ja jakoś nie kojarzę baru dworcowego z hamburgerami ... ten unowocześniony na parterze z fliperami itp zapewne serwował to w swoim menu ! ja wspominam ten na piętrze dworca ...
swego czasu byliśmy z kolegami częstymi klientami w barze dworcowym, nazywaliśmy go "Night Club" bo był otwarty całodobowo.
Hit menu to oczywiście sałatka, ale też kotlet "pożarski", taki mielony z jajek, masakra. :-)
A mnie kojarzy się ten peron z podróżami bliskimi i dalekimi organizowanymi przez Tatę/a była nas 6/Początek podróży to sałatka i oranżada w dworcowym barze.Ta mieszanka z reguły powodowała rozstrój żołądka i z programu wycieczkowego nie wiele pamiętaliśmy, bo większość czsu spędziliśmy...w toalecie!!!
przynajmniej jakiś objaw życia na tym peronie ! sirena pamiętasz bar na PKP ? te sałatki troszkę zielonkawe ze starości na wystawie w bufecie ;-) chyba to się zresztą bufet nazywało a nie bar !