W czasach mojego dzieciństwa podstawą transportu w mieście były konie. Pieczywo i mleko rozwoziła wielka żółta buda a na niej wymalowane były bochny chleba i bułek. Ale pamiętam dorożkarzy. Pan Kuba Szklarecki,Franciszek Żurecki Pani Błazek i oczywiście Pan Błazek wszyscy oni mieszkali i mieli stajnie w Kamczatce. Pan Błazek prawdopodobnie miał jakiś związek z wydarzeniami pod Łąbędziem zaraz po wojnie ale to już osobny temat. Jesli ktoś może powiedzieć coś więcej to będę wdzięczny.
Chleb rozwoził p. Urbański ( chyba nie było wtedy sanepidu. Najładniejszą dorożkę - typu kareta ) miał p. Adamski. Co do związku p. Błaska z wydarzeniem ,,Pod łabędziem" to też słyszałam o tym od Rodziców , ale ze względu , że potomkowie tych wydarzeń mieszkają w naszym mieście nie chcę wypowiadać się na forum.
Własnie, te powody powstrzymały mnie od roztrząsania tego tematu.
Kurs dorożką na przykład do Olszowy na zabawę kosztował 5zł.
Te konie z wypolerowanymi kopytami i dyliżans jaki kursował do dworca oj to był widok jaki się nie zapomina. Łza sie w oku kręci.
Na rynku stał zawsze oszklony omnibus zaprzężony w kucyka i sprzedawano z niego owoce i warzywa.
niestety ja nie pamiętam tych czasów i jedyne co mi pozostało to poczytać wspomnień innych osób i popatrzeć na fotki ! ale ciekawostką tu jest dla mnie, że urządzano wypady na zabawy np do Olszowy ! to te dorożki pewnie kursowały na kilka razy ? chyba, że to była jednak droga wycieczka bo nie mam odnośnika to ówczesnych cen ...
Oczywiście że nie było tanio nając dorożkę do Olszowu czy do Chojęcina bo i tam w parku pałacowym na wolnym powietrzu odbywały się zabawy przy strażackiej orkiestrze. Jednak dorożkarze niechętnie zabierali młodzieńców na takie kursy bo zdarzało się że kiedy docierali na miejsce to po pasarzerach nie było już śladu. Po prostu w odpowiednim momencie dyskretnie wyskakiwali z dorożki. Jednak znam taki przypadek kiedy jeden ze strachu pozostał w dorożce a jego dwaj kompani wyskoczyli. Po dojechaniu pod salę kiedy woźnica stwierdził ucieczkę a pozostały nie miał czym zapłacić za kurs, na oczach widzów wywlekł go z dorożki i solidnie obił batem mszcząc się za tego rodzaju psikusy.:hahahaha:
Wiem, że wśród naszej społeczności jest córka jednego z kępińskich dorożkarzy,już ja dopilnuję, żeby podzieliła się z nami wspomnieniami (do p.J.
By dojść do źródła, trzeba płynąć pod prąd.
Wspomnienia o konnych transportach i dorożkarzach to cenny kawałek historii Kępna! Kamczatka jako miejsce stajni to ciekawy szczegół, pokazuje, jak kiedyś wyglądała logistyka miasta. A co do pana Błazka i wydarzeń pod Łąbędziem po wojnie, to rzeczywiście intrygujący wątek – warto poszukać informacji w lokalnych archiwach, wspomnieniach mieszkańców lub publikacjach historycznych, może uda się dowiedzieć czegoś więcej. .
jendrek 38