Ile paliła: to jak zwykle zależy od masy pociągu i nachylenia szlaku oraz od umiejętności maszynisty i palacza parowozu. Ale średnio to tak TKt48 na 100km łykała ok 2 tony i 12m3 wody.
Do skrzyni węglowej na TKt48 wchodziło 6 ton węgla, a do kadzi wodnych 10m3 wody. Był to parowóz przystosowany do ruchu lokalnego, dlatego jego zasięg to ok 80km (ze względu na konieczność dobrania wody). Kiedyś nie było problemu bo wodę można było wszędzie dobrać nawet w Rychtalu Teraz jak jezdzimy parowozem to zamawiamy straż, która przywozi nam wodę
W późniejszych czasach napędzana była już silnikiem elektrycznym, jest do dzisiaj jeszcze kilka działających w taki sposób jak ta w Kępnie np. w Wolsztynie, Lesznie, Jaworzynie Śl. W Trzebnicy zachowała się ręczna ale nie jest już używana. Silnik elektryczny napędza koło zębate które przesuwa obrotnicę w zależności od kierunku ruchu silnika w lewo lub w prawo. Po ustaleniu toru na który lokomotywa ma być wstawiona rygluje się takim bolcem położenie suwnicy aby nie przesunęła się w czasie wjeżdżania lub zjezdzania lokomotywy. Suwnicę można było ryglować na jedną lub dwie strony w celu np przelotu lokomotywy ryglowało się ją na dwie strony. Po ustaleniu położenia suwnicowy dawał znak maszyniście że może bezpiecznie wjechać/zjechać z obrotnicy. Dodatkowo rygiel uruchamiał tarczę na suwnicy która podawała sygnał kolejowy zezwalający lub zabraniający na jazdę (to ta czarna skrzynka z białym tłem i czarnym poziomym paskiem po lewej stronie zdjęcia - ten sygnał zabraniał jazdę). Na dole dookoła jest szyna która podtrzymuje obrotnicę i zębatka po której jest przesuwana. A jak działała ta w Kępnie widać na tym filmie z 1990 nagranym własnie w Kępnie: https://youtu.be/...YE?t=2m51s