta ulica ma się nazywać tak a tak. Myślę, że ci mieszkańcy, którzy są przywiązania do nazw swoich ulic powinni mieć prawo odstąpienia od decyzji IPN-u. Natomiast Ci którzy, chcą takowej zmiany winni mieć prawo skorzystania z niej. Wówczas wszyscy czują, że mają wpływ na życie miasta. Taka odgórna decyzja odnośnie nazw ulic, przyjęta bez konsultacji z mieszkańcami, powoduje, że czują się oni bardzo bezpodmiotowo ? że nie mają wpływu nawet na to jak nazywa się ich WŁĄŚŃA ulica. W Niemczech (ale tutaj autonomia landów to rzecz święta) i we Francji podobne zabiegi kończyły się źle dla władzy lokalnej.
Kolejny problem pojawia się w momencie, gdy na jednej ulicy są po części tacy i tacyusmiech Pytam, czy ta decyzja IPN-u służy wzmacnianiu integracji lokalnych społeczności, czy też destabilizuje ową integrację i mnoży podziały? Myślę, że radni winni się kierować dobrem ludzi, których reprezentują, kłopot jest wówczas, gdy decyzje jakiegoś urzędu odnoszą się do ludzi którzy nie mają swojej reprezentacji w ramach lokalnych struktur. Jest to aluzja do tych wszystkich którzy nie chodzą na wyboryusmiech

PS. Ja bym nazwał ów artykuł mniej więcej tak: "IPN dyktuje, mieszkańcy protestują", lub "Kto ma prawo do mojej ulicy? IPN czy JA", "Mieszkańcy chcą wpływu na swoje miasto" albo bardziej prowokująco: "Kto rządzi tym miastem? IPN czy MY"usmiech

Edytowano 3razy, ostatnia edycja 2009-03-30 12:40:19

 
Slawas
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 12:26
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

MisiuPtysiu napisał/a:
W Stanach Zjednoczonych numeracja ulic raczej jest wyjątkiem niż normą, tam numerowane są przecznice.

Nieprawda, aleje też mają numery usmiech

MisiuPtysiu napisał/a:
Myślę, że ci mieszkańcy, którzy są przywiązania do nazw swoich ulic powinni mieć prawo odstąpienia od decyzji IPN-u.

IPN nie wydaje decyzji, wydał tylko zalecenie usmiech
 
MisiuPtysiu
#30 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 13:27
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

Slawas napisał/a:
MisiuPtysiu napisał/a:
W Stanach Zjednoczonych numeracja ulic raczej jest wyjątkiem niż normą, tam numerowane są przecznice.

Nieprawda, aleje też mają numery usmiech


Oczywiście, że są numerowane a nawet literowane, tyle, że głównie w metropoliach i dużych miastach (np. Los Angeles ? ok. 3,9 mln. mieszkańców), , w małych miasteczkach do 20 tys. mieszkańców (takie jak Kępno a z takimi porównuje)dominują nazwy ulic.

MisiuPtysiu napisał/a:
Myślę, że ci mieszkańcy, którzy są przywiązania do nazw swoich ulic powinni mieć prawo odstąpienia od decyzji IPN-u.

IPN nie wydaje decyzji, wydał tylko zalecenie usmiech

Zalecenie to też jakaś decyzja, tyle że nie jest tutaj formalnie stosowany instytucjonalny (prawny) przymus. Myślę, że czytając "decyzja" myślisz ?rozporządzenie prawne? ? tego oczywiście nie miałem na myśli.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-03-30 13:33:53

 
sirena32
#31 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 14:57
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam uwagi dotyczące zmaiany nazwy ulic , wykorzystam je osobiscie i przekażę innym.
 
Slawas
#32 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 15:56
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

Sirena, akurat zmiana nazwy ulicy mnie nie dotyczy, ale mam kilka uwag do tłumaczeń włodarzy miasta o zerowych kosztach wymiany dowodów itd. OK, Dowód Osobisty może wymienią za darmo, prawo jazdy już niekoniecznie, bo chyba Starostwo Powiatowe nie ma takich uchwał póki co. Ale mniejsza z tym.
Co mają zrobić przedsiębiorcy mający firmy przy ulicach mających mieć zmianę nazwy? Trzeba zrobić nowe pieczątki, nowe druki firmowe, zaktualizowac NIP-1 w US, w UC, w ZUS, zapłacić za zmianę adresu na stronach internetowych, wymiana dowodów rejestracyjnych samochodów. Koszty zmiany adresu u dostawców TV Sat, Internetu, telefonii GSM. Niektórzy akceptują zmianę adresu jedynie po przesłaniu faksem. Co z energetyką, gazownią, wodociągiem. Masa łażenia, załatwiania i straconego czasu. Niektórzy pracują od np.: 9 do 17, więc muszą brać urlop żeby chodzić po urzędach i wypelniać masę formularzy. Więc się nie dziwcie, że ludzie mają gdzieś wytyczne pana Kurtyki i zapewne dobre chęci włodarzy miasta. I tak przede wszystkim to jest po prostu KŁAMSTWO władz miasta, że koszt będą dla mieszkańców ZEROWE.

Edytowano 5razy, ostatnia edycja 2009-03-30 16:03:18


 
anolipe
#33 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 17:19
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

Kwestia zmian "historycznie niepoprawnych" nazw ulic nie jest przecież sprawą nową. Szkoda, że przy planowaniu budżetu nie zabezpieczono pewnej puli na koszty związane z procedurą wymiany dokumentów.

By dojść do źródła, trzeba płynąć pod prąd.
 
MisiuPtysiu
#34 Drukuj posta
Dodany dnia 30-03-2009 18:54
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

sirena32 napisał/a:
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam uwagi dotyczące zmaiany nazwy ulic , wykorzystam je osobiscie i przekażę innym.


A kim są inni, jeżeli można wiedzieć??usmiech

Ps. Schizofrenia gazety?usmiech Proszę zobaczyć, artykuł zatytuowany "Pod dyktando mieszkańców trzech ulic" podkreślający niejako dyktatorskie zapędy mieszkańców ul. 21 Stycznia, Manifestu Lipcowego, Jana (w gazecie "Janka"Wink Krasickiego, jednocześnie cytuje mieszkańców w takowy sposób: "Jesteśny tylko od płacenia podatków, nie słucha się głosu mieszkańców, którzy przecież głośno protestują. Nie stać nas na koszty związane ze zmianą nazw ulic, a nie są to małe pieniądze. Jeśli urząd zapewni nas, że pokryje wszystkie koszty wówczas zgodzimy się na zmiany, ale wtedy przyniesiemy każdy rachunek na stół"
troszeczkę dalej następny cytat który w opinii m i PaP (pseudonimy) epatują "dyktatorstwem": "Nikt nie chce nas słuchać, napisaliśmy protest (zgrubienie moje), teraz na obradach zakazujesię nam głośnych wypowiedzi, jak mamy walczyć o nasze prawa?Przecież to mieszkańcy wybrali radnych, aby reprezentowali ich interesy i stali po ich stronie"
Ci ludzie napisali protest, czyli zorganizowali się po to aby zgodnie z prawem obywatela, władze uwzględniły ich zdanie i pretensje. Dla mnie to jest przykład postaw obywatelskich a dla gazety to "dyktando". Pytanie jakie wypada tu zadać to, w jakim stopniu ludzie mieszkający w Kępnie akceptują zalecenia IPN-u a w jakim nie? I ilu z nich ma obywatelską odwagę zorganizować się i napisać jakąś tam petycje?Przecież może być tak, że inni mieszkańcy, również mają obiekcję do ponoszenia kosztów zmiany nazw, ale ich osiedle czy też ulica nie jest na tyle skonsolidowane aby wyrazić swoje zdanie albo jest im to zupełnie obojętne.
Wniosek: Czyżby w gazecie ktoś inny pisał artykuły i jednocześnie, ktoś inny nadawał im tytuły? Dla mnie ten tytuł ma się nijak do treści artykułu.
Pozdrawiam mieszkańców Kępna z "trzech ulic"!!!, racja jest po Waszej stronie, gdyż władze winny przewidzieć taką sytuację i wygospodaować na nią środki budżetowe.
Popieram WAS i życzę powodzeniausmiech

Edytowano 3razy, ostatnia edycja 2009-04-25 20:22:31

 
bazooka
#35 Drukuj posta
Dodany dnia 01-04-2009 12:50
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

kempen napisał/a:
MisiuPtysiu napisał/a:
Temat lokalnej prasy dlatego wywołuje, gdyż uważam że społeczność lokalna ma prawo wypowiedzieć się czy lokalne media (papierowe lub nie) opisują fakty istotne dla ich życia. Internet do taka forma interaktywnej demokracji - każdy może się wypowiedzieć (pod warunkiem, że ma dostęp do informacji i internetu). W gazecie wypowiadają się wybrani. Ja co prawda już nie mieszkam w Kępnie jednak kontakt z prasą lokalną mam cały czas. Chciałbym tu podzielić się kilkoma refleksamiusmiech
W trakcie studiów poznałem kilka osób z różnych regionów Polski które brali aktywny udział w tworzeniu lokalnych gazet, rozmowy z nimi uczuliły mnie na kilka kwesti. Mówi się że prasa stanowi jakąś taką czwartą władze, że jest niezależna od układów, interesów, itp., myślę że to mit prasa zawsze była, jest i będzie reprezentantką takich a nie innych opcji, nawet na poziomie lokalnym. To jest normalne!!! Problem zaczyna się wówczas gdy owa prasa za blisko skolegowała się z władzą lokalną a za mało ze społecznością lokalną. Wiecie czego mi brakuje w prasie lokalnej (nie tylko w kępnie)? Zwykłych ludzi! Dlaczego dziennikarzy Tygodnika nie widać na mieście jak robią jakieś wywiady z ludzmi, dlaczego nie pytają LUDZI co myślą o tym, o tamtym, i siamtym. Co ich boli w tym mieście a co im się podoba. Prasa winna myślę też uczyć że miasto jest mieszkańców i powinni brać za nie odpowiedzialność - czy uczy tego wogóle niepytając ludzi o zdanie? (Pana jasia z zakładu stolarskiego, mariole z banku, Florka z przychodni, Ilone ze szpitala a nie tylko Starostę, Wicestarostę, Sekretarza rady miejskiej, wójta gminy A, B, lub C.) Chodzi o proporcję myślę że w tygodniku Kępińskim jest nadreprezentcja władz lokalnych i lokalnych elit - owe elity też są ważne.
W tygodniku kępińskim w zasadzie nie widziałem żadnego artykułu o rodzinach dzieci ze szkoły specjalnej nr4. Takie artykuły mogą przyczynić się do większej integracji owej grupy ze społecznością.
Co psia krew z niepełnosprawnymi - niech się wypowiedzą, niech ktoś ich spyta, czy miasto integruje ich z pełnosprawnymi?
Dlaczego tak mało jest artykułów na temat jakości służby zdrowia w powiecie - czy ludzie są z niej zadowoleni?
Dlaczego nie ma artykułu, WYWIADÓW z ludzmi którzy coś zrobili dla tego miasta - choćby z założycielami tego forum? Zespołami muzycznymi, lokalnymi poetami, rolnikami i ewangelikami, lokalnymi cyganami i innymi?
Brak mi troszeczkę PLURALIZMU i wywiadów ze zwykłymi ludzmi.usmiech
co wy na to??usmiech

Ps. Fajne są wywiady z przedszkolakami - superusmiech Artykuły historyczne - bardzo ciekawe, Sport - bardzo fajny ale troszeczkę rozrośnięty. Kultury w prasie brak


Podpisuję się pod tą wypowiedzią nogami i rękami.
Nie będę tutaj nic dodawał z dwóch powodów - o pierwszym nie wspomnę a drugi to taki, że nie da się tego lepiej ująć niż to MisiusPtysiu zrobił.


Ja rówież popieram w pełni tą wypowiedź.
Jako była pracownica tygodnika Puls, (o którym tu się nie wspomina)wiem że o wiele łatwiej pisać o sensacjach lokalnych: kłótniach sąsiedzkich, przestępstwach, wypadkach. Niestety pisanie o konkretnych problemach mieszkańców w odniesieniu do naszej lokalnej sytuacji politycznej ociera się o dramat. Włodarze chętnie ale w naiwny sposób podchodzą do tematu chcąc umniejszyć problem, zbagatelizować go. Tygodnik K. opisuje wszystko w różowych barwach, nie przypominam sobi by kiedykolwiek napisał coś co godziło by w dobre imię naszych władz- a nie są one bez skazy!!!!!!
Dlatego nie czytuję tej gazetki od pewnego czasu- żadnych konkretów, opisy pod dyktando, żadnych kontrowersji, konfrontacji. wszystko jest ładnie w tygodniku- zajmują się pisaniną która właściwie niczego nie wnosi.Niestety brakuje odwagi naszym publicystom.

Edytowano 2razy, ostatnia edycja 2009-04-01 13:04:06




bazooka

Podpis
 
MisiuPtysiu
#36 Drukuj posta
Dodany dnia 01-04-2009 18:55
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

Ja osobiście myślę, że sprawa "tzw. braku odwagi dziennikarzy Tygodnika Kępińskiego" jest troszeczkę bardziej skomplikowanausmiech
Dlaczego ludzie czegoś się boją zrobić? Bo po prostu uważają, że więcej zyskają na tym, aby nic nie robić i zostawić sprawy tak jak są, niż ryzykować działanie, które może przysporzyć im problemów. Oni mogą nawet mieć inne zdanie na dany temat, ale po prostu brak tam lidera, który by otwierał nad nim parasol ochronny. W innych gazetach są to redaktorzy oraz dobre grono adwokatówusmiech Inaczej mówiąc dziennikarze, mogą kalkulować w taki oto sposób:, po co ja mam się narażać na to, aby podpadać władzy lokalnej, która jakąś tam władze ma, tzn. na tyle dużą by mnie jakoś wykluczyć i napiętnować, skoro nikt mnie nie poprze, np. społeczność lokalna. Jak myślicie, czy bylibyśmy w stanie (my jako mieszkańcy regionu) stanąć w obronie jakiegoś tam młodego dziennikarza lub dziennikarki, który(a) by przykładowo opisała sprawę swawoli radnych poza granicami Kępna lub opisała w krytyczny sposób działanie lokalnej władzy? Czy czasem, My też się nie boimy zaangażować? Czy w obronie tego dziennikarza X powstałby jakiś komitet obronny, gotowy napisać petycję? (Tylko, do kogo?)
Ja myślę, że oni się po części boją, bo (1) nie mają interesu, aby się nie bać, (2) bo mają świadomość, iż ich byt zależy w większym stopniu od władz lokalnych i ich polityki oraz właściciela gazety, niż od nastrojów społeczności lokalnej, która to w momencie jak władza mocniej tupnie to odrazu chowa głowę w piasek, (3) pamiętajmy, że właścicielem gazety jest osoba prywatna, która ma swoje interesy, które nie koniecznie muszą być zgodne z interesami społeczności lokalnej, (czyli o artykułach o przestrzeganiu prawa pracy możemy zapomniećusmiech), (4) czy My tworzymy jakąś wspólnotę, która by nam dawała odwagi? Chyba jeszcze nie, wspólnota taka powstaje w momencie, gdy mamy odwagę zaryzykować byt i dobre imię naszej rodziny, w imię jakiegoś dobra wspólnego. Tu pojawia się po prostu takie myślenie: "a po ch..... ja mam nadstawiać karku, dla jakiegoś tam dziennikarza, pana X czy pani Z, co ja będe z tego miał(a)? Ciekawe czy On/Ona by nadstawił za mnie karku?" I tu koło się zamykausmiech
Mamy demokrację w konstytucji, ale nie w głowach.
 
wiedzma-margo
#37 Drukuj posta
Dodany dnia 01-04-2009 19:06
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

Też się zdradzam MisiuPtysiu. Dzisiaj pisałam o panującym w Kępnie nepotyzmie, o sieci wzajemnych układzików i powiązań. Prawda jest taka, że jak ruszysz jakąś sprawę nie do końca wiadomo kogo ma w niej jaki interes, i kogo to urazi i gdzie będziesz spalony... Niechcący można sobie wielu wrogów narobić... Dlatego nie tylko dziennikarze się boją, a jedynym skutecznym sposobem jest chodzenie to tu to tam, urabianie ludzi, ruszanie sprawy delikatnie i to z kilku stron, żeby nikt nie poczuł się pominięty lub zagrożony...
 
marcin75
#38 Drukuj posta
Dodany dnia 01-04-2009 19:21
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

Finezja w dochodzeniu do sedna sprawy i obiektywizm nie należy do najmocniejszych stron.... Ważne, by nie zaczynać tematu wiedząc, jaki ma się cel i jakie "konstruktywne" wnioski pojawić się mają na końcu.Zdrowy rozsądek, racjonalizm... czasem jednak frustracja i zwykły infantylizm... przy przekonaniu o własnej błyskotliwości... a za parę lat przyjdzie to przeczytać i wtedy... zwykły wstyd, szkoda, że za późno...
 
MisiuPtysiu
#39 Drukuj posta
Dodany dnia 01-04-2009 19:24
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

wiedzma-margo napisał/a:
Też się zdradzam MisiuPtysiu. Dzisiaj pisałam o panującym w Kępnie nepotyzmie, o sieci wzajemnych układzików i powiązań. Prawda jest taka, że jak ruszysz jakąś sprawę nie do końca wiadomo kogo ma w niej jaki interes, i kogo to urazi i gdzie będziesz spalony... Niechcący można sobie wielu wrogów narobić... Dlatego nie tylko dziennikarze się boją, a jedynym skutecznym sposobem jest chodzenie to tu to tam, urabianie ludzi, ruszanie sprawy delikatnie i to z kilku stron, żeby nikt nie poczuł się pominięty lub zagrożony...


Oto mi też chodzi, trudno opisywać sprawy regionu, gdzie "każdy każdego zna", i może się na niego napatoczyć i później mieć z tego powodu problemy. Sami ludzie mogą się bać udzielać wywiadów bo boją się, że wyjdzie to, że to od nich cała sprawa się zaczeła, obawiają się demaskacji - to jest poważny problem, rodem z PRL-u
 
wiedzma-margo
#40 Drukuj posta
Dodany dnia 01-04-2009 19:34
Postów:
Data rejestracji: 01.01.70

marcin75 napisał/a:
Finezja w dochodzeniu do sedna sprawy i obiektywizm nie należy do najmocniejszych stron.... Ważne, by nie zaczynać tematu wiedząc, jaki ma się cel i jakie "konstruktywne" wnioski pojawić się mają na końcu.Zdrowy rozsądek, racjonalizm... czasem jednak frustracja i zwykły infantylizm... przy przekonaniu o własnej błyskotliwości... a za parę lat przyjdzie to przeczytać i wtedy... zwykły wstyd, szkoda, że za późno...

Po pierwsze nie zgadzam się z Tobą bo dyskutować zawsze warto.
Po drugie uważam Twoją wypowiedź za zwyczajnie obraźliwą i tak naprawdę oprócz "opluwania" innych niewiele wnoszącą. Tak naprawdę mało dojrzałą...
 
Przejdź do forum:
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Monografia Kępna z 1815

Czytaj publikację


bądź pobierz książkę
(ok. 35MB)
Do zobaczenia Efka![0]
Kalendarz

Brak wydarzeń.

Złap nas w sieci NK  FB  BL  TVN24
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Leczenie AMD
· Magnesy stolarskie?
· Części samochodowe?
· prezent dla mamy
· Czy miał ktoś proble...
· Prezent dla taty
· Kępno.Węzeł kolejowy.
· Friederike Kempner -...

Losowe tematy
· Wesele- stare zdjęcie
· Kępno nie po polsku
· Chlewo
· Rzetnia-genealogia.
· Siemianice.
Najwyżej oceniane zdjęcie
Brak głosów w tym miesiącu
44,379,505 unikalne wizyty