Oczywiście, że zapisu do kroniki nie można było dokonać w 1939. Ale chyba jakieś grubsze ziarnko prawdy ona oddaje. Faktycznie - samo życie. Na szczęście nie zanosi się, abyśmy dziś mieli takie sytuacje testować ponownie, bo pewnie też mogło by być różnie. W naszych stronach było wiele podobnych scen - w Kępnie także.
Tak swoją drogą: interesujące jest, gdzie można dziś znaleźć zdjęcia dokumentujące powitanie Wehrmachtu przez część Kepnian w 1939? Wiem, że na jednej z fotek widać było kolejkę do urzędu, gdzie dokonywano zapisów na volkslistę. Przypominała ona czasy Gierka przed sklepem mięsnym. Bralin, może byłby to ciekawy temat do TK?
A wracając do Braci Czeskich to zastanawiam się, czy ktoś z nich w latach 30-tych jeszcze w ogóle znał język czeski? Nie byłoby to niczym dziwnym, bo naród ten dość łatwo ulegał germanizacji. Pewnym mitem jest to, że na naszym terenie w całkowitej symbiozie żyło kilka nacji. Tak mogło być w XVI-XVIII wieku, może jeszcze w XIX (choć i tak nie zawsze). Wiek XX przyniósł jednak finał poprawnych stosunków między narodami. Dopiero dziś próbujemy to jakoś ponownie uładzić. Sęk w tym, że w naszym powiecie w zasadzie nie ma już żadnych obcych nacji, z którymi można by poprawnie współżyć. Sam nie wiem, czy to dobrze, czy źle.
Przecież ten zapis jest zrobiony po wojnie. A jak mieli zachować się NIEKTÓRZY mieszkańcy na terenach przygranicznych, skoro uważali się za Niemców? Witali swoich. W Bralinie też tak, niestety, było. Samo życie. Ci sami Czesi uciekli w styczniu 1945 r. przed Ruskimi.