Przypomniały mi się czasy dzieciństwa, kiedy ś.p sąsiad orał pole w powyższy sposób.
Miałem wtedy może z 5 lat. Pamiętam, że był to ostatni koń na mojej wsi. Sąsiad 3 lata ago ok. miesiąc przed śmiercią, będąc poważnie schorowanym z powodu miażdżycy - która dodatkowo spowodowała kłopoty z pamięcią, gdy zobaczył mnie wspomniał wówczas, jak to zawsze "pomagałem" mu w tym. Ehh, aż się łezka w oku zakręciła za minionymi beztroskimi latami dzieciństwa.