Profesor Roman Szajnerman w chwili wybuchu II wojny swiatowej uczyl jezyka polskiego w liceum w Jarocinie.
23 pazdziernika 1939 r.,czterech jarocińskich nauczycieli znalazło się w grupie zakładnikow niemieckiego okupanta. Gestapo aresztowało wowczas Romualda Kempfa - inspektora szkolnego, Eugeniusza Szlapaka dyrektora gimnazjum, Romana Szajnermana nauczyciela z Jarocina.
Zakładnicy przebywali początkowo w jarocińskim więzieniu, od 18 listopada w obozie w Cerekwicy,skąd 8 grudnia 1939 r. wraz z nauczycielami, ziemiaństwem i kupcami zostali wywiezieni do Opoczna w Generalnej Guberni.
W Kepnie profesor Szajnerman pracowal od 01.09.1946 r. a dyrektorem zostal od 01.10.1954 do 30.09.1968 r.wg Zarysu Monograficznego 1920-1991.Od corki dowiedzialam sie ze rozstanie z liceum bylo dla Niego bardzo bolesne.
Zyl jeszcze niecale 10 lat.Zmarl w Koninie 18.08.1978 i jest pochowany wraz z malzonka na koninskim cmentarzu komunalnym.
O R.Szajnermanie w książce niewiele. Nawet nie pada jego nazwisko, i jedynie zainteresowani mogą się domyślać, że fragmenty tekstu są o nim. Akcja dzieje się jeszcze przed wojną. Książka to coś w rodzaju wspomnień autorki z l;at szkolnych. Nie przeczytałem jej w całości, a jedynie przekartkowałem i jestem nieco zawiedziony, bo ewidentnie brak tam osobistych wspomnień R.Szajnermana, które niby tam miały być.