A ja uważam, że za kilkadzisiąt lat to angielski stanie się wspólnym językiem wszystkich ludzi. Język jako wskaźnik tożsamości narodowej to rzeczy relatywnie świeża. (Ale dziś najistotniejsza).
Ok, Kempen, przekonałeś mnie w pełni, wystarczy tych argumentów
Aczkolwiek uważam, że za kilka lat ludzie przestaną się po prostu uczyć obcych języków z potrzeby a będą tylko dla przyjemności i własnej satysfakcji. Nie będzie to konieczne dzięki rozwijającej się technologii
Seba87 napisał/a:
Dodatkowo język angielski nie jest najważniejszym językiem. Gdyby patrzeć z innej perspektywy to powinniśmy się uczyć nie języka Shakespearea ale Hiszpańskiego/Chińskiego
CAŁKOWICIE się z Tobą nie zgadzam, i to nie dlatego, że jestem nauczycielem angielskiego. We wspólczesnym świecie angielski jest tzw. lingua franca - kiedyś powoływano się akurat na zbliżony przykład - jakiego języka będą się uczyli "biznesmeni" z Chin i Argentyny planujący międzynarodowe interesy? Chińskiego?(nota bene takowy nie istnieje) Hiszpańskiego? Niemieckiego? Odpowiedź brzmiała: Angielskiego. Bo prędzej czy później będą ze sobą prowadzili interesy. A za rok zrobią interes z kimś z Kenii. A za rok z kimś z Algierii. I wszystkie umowy będą zawarte w j. angielskim. Ot, taki mamy świat. A wiek z 40, przesunąłbym do 45.
Seba87 napisał/a:
Chyba tylko w naszym kraju jest parcie tylko i wyłącznie na jeden język.
O nauczaniu j. obcych w Europie: "Pierwszym językiem, zarówno w przypadku uczniów szkół podstawowych jak i w wieku pogimnazjalnym, był język angielski. Języka francuskiego jako pierwszego uczyli się tylko uczniowie szkół podstawowych i w wieku pogimnazjalnym w Irlandii (3% i 58%), a także Wielkiej Brytanii (69% i 32%)."
Żródło: https://tlumaczen....php?id=87
Dzisiaj jakoś wielu ludzi po 40 roku życia nie zna angielskiego. Po prostu nie mieli kiedy się go nauczyć, a później już nie chcieli/nie mieli możliwości/nie mogli.
Dodatkowo język angielski nie jest najważniejszym językiem. Gdyby patrzeć z innej perspektywy to powinniśmy się uczyć nie języka Shakespearea ale Hiszpańskiego/Chińskiego
Co do braku niemieckiego - zgadzam się. Naprawdę spory odsetek Niemców nie języka wyspiarzy. Chyba tylko w naszym kraju jest parcie tylko i wyłącznie na jeden język.
Znajomość angielskiego jest jednak przydatna, szczególnie w IT. Podobnie przydatna byłaby znajomość chińskiego. Czasem nawet przydaje się rosyjski, który (wtedy przeklinałem, teraz jestem wdzięczny losowi) miałem w podstawówce i gimnazjum, 5 lat nauki
Dzisiaj, jak ktoś nie umie po angielsku to jest analfabetą. Myślę, że większość Niemców, którzy udają się na zagraniczne podróże zna język angielski. Myślę, że wiesz też, jako student, że jest duże prawdopodobieństwo, że 30% literatury do Twojej pracy magisterskiej będzie napisana w j.angielskim i nikt Cię nawet nie zapyta, czy znasz angielski. Dlaczego? Bo to dzisiaj oczywiste.
O Lechu w istocie myślałem.Konkretnie o filmie dokumentalnym z Jego udziałem, w którym wspominałby Kępno - roboczy tytuł: "Kępno /Ku..a m.ć/ Lecha Kokocińskiego".