gdzieś w 1985, w latach gdy moje rodzeństwo uczęszczało do tej elitarnej szkoły, profesorka od fizyki, ta z kynologicznymi zamiłowaniami kazała wszystkie torby w prima aprilis wyrzuć przez okno.
Oczywiście, że nauczyciel. Zeszyty z fizyki mieliśmy prawie w idealnym stanie. To "prawie" stanowiło bardzo poważny, kończący się lotem z drugiego piątra, problem.
to była moja klasa właśnie...a co się tyczy drzew to jako mieszkańcy Kępna narzekamy, narzekamy i narzekamy a nic, kompletnie nic nie robimy, w kwestii tego, żeby tych drzew tyle nie wycinano.
Cieszmy się, póki jeszcze są. W Kępnie wycięto już tyle drzew, że tych parę kasztanowców to już pikuś. Może jeszcze nikt o tym nie wie, ale wg. najnowszych ustaleń unijnych (lub krajowych) urzędniczyn (JEŚLI JESZCZE NA TO NIE WPADLI, TO WKRÓTCE TO NASTĄPI) takie drzewa stanowią poważne zagrożenie dla ruchu kołowego i pieszego. Wszak bezpieczna odległość drzewa od szosy wynosi minimum 0,5 km (nie dotyczy barierek - te mogą się znajdować w sąsiedztwie drogi, bo są z metalu). Dla pieszego taka alejka jet również niebezpieczna. Może on się przecież potknąć, i nabić sobie o drzewo guza.