Faktycznie, styl dość patetyczny, ale Piłsudski i Kim Ir Sen, czy też Kim Dzong Il to postacie z innych bajek. Przedwojenna polska prasa, co by nie mówić o niej, generalnie pozostawała niezależna, w przeciwieństwie do prasy z czasów PRL, o Korei już nie wspominając. Warto wspomnieć, iż Dziennik Poranny miał raczej endecki profil, zatem trudno jego redakcję posądzać o szczegółną sympatię do sanacji. A jednak redaktorzy wysmażyli taki pean, jaki tu widzimy. Świadczy to o autorytecie jakim cieszył się Piłsudski za życia i po śmierci, także wśród swych przeciwników.
Szkoda, że dziś brakuje w Polsce postaci tego pokroju